„Chcemy dzielić się naszym wyobrażonym światem, wciągać w słuchacza w tę przestrzeń, poruszać.” – DYM

Zespół DYM to twórcy, którzy w swojej muzyce łączą naturę, rytuały i głębokie refleksje na temat kondycji człowieka oraz jego relacji z otaczającym światem. W rozmowie z Piotrem i Emilią zagłębiamy się w ich inspiracje, które wykraczają poza typowe granice gatunków muzycznych. Odwołują się do dziedzictwa przodków, wykorzystując zarówno tradycyjne, jak i współczesne brzmienia, tworząc transowe, pełne emocji kompozycje, które zabierają słuchacza w podróż do wnętrza samego siebie oraz w głąb przyrody.

Zapraszam do lektury rozmowy, która odsłania nie tylko artystyczne podejście DYM, ale również ich filozofię twórczą, szerszy kontekst ich muzyki oraz wyzwania, które stawiają przed sobą jako zespół. To opowieść o twórczości pełnej pasji, inspiracji, ale i refleksji na temat współczesnych wyzwań, które dotykają nas wszystkich.

Jakie inspiracje stoją za Waszymi najnowszymi projektami i jak wpłynęły na Wasze podejście do tworzenia muzyki?

Emilia: Inspiruje nas miejsce, z którego jesteśmy. Stare góry, dolina rzeki Kamiennej, historia ludzi, którzy żyli w tych miejscach i pozostawili swój ślad – materialny i myślowy. Inspirują nas dźwięki otaczającej rzeczywistości – bagien, łąk, lasów, ale też np. pociągów, które słychać w oddali. Field recording czasem staje się dopełnieniem muzyki, a czasem podstawą do stworzenia utworu i warstwy tekstowej. Inspiruje nas to, jak kultura i natura przenikają się – i tych tematów dotykamy na nowej płycie.
Piotr: Jeśli mowa o muzycznych inspiracjach – takich wprost, to raczej żadne nie stoją za DYM-em; ale jeśli nie wprost, to myślę, że duży wpływ na naszą twórczość ma wiele lat słuchania Pink Floyd i zgłębiane ostatnio przez nas teatry transu, np. Candomble. W graniu rytualnym jest taka zasada, że muzycy są przede wszystkim częścią całości, społeczności i grają konsekwentnie swoje proste frazy – nie na pokaz, lecz dla siebie, dla własnego skupienia, własnego przeżywania tej muzyki. Z tego rodzi się celebracja.

W jaki sposób łączycie tradycję z nowoczesnością w swojej twórczości? Czy czujecie, że muzyka ma moc przekraczania czasów i kultur?

Piotr: W muzyce zawsze jest coś ponadczasowego. Język muzyki to język emocji, a emocje nie znają czasu. Co do łączenia tradycji z nowoczesnością – nie jestem pewien, czy używanie rytmów trójkowych lub języka gockiego można zakwalifikować do tradycji. Nasze kompozycje są współczesne.
Emilia: Uważam, że muzyka jest wynikiem czasu i kultury, w której powstaje. Nawet kiedy muzyka jest tworzona nie w nurcie “popkultury”, kiedy jest kontrą do głównego nurtu, to tylko w kontekście tej kultury i czasu jest możliwa do stworzenia – czasem jako forma buntu wobec wiodącej formy. Nasza muzyka, autorska, intymna, stworzona z relacji, to dźwiękowy zapis tego kim jesteśmy – zostawiamy tam cząstkę siebie, która być może będzie jedynym co po nas pozostanie, w ten sposób przekraczając czas.

Jakie znaczenie mają dla Was pierwotne więzi człowieka z naturą w Waszej muzyce?

Piotr: Dla mnie granica pomiędzy tym co kulturowe, a tym co naturalne jest zatarta. Czasem trudno mi powiedzieć, dlaczego wytwory homo sapiens nazywamy rzeczami nienaturalnymi, a naturalnymi termitiery czy mrowiska. Jakie ma to znaczenie w muzyce? To co gramy, jest robione przez zwierzęta, więc nasza muzyka jest zwierzęca. My jesteśmy zwierzętami, choć osadzonymi w ideach i tworach naszej wyobraźni.
Emilia: W naszej muzyce przedstawiamy człowieka jako byt nierozerwalnie związany ze środowiskiem, w którym wyrósł i w którym żyje. Byt uwikłany w naturę i kulturę z ich pięknem, ale i brutalnością. Mówienie o pierwotnych więziach człowieka z naturą jest dla mnie grząskim gruntem; od razu przywodzi na myśl założenie, że w nieokreślonym “dawniej” człowiek był z naturą związany mocniej niż jest teraz, a przywrócenie tych mocnych więzi jest ratunkiem dla jednostki. To myślenie romantyczne. Natura jest nie tylko pięknem i spokojem. My-ludzie jesteśmy zwierzętami, należymy do natury, a w naturze człowieka jest przekształcanie środowiska, nadawanie mu kształtu i znaczeń. Wyniki człowieczej, właściwej dla jego natury działalności możemy obserwować gołym okiem. Czuję, że poprzez naszą muzykę chcemy skłonić ludzi do eksploracji własnego uwikłania w środowisko, również do wyjścia w teren i poznania otaczającego świata – najbliższej rzeki, mokradeł, okolicznych łąk. Inspirujemy do tworzenia nowych więzi z przyrodą, do uczenia się swojego miejsca na ziemi; do poszukiwania nowych sposobów bycia w świecie – cichego doświadczania rzeczywistości i minimalizowania wpływu, jaki wywieramy na przyrodniczą dzikość wokół nas.

Tworzycie muzykę, która łączy dźwięki natury z rytuałami. Jakie miejsce ma w niej dzisiejszy świat i jego wyzwania?

Piotr: Nie łączymy dźwięków natury z rytuałami. Gramy w sposób rytualny, transowo, do swojego wnętrza. To, że łączymy dźwięki otoczenia – wyjących wilków, brzmienia bagien, naszej okolicy, to zabieg który poszerza jeszcze subiektywność tej muzyki, staje się ona “hiperautorską”, bo dajemy słuchaczowi oprócz naszego wnętrza, tworów naszej wyobraźni jeszcze realne dźwięki świata, którego jesteśmy częścią. Świata, który współtworzymy i który tworzy nas.
Emilia: Uważamy, że wyzwania dzisiejszego świata różnią się od problemów, z którymi mierzyli się nasi przodkowie znacząco pod względem skali. Mamy jednak wrażenie, że te wyzwania wciąż dotykają podobnych tematów. Ludzie współcześni, podobnie jak niegdyś Wandalowie czy Goci pragną mieć bezpieczny dom dla siebie i swoich bliskich; rozgraniczają to co własne/oswojone od tego co obce. Relacje między społecznościami, a także relacje między człowiekiem a środowiskiem, z którego wyrasta, są mocno zaznaczone w naszej muzyce i warstwie tekstowej. Przemiany, degradacja środowiska naturalnego dotykają nas szczególnie mocno, z czego wynika pewnie chęć uhonorowania ważnych dla nas miejsc i zjawisk, “zatrzymania” ich jako pejzaż dźwiękowy w utworach muzycznych, skłonienie do refleksji nad naszą rolą i postawą w kontekście procesów zachodzących w środowisku, w relacjach międzyludzkich, międzykulturowych i nawet międzygatunkowych.

Wiele Waszych utworów ma charakter transowy i animistyczny. Jakie znaczenie ma dla Was pojęcie „przestrzeni wyobrażonej” i jak ją tworzycie?

Piotr: Przestrzeń wyobrażona jest bardzo ważna – to ona buduje postawy. Jest źródłem mitów, a mity są źródłem przekonań. Dlatego postępujemy w życiu tak, a nie inaczej. Dzisiaj jest to szczególnie mocno zaznaczone – cała wirtualna przestrzeń, w której się poruszamy jest przestrzenią wyobrażeniową. Wszystkie social media są jak wielkie bajki, księgi mitów, w których można opowiadać różne baśnie. A te baśnie mogą sprawiać, że jesteśmy tolerancyjni lub nie, że dbamy o sąsiada lub go nienawidzimy.
Emilia: Nasza przestrzeń wyobrażona wyrasta z subiektywnych odczuć i doświadczeń bycia w przyrodzie, tworzenia społeczności wokół wyjątkowych dla nas miejsc. Nazywamy siebie ludźmi rzeki, rzeka jest naszym miejscem bezpiecznym, oczyszczającym. Traktujemy rzekę jak żywy byt, który nieustannie podlega przemianom, procesom cyklicznym, naturalnym, ale też wynikającym z działalności człowieka. Zakola tej rzeki są jednocześnie miejscami rzeczywistymi, w których spędzamy czas i w które zabieramy ludzi bliskich; ale także stały się metaforyczną przestrzenią wyobrażoną. W gruncie rzeczy to my jesteśmy twórcami znaczeń, nadajemy subiektywny sens istnieniu rzeczy i zjawisk.

Wasza twórczość odwołuje się do dawnych wierzeń i mitologii. Jakie wpływy z tych tradycji są dla Was najbardziej inspirujące?

Piotr: Inspirują nas przesłanki archeologiczne, antropologiczne, historyczne na temat wierzeń, postaw wobec rzeczywistości ludzi ze starożytnego świata Barbaricum. Wiele z tych postaw wydaje nam się ciągle aktualnych. Jeśli mowa o konkretnych opowieściach – w otwierającym płytę utworze “Rodzę się z ziemi” cały motyw zaczerpnięty jest z historii germańskiego boga Tuisto – zrodzonego z ziemi, który jest mitycznym przodkiem-dziadem plemion germańskich.
Emilia: Interesuje nas myślenie magiczne, nadawanie bytom natury cech wyjątkowych lub ludzkich; postrzeganie roślin, zwierząt jako bytów posiadających tożsamość podobną do ludzkiej. Z tych inspiracji powstał na przykład utwór “Bairka” – będący pieśnią miłosną, w której kobieta jest tożsama z symbolizującym ją drzewem, brzozą.

Jakie emocje chcecie wzbudzać u swoich słuchaczy? Czy widzicie swoją muzykę jako formę komunikacji z innymi, czy raczej jako osobistą podróż?

Emilia: Chcemy dzielić się naszym wyobrażonym światem, wciągać w słuchacza w tę przestrzeń, poruszać. Gdy mowa o albumie “Þiudōs Diuza”, naszym zamierzeniem było stworzenie albumu koncepcyjnego. Dążyliśmy do tego, by

Napisz komentarz