Krótko i na temat z… #16 | Wojtek Ciuraj

Mówią, że młodzi ludzie nie dbają o polską historię. Wojtek Ciuraj kompletnie nie pasuje do tego opisu!

Karolina Filarczyk

Wojtek Ciuraj

19 sierpnia, w setną rocznicę wybuchu II Powstania Śląskiego, ukazał się kolejny solowy album Wojciecha Ciuraja, zatytułowany „Dwa Żywioły”. I temu właśnie projektowi poświęcimy naszą rozmowę.

„Dwa żywioły”, to część większego projektu – tryptyku, którym oddajesz hołd pewnej sprawie… Powiedz naszym czytelnikom, o co konkretnie chodzi?
To prawda, z okazji setnej rocznicy Powstań Śląskich, zdecydowałem się nagrań trzy albumy poświęcone tym wydarzeniom. Pierwsza część mojego tryptyku zatytułowana „Iskry w Popiele” ukazała się w ubiegłym roku, dokładnie w setną rocznicę wybuchu I powstania. Drugi album zatytułowany – „Dwa Żywioły” opowiada historię drugiego zrywu Ślązaków. To ogromne przedsięwzięcie, wymagające wiele pracy na bardzo różnych płaszczyznach, ale jestem dumny, że udaje mi się realizować ten projekt z takim rozmachem. Finał tej opowieści w maju 2020 😉

Czym są owe żywioły, którymi nazywasz swój kolejny solowy album?
„Dwa Żywioły” to próba oddania gęstej atmosfery na Śląsku po I powstaniu, a w przededniu plebiscytu. Ślązacy zorientowani propolsko i proniemiecko zaczęli rywalizować, rozpoczęła się walka propagandowa. To te dwie grupy są tytułowymi żywiołami.


Druga część tryptyku śląskiego inspirowanego historią Powstań Śląskich. Na płycie gościnnie wystąpili m. in. Piotr Schmidt i Abradab.

W pierwszej części tryptyku do współpracy zaprosiłeś Józefa Skrzypka i aktora – Mariana Dziędziela. Tym razem na płycie gościsz Piotra Schmidta i… Abradaba! Jakim kluczem kierujesz się podczas doboru załogi do kolejnych projektów?
Takim podstawowym kryterium jest śląskie pochodzenie. Wszyscy muzycy i artyści występujący na moim tryptyku to Ślązacy. Obok węgla to właśnie muzycy są naszym największym towarem eksportowym i ten projekt jest dla mnie taką platformą do przypomnienia o niesamowitym bogactwie śląskiej sceny muzycznej 😉 Staram się przy tym pracować z artystami reprezentującymi różne muzyczne światy. Po pierwsze dlatego, że bardzo mnie to rozwija, po drugie uważam, że dzięki temu moja muzyka nabiera wyjątkowych barw.

„Dwa żywioły”, to miks gatunków od jazzu, po hip-hop z domieszką rocka, i kilku jeszcze stylów. Stawiasz także na dłuższe formy ekspresji. Utwór „Suita Czterech Rzek” to kompozycja, która trwa około 25 minut! Sądzisz, że album znajdzie zainteresowanie wśród mediów, które nastawione są na trzyminutowe „kawałki”?
Uważam się za muzyka rockowego, a domeną muzyki buntu nie powinno być kalkulowanie i równanie do dołu, żeby tylko być zagranym w radiu. Być może takie podejście spycha mnie trochę do podziemia, ale wierzę w sens tego, co robię. Mam swój styl, stale się rozwijam, eksperymentuję. To takich artystów się zapamiętuje. Nie sądzę, żeby album przebił się w mainstream’owych mediach, bo jest zbyt oryginalny 😉 Trafi natomiast do ludzi wrażliwych, otwartych, którzy szukają w muzyce czegoś więcej.

Jest szansa, że „Dwa żywioły”, podobnie jak pierwszy album „Iskry w Popiele” trafią na zagraniczne rynki muzyczne?
W zasadzie już w dniu premiery otrzymałem spore zamówienie na „Dwa Żywioły” z Japonii, więc myślę, że sukces Iskier nie tylko zostanie powtórzony co wręcz przebity. Japońska kariera mojego tryptyku śląskiego pokazuje, że droga, którą obrałem, choć zdecydowanie trudniejsza, przynosi piękne rezultaty.

Napisz komentarz