Zapraszamy do lektury kolejnej odsłony wywiadu z cyklu „Krótko i na temat z…”, w którym z każdą rozmową odkrywamy historie i przemyślenia artystów, twórców i pasjonatów, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami, inspiracjami oraz wizjami.
Dziś mamy przyjemność porozmawiać z MVRT, artystką, która nie boi się sięgać po trudne tematy, łącząc mroczne brzmienia z osobistymi refleksjami. Dowiedzcie się, co motywuje ją do twórczości i jakie przesłanie kryje się za jej muzyką.
Czas na wyjątkowy wywiad – zapraszamy do lektury!
W „Slowing You Down” opisujesz moment, w którym poddajesz się swoim wewnętrznym demonom. Co sprawiło, że zdecydowałaś się podjąć tak intensywny i osobisty temat?
Moje podejście do muzyki to coś więcej niż tylko forma artystycznego wyrazu – to dla mnie również narzędzie do uzdrawiania. Każdy z nas ma swoje demony, z którymi walczy. Zdecydowałam się poruszyć ten temat, bo wiem, jak ważne jest, by mówić o tych trudnych momentach w życiu. Moje doświadczenie może dać innym poczucie, że nie są sami. Chciałam pokazać, że wyjście z ciemnych chwil jest możliwe i, mimo że jest to proces pełen trudności, warto przez niego przejść.
Twoja muzyka łączy elementy mrocznego transu i elektronicznych brzmień. Jakie inspiracje wpłynęły na Twój unikalny styl i jak odnajdujesz balans między chaosem a harmonią w swojej twórczości?
Dla mnie chaos i harmonia są ze sobą nierozerwalnie związane. Życie to nieustanna kombinacja tych dwóch elementów, i wierzę, że muzyka najlepiej oddaje ten balans. W inspiracjach nie trzymam się jednego gatunku, bo sama jestem fanką różnorodności. Lubię łamać schematy i szukać nowych dźwięków, które mogą tworzyć coś wyjątkowego. Proces tworzenia to dla mnie coś jak wizyty u fryzjera – nie zawsze widać efekt od razu, ale końcowy rezultat może być niesamowity.
„Slowing You Down” wydaje się krokiem w nowym kierunku w Twojej karierze. Jak widzisz swoją muzyczną drogę w nadchodzących latach? Czego możemy się spodziewać po kolejnych utworach?
To dopiero początek. „Slowing You Down” to tylko jeden krok na drodze do całkowitej zmiany, do pokazania siebie w pełnej odsłonie. Chciałam opowiedzieć pełną historię i, przy wsparciu mojego zespołu, mogłam to zrobić. W przyszłości możecie spodziewać się zupełnie nowego projektu, który będzie jeszcze bardziej autentyczny i odważny. Moja muzyka staje się coraz bardziej osobista, a każdy kolejny utwór to moja narracja – zapraszam Was do mojego świata.
Wiele osób może utożsamiać się z Twoimi tekstami pełnymi walki z własnymi słabościami. Jakie emocje chcesz, by Twoi słuchacze poczuli, słuchając Twojej muzyki?
Muzyka jest dla mnie sposobem na łączenie ludzi. Chciałabym, żeby słuchacze czuli się zrozumiani i żeby moje utwory były dla nich emocjonalnym wsparciem. Każdy dzień może wyglądać inaczej, dlatego chcę, żeby moja muzyka pomagała odnaleźć siłę, wyrażenie siebie czy po prostu dała możliwość odreagowania emocji. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby moja muzyka wywoływała konkretne uczucia – to znak, że trafia w sedno.
Poddanie się wewnętrznym siłom w „Slowing You Down” symbolizuje nową erę panowania. Czy ten utwór jest też Twoim osobistym manifestem?
Tak, zdecydowanie. To moment przejścia – granica między tym, co było, a tym, co nadchodzi. Ten utwór był dla mnie bardzo osobisty i przez długi czas trzymałam go w szufladzie, bo potrzebowałam czasu, by zrozumieć, co naprawdę oznacza. W pewnym momencie zobaczyłam, że poddanie się wewnętrznym demonom to tak naprawdę pierwszy krok do odzyskania kontroli. Teraz wiem, że ten utwór to mój manifest – moment, w którym przestaję się bać, przejmuję kontrolę i tworzę własne zasady.
Karolina Filarczyk