Gniewomir Tomczyk dał się poznać szerszej publiczności jako artystyczny partner Daniela Blooma i perkusita XXANAXXu. Perkusista jazzowy, należałoby dodać w kontekście jego najnowszej płyty. Pieces of My Journey czerpie bowiem z bogatej historii jazzu pełnymi garściami, wzbogacając ten gatunek odświeżającymi rozwiązaniami i niebanalną aranżacją.
Choć na krążku nie brakuje kompozycji „czysto” jazzowych (takich jak choćby The City), większość utworów to unowocześniona mieszanka, zawierająca w sobie jazzowy rdzeń, wokół którego rozwijają się pozostałe elementy – soulowe wstawki (singlowy Light Up! czy Rush), elektroniczne smaczki ([Noise] Enter), płynące liryki (Just Breathe), rockowe riffy (Twinkle), a nawet rapowe nawijki (zaskakująco, również Twinkle). Ekipa wchodząca w skład Gniewomir Tomczyk / Project zdołała uchwycić jednak balans między przesytem a pełnią – Pieces of My Journey nie obnosi się ostentacyjnie ze swoim wysublimowaniem, a jednak pozostaje płytą, którą można pochwalić się na półce. Poszczególne utwory na krążku pasują do siebie niczym puzzle, które, ułożone w całość i powieszone na ścianie, odsłaniają nowe oblicze za każdym razem, gdy na nie spojrzymy.
Zaskakiwać może rozpiętość długości utworów – od ponad ośmiominutowego Another Vision do zaledwie dwóch minut w [Noise] Enter. Płyta nie nudzi się jednak; pomiędzy dłuższymi kompozycjami słuchacze dostają chwile oddechu dzięki krótszym kawałkom, co daje ciekawy efekt w zestawieniu w krążkami zawierającymi wyłącznie nagrania o podobnej długości. Na płycie znajdziemy również tzw. radio edits, czyli wersje utworów przeznaczone do emisji radiowej, skrócone w stosunku do oryginałów.
Jak mogłabym podsumować trzecią autorską płytę Giewominra Tomczyka? To krążek, który bezwstydnie selekcjonuje to, co najcenniejsze w wybranych gatunkach muzycznych – jazzie, rapie, elektronice – syntezując te elementy w spójną, przystępną całość. Pieces of My Journey przemyca treści ambitne tak, aby słuchacz poczuł się dopieszczony i wyróżniony. Idealnie sprawdzi się długimi, sennymi wieczorami, ale nie straci swojej wartości latem, przy lampce wina. Gniewomir Tomczyk zaprasza nas w podróż – metafizyczną podróż szlakiem wspomnień. Wrócimy z niej odświeżeni i naładowani pozytywną energią. A więc… czy macie już bilet?