Za oknem zima, a my wracamy nieco pamięcią do jesieni. Całkiem niedawno Magda Steczkowska zaprezentowała swój najnowszy utwór – „Deszcz”.
O „Deszczu” i małych podsumowaniach kończącego się niebawem roku porozmawiamy krótko i konkretnie.
Karolina Filarczyk
Magda Steczkowska
? Pochodzi Pani z niezwykle muzykalnej rodziny. Gdyby ktoś powiedział Pani, że od jutra nie wolno Pani śpiewać, słuchać muzyki – życie byłoby do zniesienia?
Tak. Bo muzyka, choć jest dla mnie bardzo ważna, nie jest najważniejsza. Najważniejsza jest rodzina, miłość, zdrowie…i choć kocham swoją pracę, uwielbiam scenę i brak byłoby mi publiczności, to jest dużo innych rzeczy, które mogłabym robić.
? Całkiem niedawno ukazała się Pani najnowsza piosenka. Wbrew pozorom wcale tutaj nie jest mokro, zimno i ponuro ?. O czym zatem jest to opowieść?
„DESZCZ” nie zawsze oznacza zimno i ponuro. Osobiście uwielbiam letni ciepły deszcz i często zdarza mi się tańczyć w deszczu. Uwielbiam to ! Mój nowy utwór „DESZCZ” to wyjątkowa ballada, bo choć o rozstaniu to ciepło robi się na sercu
?”Deszcz” jest zapowiedzią kolejnej płyty?
„Deszcz” powstał z potrzeby serca i dzięki Piotrowi Siejce kompozytorowi i producentowi to również mój debiut jako współkompozytora, z czego ogromnie się cieszę. Choć najczęściej sama piszę teksty, tym razem poprosiłam, żeby napisała go dla mnie Monika Mimi Wydrzyńska, z którą pracowałam pierwszy raz i która pięknie oddała w słowach moją opowieść. Czy to początek czegoś więcej? Tego nie wiem. Czas pokaże. Nigdzie mi się nie spieszy
? Rok 2022 dobiega końca. Dla wielu z nas był wybitnie słodko-gorzki. A jak było w Pani wypadku?
Nie jestem osobą, która rozlicza, ocenia mijający rok. Staram się żyć tu i teraz, ew. patrzeć w przyszłość, nie w przeszłość.
?Czego pożyczyła by Pani naszym czytelnikom na święta i nowy rok?
Zdrowia i miłości, bo bez zdrowia ciężko się żyje a bez miłości sensu w nim brak.