Planety to zespół pochodzący ze Zduńskiej Woli (okolice Łodzi). Ich muzyka łączy alternatywny pop, folk i jazz, a w utworach akustyczne instrumenty przenikają się z elektronicznymi brzmieniami oraz poetyckimi tekstami. W skład zespołu wchodzą Julia Wojtaszek (śpiew, flet), Kamil Kaczmarek (gitary, śpiew, teksty), Marcin Jagiełło (instrumenty klawiszowe), Mateusz Klinger (bas) oraz Patryk Sowała (perkusja). Zespół powstał we wrześniu 2020 roku z inicjatywy Kamila i Julii, którzy po kilku wspólnych wykonach coverów na głos i gitarę postanowili opowiedzieć swoją własną historię i własne myśli, a myśli to niepokojące, nieufne i naiwne, pełne pragnień miłości, dobra i piękna rozbite o ścianę bezlitosnej rzeczywistości.
Natalia Glinka-Hebel
Planety
Można powiedzieć, że dopiero wkraczacie na polską scenę muzyczną. Jaki moment był dla Was póki co najbardziej przełomowy? Wasz singiel Jestem na antenie radiowej Trójki, zwycięstwo na Festiwalu Garaże w Szczecinie, a może jeszcze coś innego?
Kamil: Myślę, że było ich wiele i jeszcze kilka będzie. Każdy wywiad, każda emisja w radio na tym etapie jest przełomem, bo za każdym razem dowiaduje się o nas kilka nowych osób. Natomiast wspomniana przez Ciebie historia z Trójką jest z pewnością rzeczą, której nie zapomnę, i to z kilku powodów. Po pierwsze, był to sam początek naszej działalności. Jestem to pierwsza nagrana przez nas piosenka; była to wersja live, którą nagraliśmy w domu, a dokładniej w dużym pokoju, w którym trzeba było powynosić część mebli, żeby się zmieścić. Jest nagranie z tej sesji na Youtube – zapraszamy 🙂 Po drugie, Trójka od dziecka dla mnie była radiem opiniotwórczym i kształtującym gust Polaków. Każdy niezależny muzyk marzył o Trójce, aż tu pewnego razu w sobotnie przedpołudnie, zupełnie niespodziewanie, bo my nic o tym nie wiedzieliśmy, słyszę jak Marek Niedźwiecki zapowiada moją piosenkę. Miałem wtedy dreszcze, skakałem z radości. Wtedy w ciągu dwóch godzin przybyło nam w socjalach kilka setek obserwujących.
Jak pracuje Wam się w składzie czterech mężczyzn i jedna kobieta? Czy Julia nie tęskni za kobiecą energią w zespole? ?
Julia: Z chłopakami współpracuje mi się bardzo dobrze. Mają ogromne doświadczenie, którym dzielą się ze mną jak tylko mogą. Czy brakuje kobiecej energii? Hmm, zdarza się, że ja mam jej aż nadto, więc myślę, że nadrabiam.
Kamil: Gdyby do czegoś porównać naszą relację w zespole to zachowujemy się jakby Julka była naszą młodszą siostrą. Chyba dobrze nam razem. ?
Wasza muzyka z pewnością wyróżnia się na tle przystępnych popowych utworów, które dominują w radiu. Skąd bierzecie pomysły na takie wyjątkowe, poetyckie teksty?
Kamil: Dziękujemy. Pomysły na teksty biorą się z obserwacji świata i chwilowej potrzeby wytłumaczenia sobie czegoś. Przychodzą niespodziewanie, ale mija sporo czasu zanim przerodzą się w gotowy tekst; bardzo krytycznie podchodzę do swojego pisania, dużo więcej tekstów jest w koszu niż w zeszycie. Ja od dzieciaka słuchałem muzyki, w której ten tekst był bardzo ważny. Czy to poezja śpiewana, punk czy rap – tekst był dla mnie często ważniejszy, a co najmniej równoważny z muzyką.
Macie na swoim koncie między innymi cover piosenki Dlaczego drzewa nic nie mówią Meli Koteluk. W Internecie można znaleźć informację, że Julia wykonała ją podczas lekcji śpiewu u Kamila, i tak zaczęła się Wasza „przygoda” z tą piosenką. Czy jest jeszcze jakiś utwór – polski lub zagraniczny – bliski Waszej wrażliwości, który chcielibyście wykonać po swojemu?
Kamil: Oj takich utworów jest mnóstwo! Od czasu do czasu z Julką wrzucamy na nasz instagram jakiś cover, zapraszamy wszystkich do sprawdzenia. ? Kilka też zagraliśmy już z Planetami na koncertach. Mi osobiście ciągle chodzi po głowie, żeby nagrać coś moich ukochanych Beatlesów i ciągle torturuję zespół tym pomysłem. To tylko kwestia czasu.
W rozmowach na temat Waszej debiutanckiej płyty wspominacie, że ma ona cechy albumu koncepcyjnego. Jaką historię chcecie nim opowiadać?
Kamil: Myślę, że tytuł płyty mówi sporo w tym temacie. To historia dość osobista, o szukaniu swojego miejsca w rzeczywistości często nie do przyjęcia. To historia o szukaniu miłości i sensu.
Pytanie do Julii: czy muzyka ma w sobie coś z chemii, która podobno także jest Tobie bliska? Może obie te dziedziny wymagają tajemniczych receptur i szczypty magii? 😉
Julia: Jedyne co łączy muzykę z chemią to magia, ale już rodzaj tej magii jest inny, co sprawia, że udaje się to łączyć. W muzyce wyraża się milion emocji, wszystkie jakie tylko towarzyszą Ci w danym momencie życia. Dzięki muzyce mogę odreagować i odpocząć. Chemia to piękno w probówce. Ale jest to też nauka, która wymaga dużo pracy i poświęcenia. Dlatego cieszę się, że muzyka jest obecna w moim życiu.
Nie wiem, czy już ktoś Was o to pytał, ale skąd właściwie wzięła się nazwa Waszego zespołu?
Kamil: Od początku wiedzieliśmy, że musi być po polsku, bo będziemy śpiewać właśnie w tym języku. Bardzo chcieliśmy, żeby nazwa związana była z kosmosem lub naturą, bo fascynują nas ich tajemnice. Niezbadany i nieskończony cud, który stwarza życie i od wieków inspiruje poetów. I tak po kilku tygodniach ktoś powiedział „a może po prostu Planety?” i tak już zostało.
Dziękuję za rozmowę i czekam na spotkanie wkrótce na Waszym koncercie.