Z okazji wydania drugiej solowej świątecznej płyty, artysta Mariusz Wawrzyńczyk opowiada o kulisach pracy nad albumem, emocjach towarzyszących nagrywaniu oraz planach na przyszłość. W wywiadzie dzieli się także refleksjami na temat współpracy z legendami polskiej muzyki oraz wyzwań związanych z wykonaniem tradycyjnych kolęd w nowoczesnych aranżacjach. Oto pełna rozmowa, w której artysta zdradza szczegóły swojej twórczości i nadchodzących projektów.
Co zainspirowało Cię do nagrania drugiej solowej świątecznej płyty? Czy był jakiś szczególny moment lub wydarzenie, które wpłynęło na tę decyzję?
Pomysł na stworzenie świątecznego albumu narodził się u mnie już kilka lat temu, ale dopiero teraz zdecydowałem się nagrać materiał. Każdy artysta ma w swoim dorobku taką twórczość, a kolędy i piosenki świąteczne są magiczne. Odznaczają się piękną, chwytliwą i zapamiętywaną linią melodyczną, a warstwa tekstowa porusza w każdym z nas najczulsze struny. Poza tym kto nie kocha Świąt, Mikołaja, rodzinnej atmosfery i prezentów? Przy okazji zawsze można posłuchać dobrej i ciekawej muzyki. Mam nadzieję, że moje wersje kolęd przypadną Wam do gustu i pozostaną z Wami na długie, długie lata.
Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas nagrywania nowych aranżacji tradycyjnych kolęd? Czy jest jakiś utwór, który szczególnie blisko leży Twojemu sercu?
Moja najkochańszą kolędą jest „Cicha noc”. To nastrojowa i pełna emocji, można rzec posągowa i wzorcowa pieśń! Wbrew pozorom bardzo ciężko jest ją dobrze wykonać. Moja wersja jest akustyczna, z samym pianinem! Zawsze chciałem nagrać ją w takiej postaci. Muszę też Wam coś zdradzić. Płytę nagrywałem w lipcu! Tak, pot spływał mi z czoła, a ja musiałem się wczuć w taki klimat jak śnieg, bałwany i choinka. Jak to zrobić, gdy na dworze jest 35 stopni? Myślę jednak, że udało mi się oddać w tych utworach cząstkę siebie! Oceńcie sami! Zapraszam do zakupu wersji fizycznej CD. Każdy, kto ją kupi, uzyska autograf z osobistą dedykacją. Płytę można też wysłuchać we wszystkich serwisach streamingowych, tj. Tidal czy Spotify. Prezent idealny na okres świąteczny i Nowy Rok.
Jakie wyzwania napotkałeś podczas pracy nad albumem „W świąteczny czas”? Czy któryś z utworów sprawił Ci wyjątkowo dużo trudności?
Wbrew pozorom kolędy to trudna materia dla wokalistów, hehe. Na krążku chciałem pokazać spektrum moich możliwości wokalnych. Nie we wszystkich utworach mogłem pokazać to, co potrafię. Mogę śpiewać zarówno bardzo nisko, jak i bardzo wysoko. Zależało mi na rozpiętości wokalnej w piosenkach na płycie. Kolędy, które wybrałem, nie są łatwe do wykonania. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Długie dźwięki muszą wybrzmiewać. Warto zwrócić na piękną warstwę tekstową, która jest dla mnie bardzo ważna. Dzięki tym wszystkim czynnikom słuchacz może wejść w odpowiedni nastrój i odpocząć od codziennej i ciągłej życiowej gonitwy.
Współpracowałeś z wieloma znanymi artystami i producentami. Jak wpłynęło to na Twoją twórczość i rozwój artystyczny?
Mam ogromne szczęście do kompozytorów i muzyków, z którymi współpracuję. Marek Kościkiewicz, Tomek Lubert, Marcin Nierubiec, Seweryn Krajewski czy Romuald Lipko to legendy polskiej muzyki, z którymi miałem okazję współpracować. To niesamowite spotkania artystyczne i prywatne. Niezapomniane chwile. Muzyka nie ma granic. Jest uniwersalna! Uwielbiam to! Każde spotkanie artystyczne jest dla mnie lekcją, z której wyciągam wnioski i zbieram energię do działania i ciężkiej pracy. Doceniam to, co mam! No i najważniejsze, ja się dopiero rozkręcam!
Jakie masz plany na przyszłość? Czy możemy spodziewać się kolejnych niespodzianek i nowych projektów w nadchodzących miesiącach?
Nagrałem kilka nowych piosenek. Dość mocnych i oryginalnych. Stworzyłem odważną sesję zdjęciową z najwspanialszym fotografem Tymoteuszem Markiewiczem! Oj, będzie ostro! Nie spodziewajcie się tego po mnie :). Nowy rok, nowa muzyka i wizerunek! Życzcie mi, bym otaczał się dobrymi ludźmi i czuł się kochany, bo zdrowie i miłość to najważniejsze rzeczy na świecie. Dbajmy o siebie i szanujmy, a świat będzie przyjemniejszy!