„mam w sobie tę młodą energię i chcę się nią dzielić”: Wiktor Zwierzyński

Wiktor Zwierzyński to młody gniewny i utalentowany wokalista, który całkiem niedawno dał się poznać z jak najlepszej strony w pewnym progranie typu talent show. Co u niego słychać?

Początkujący piosenkarz niedawno wydał singiel i ma bardzo odważne plany na najbliższą przyszłość. Jakie? O tym przeczytacie w naszym wywiadzie.

Łukasz Krupa

Wiktor Zwierzyński

Cześć Wiktor! Bardzo nam miło, że zgodziłeś się chwilę z nami porozmawiać.

Cześć, to dla mnie przyjemność!

Jesteś młodym artystą, niedawno wydałeś swój debiutancki singiel, o którym dziś oczywiście też porozmawiamy, ale słuchacze kojarzą Cię także z programu The Voice of Poland. Powiedz czy Twoim zdaniem udział w programie tego typu pomaga w debiucie?

Uważam, że program bardzo mi pomógł w debiucie. Przede wszystkim dlatego, że znalazłem w sobie powód, dla którego mogłem wydać debiutancki singiel. Gdyby nie to, że byłem w programie i pokazałem się w telewizji, pewnie dalej bym pisał piosenki tylko do szuflady i nie miałbym tyle odwagi, żeby pokazać to światu. Nie chodzi mi o to, że zmieniło się znacznie moje grono odbiorców, a o to, że nabrałem odwagi i pewności.

Oglądając program w telewizorze widzimy chłopaka, który wychodzi na scenę, śpiewa 2 minuty i z niej schodzi. My wiemy dobrze, że to jedynie esencja tego, nad czym pracuje się długi czas. Czy jest coś czego telewidz nie może zobaczyć?

Oczywiście, masz rację. Najłatwiej się ocenia, ale nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, ile to nas uczestników kosztuje stresu, zmęczenia, ile czynników wpływa na to, czy występ się uda, czy coś pójdzie nie tak. A pamiętaj, że masz jedną szansę, chwilę, żeby coś udowodnić. Ciężko jest tak iść i w chwilę pokazać siebie w 100%. Nie da się tego zrobić.

Czy program spełnił Twoje oczekiwania? Tego spodziewałeś się, idąc na casting?

W pełni! Moim jedynym oczekiwaniem był jeden fotel, odwróciły się cztery, więc już wtedy byłem spełniony. Bałem się, że mogę się negatywnie zaskoczyć, jak zobaczę, jak to działa „od kuchni”, a z perspektywy młodego chłopaka chcącego spełniać swoje marzenia jestem bardzo zadowolony. Ważne, żeby podejść do tego zdrowo, bo życie nie kończy się na udziale w programie.

Po programie, w sumie to dłuższą chwilę po programie, wydałeś singiel. Skąd pomysł na tematykę?

Tak! Minął niemal rok! Tę piosenkę napisałem w marcu, już po programie. W kwietniu zacząłem nad nim pracować. Miało to być coś wesołego, innego niż niespełniona miłość czy problemy dorastającego chłopaka. Dopiero kiedy usłyszałem piosenkę w całości, postanowiłem, że właśnie ten numer nadaje się na debiutancki singiel. Cieszę się z tej decyzji!

Odważę się stwierdzić, że wydając wesoły singiel, wybrałeś trudniejszą drogę. O wiele łatwiej pisze się o rzeczach smutnych, zauważyłeś? Dlaczego?

Tak, to prawda. Mam wrażenie, że o wiele łatwiej okazać te złe emocje. Często ludzie nie chcą żyć z optymistycznym nastawieniem, żeby finalnie się nie rozczarować. Może mamy za duże oczekiwanie od życia, od samych siebie? Z kolei ja jestem dość radosną osobą, często patrzę na świat przez różowe okulary i już nie raz dostałem przez to po dupie. Ale taki już jestem! Nie chcę tego zmieniać. Nie dam w sobie zabić tej radości.

Czy wydając swój singiel „W siódmym niebie”, miałeś jakąś misję? Chciałeś, by ta piosenka wywołała jakieś konkretne zachowania, przemyślenia u Twoich słuchaczy?

Chciałbym, żeby każdy, kto posłucha tej piosenki, pomyślał na chwilę o czymś przyjemnym, albo o kimś przyjemnym, wrócił wspomnieniami do dobrych chwil i miał dobry czas. To nie jest jedna z tych piosenek, która ma zmienić czyjeś życie i zmusza do głębszych przemyśleń. To ma być coś przyjemnego, kojącego, idealnego do porannej kawki.

OK, a jak to wygląda z perspektywy debiutanta? Wydałeś profesjonalnie swój pierwszy singiel. Tak sobie wyobrażałeś ten świat? Że to właśnie tak działa?

Trudno jest zadebiutować tak naprawdę. W dzisiejszych czasach, kiedy internet jest tak ważny w odbiorze artysty, jest tyle rzeczy do ogarnięcia, tyle materiałów do przygotowania. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że nie polega to na wysłaniu piosenki do dystrybucji i koniec, ale nie spodziewałem się, że składowych tego małego kroku w karierze jest tak wiele. Wymaga to dużo pracy, ale jestem osobą bardzo cierpliwą, zaczynam rozumieć reguły rynku muzycznego. Singiel już jest, już chcę działać dalej.

Premiera singla to nie tylko piosenka. Zdecydowałeś się także na klip, który z tego, co wiem, powstał spontanicznie, w przyjacielskim gronie.

Cieszę się bardzo, że klip w ogóle jest. Ten klip to moja pamiątka z wakacji, taka lekka i przyjemna. Nagrałem go z moimi przyjaciółmi podczas pobytu nad morzem i mam wrażenie, że tę przyjaźń tam widać. Tym przyciąga i ujmuje słuchaczy. To taka promocja singla, bo wiem, że ludzie często wracają do tej piosenki także z powodu obrazka.

Zawsze jak widzę klipy robione w myśl DIY, mam obawę czy będą one smaczne. Jest bardzo cieką granica, między zrobieniem czegoś prostego i prostackiego. Tobie udało się go obronić, jest super.

Dzięki! Trochę się tego obawiałem. Niektóre momenty są faktycznie spontaniczne i wychodziły same z siebie, a niektóre chcieliśmy nagrać celowo zgodnie z myślą, jaką miałem w głowie. Myślałem, że jak pojedziemy we wrześniu nad morze, to nagramy to raz-dwa na pustej plaży, ale… plaże wcale nie były puste. Wystarczyła jedna osoba, która się na mnie patrzyła i od razu miałem blokadę. Jednego dnia wstaliśmy przed szóstą rano, by złapać się na wschód słońca, którego, jak się okazało, w ogóle nie było widać. Ale przynajmniej nie było też ludzi. To było fajne doświadczenie.

Wiktor! Singiel już jest. Co dalej?

Jestem gotowy do wydania kolejnego singla, trzeba iść dalej. Piszę bardzo dużo utworów, także tych spokojniejszych, balladowych. Prędzej czy później pewnie pójdę trochę w tym kierunku, w taki jesienny vibe. Jednak mam w sobie też tę młodą energię i chcę się nią dzielić.

Od jakiegoś czasu myślę, jak połączyć geografię z wydawaniem muzyki. Czy studia to Twój plan B?

Tak, geografia jest trochę moim planem „B”. Muzyka jest dla mnie ważniejsza. Zastanawiałem się jeszcze rok temu czy nie zdecydować się w 100% na muzykę. Wiedziałem, że będę w programie, ale nie wiedziałem, jak daleko dojdę. To był na tyle niepewny czas, że bałem się postawić wszystkiego na jedną kartę. Ale wiesz co? Nie żałuję. Geografia jest bardzo inspirująca. Bardzo często w moich piosenkach, które dopiero za jakiś czas usłyszycie, nawiązuję do motywów geograficznych. Może to będzie znak rozpoznawczy? Może Zwierzyński to będzie ten gość, co opisuje niebo, drzewka, słońce i śnieg. To może być ciekawe.

Muszę Ci przyznać, że jesteś chyba pierwszym artystą, którego znam, który nie myśli o wydaniu płyty. Nie jesteś chłopakiem, którzy marzy o płycie?

Konkretnie myśleć o płycie a marzyć o niej to dwie inne sprawy. Płyta musi być etykietą mnie samego, pod którą od a do zet bym się podpisał. Dziś nie wiem jeszcze do końca, w jakim kierunku pójdę. „W siódmym niebie” nie jest zapowiedzią płyty, wyznacznikiem klimatu, jakiego słuchacz może się spodziewać. Nie wiem, czy ten singiel miałby znaleźć się na płycie. A może właśnie tak będzie!? Na razie jednak chcę zbierać nowych odbiorców, żeby za jakiś czas miał kto słuchać tej płyty. No ale wiadomo, że w głębi serca marzę o płycie i trasie koncertowej, ale wszystko w swoim czasie.

Jak jesteśmy już przy temacie płyt. Kto skradł ostatnio Twój wolny czas? Czego najchętniej słuchałeś? Kto inspiruje Cię do tworzenia?

Bardzo lubię Natalię Przybysz. Uwielbiam teksty, które pisze Monika Mimi Wydrzyńska z projektu Linia Nocna. Uwielbiam jej grę słów, taką zabawę, czasem coś nie wprost. To jest mega ambitne i trudne do napisania. Bardzo mnie inspiruje i imponuje mi tym. No i nie mogę nie wspomnieć o Kaśce Sochackiej. To moje odkrycie zeszłego roku, to moja miłość. Uwielbiam jej utwory — wszystkie. Nie ma takiego, który bym przełączył.

Wiktor, na koniec chciałbym życzyć Ci, żeby kiedyś ktoś tak pięknie, z taką ekscytacją opowiadał o Twojej płycie — kiedy już będziesz na nią gotowy. Życzę, żebyś to ty był czyimś odkryciem. Trzymam za Ciebie kciuki.

Dziękuję! Oby tak było!

Napisz komentarz