Kiedy po raz pierwszy usłyszałam jej głos, zamarłam! Kiedy okazało się, że ten „czarny” głos (w najlepszym tego słowa znaczeniu) zamknięty jest w ciele wybitnie „białej” dziewczyny i to do tego z Polski nie mogłam uwierzyć. Teraz Kaja Karaplios debiutuje albumem „Ahiou”, który miłośnika muzyki na wysoki poziomie zwala z nóg.
O początkach w muzyce, o debiucie fonograficznym i nauce… O tym porozmawiamy z Kają podczas naszej rozmowy.
🎤 Ten, który wymyślił muzykę, powinien w niebie mieć miejsce koło Boga! Ci, którzy wiążą z nią całe swoje życie tylko schodek niżej. Życie artysty nie jest usłane różami, ale wielu z nich podejmuje to ryzyko. Kiedy podjęłaś tę decyzję, że muzyka będzie ważną częścią Ciebie?
Nie jestem przekonana, czy miałam na to wpływ. To po prostu było we mnie od dziecka i rosło wraz z moją świadomością. Muzyka zawsze była częścią mnie i zawsze była ważna. Dokładnie jednak pamiętam moment, kiedy podjęłam decyzję, że bycie muzykiem będzie moją przyszłością i zawodem, który będę wykonywać. Miałam 15 lat i przez przypadek kupiłam pierwszą płytę Poluzjantów (wtedy jeszcze Polucjantów), myśląc, że to inny wykonawca, którego piosenka leciała wtedy często w radiu. Przesłuchałam tę płytę z opadem szczęki. Nie miałam wtedy jakiejś wybitnej świadomości muzycznej, ale te piosenki mnie oczarowały i otworzyły we mnie coś nowego. Coś, co zmieniło mnie na zawsze. Po raz pierwszy w życiu zaczęłam słuchać muzyki uważnie – skupiałam się na partiach poszczególnych instrumentów, zaczęłam nagle słyszeć, jak ważna jest sekcja rytmiczna, jak wiele robią drobne smaczki, zagrane przez gitarę lub subtelny chórek. Od razu wiedziałam, że mam do czynienia z wybitnymi artystami! I wtedy podjęłam decyzję, że będę w przyszłości studiować na Akademii Muzycznej w Katowicach – tam, gdzie Kuba Badach.
🎤 Twój głos przyprawia o ciarki! Zamykam oczy i znajduję się w zupełnie innym świecie. Co robisz, by zachować ten aksamit w barwie?
Dziękuję Ci bardzo. Staram się dbać o głos, jak mogę najlepiej. Kiedy byłam młodsza, nie rozumiałam wartości mojego instrumentu. Nie dbałam o niego tak, jak teraz, choć ćwiczyłam dość sporo. Ale nie dosypiałam, zarywałam noce, imprezowałam po koncertach. Dziś nie palę papierosów, nie piję od kilku lat alkoholu (którego spożywanie, nawet w małych ilościach było dla mojego głosu zabójcze), staram się regularnie ćwiczyć, nie przemęczać głosu, wysypiać. To taka podstawowa higiena głosu.
🎤 Nie da się przejść obok twojej muzyki, by nie nasuwały się porównania do największych wokalistek tego świata. Zdradź, nam proszę, które piosenkarki stanowiły dla ciebie największą inspirację w śpiewie?
Moim pierwszym ukochanym zespołem było Roxette. Marie Fredriksson była genialną wokalistką. Kochałam jej power. Zawsze chciałam tak umieć śpiewać. Towarzyszy mi od siódmego roku życia, czyli naprawdę kawał czasu. Później były różne fascynacje, dopóki nie usłyszałam po raz pierwszy Anity Baker. Jej frazowanie było nie do podrobienia. Pokochałam ją od pierwszych dźwięków i choć dziś słucham jej trochę rzadziej, myślę, że jej śpiewanie było dla mnie mocną inspiracją. Wraz z Anitą Baker pojawił się w moim życiu George Michael, który ukształtował mnie muzycznie chyba najbardziej. Wiem, że pytanie dotyczyło wokalistek, ale wokaliści płci męskiej mieli spory wpływ na mój rozwój wokalny, więc nie mogę ich pominąć. Wpłynęło na mnie wiele najważniejszych głosów świata: Whitney Houston, Mariah Carey, Michael Jackson, Prince, Luther Vandross, Aretha Franklin, Ella Fitzgerald, Bill Withers, Marvin Gaye, Robert Plant, India Arie, Angie Stone, Annie Lennox, Babyface, James Morrison, Marc Broussard, Peter Gabriel, Phil Collins, Alicia Keys, Nao, Kuba Badach, Andrzej Zaucha, Ewa Bem, Zbigniew Wodecki, Edyta Bartosiewicz, Mietek Szcześniak… Mogłabym wymieniać godzinami, a i tak bym kogoś pominęła. Każdy głos, którego słuchałam, mnie kształtował i kształtuje do dziś.
🎤 Gdyby się okazało, że właśnie jedziesz na bezludną wyspę i możesz ze sobą zabrać tylko dwa albumy (jeden polski, drugi zagraniczny), które by to były i dlaczego?
To bardzo trudne pytanie i nie jestem przekonana, czy potrafię na nie odpowiedzieć. Polską płytą byłoby oczywiście „Tak po prostu” Poluzjantów, o czym mówiłam wcześniej. Z wielu powodów jest ona dla mnie czymś, co kojarzy mi się z domem. Z zagraniczną płytą byłoby trochę trudniej, ale chyba ostatecznie zdecydowałabym się na „Ladies & Gentlemen” George’a Michaela, bo to właściwie składanka z jego największymi przebojami i od tego albumu zaczęła się moja miłość do jego twórczości.
🎤 Dwie chwile temu na świat przyszedł twój album „AHIOU”. Co oznacza ten tytuł?
Ahiou to imię moja anioła stróża, które nadałam mu kilkanaście lat temu. Ciężko mi było zwracać się do jakiejś bliżej nieokreślonej siły, a nadanie mu imienia spowodowało, że stał mi się bliższy. I jest mi bliski do dziś. Ten tytuł ma dla mnie szczególne znaczenie, bo Ahiou symbolizuje wiele magicznych chwil, które wydarzyły się w moim życiu. Symbolizuje też moją wiarę w dobro ludzi, w lepszy świat, w piękno i potęgę muzyki.
🎤 Album jak biżuteria, którą tworzysz stanowi doskonałą całość. Jak wyglądał proces twórczy? Miałaś już wcześniej przygotowane „koraliki”, które uplotłaś w płytę, czy utwory były pisane specjalne pod to wydawnictwo?
Te „koraliki”, jak to ładnie nazwałaś, czekały w szufladzie. Kwestią było jedynie dokonanie wyboru, które z nich ukażą się na płycie, a które zostaną tam, gdzie były. „Angel” powstał jako pierwszy, o ile się nie mylę w 2009 roku. To była właściwie moja pierwsza w pełni samodzielna kompozycja. Ostatnia piosenka z albumu postała w 2017 lub 2018 roku i był to tytułowy „Ahiou”. Płyta ta jest zatem podsumowaniem dość długiego okresu mojego życia, dlatego starannie wybrałam kompozycje, które dokończyłam pod kątem albumu, żeby pokazać różne okresy mojej twórczości do 2018 roku. Z niektórych piosenek w międzyczasie po prostu wyrosłam i już nie chciałam ich śpiewać, stąd też na płycie nie pojawiły się dwa utwory, których obecności początkowo byłam pewna.
🎤 Język angielski to celowy „myk”, by piosenki brzmiały bardziej światowo, czy zwyczajnie to jest twój sposób na ekspresję?
Kiedy pisałam te piosenki, słuchałam o wiele więcej zagranicznej muzyki. Myślę, że miało to ogromny wpływ na ich strukturę, harmonię oraz linie melodyczne wokalu. Frazy, które wymyśliłam, po prostu bardziej pasowały do języka angielskiego. Podjęłam próbę napisania polskich tekstów do niektórych piosenek, ale efekt był fatalny. Niektóre piosenki powstawały od razu z tekstem. Z nimi nawet nie próbowałam żadnych zmian. Czułam, że jeżeli utwór powstał z konkretną intencją, to zmiana jej byłaby jakiegoś rodzaju oszustwem. Jeszcze się uczę pisać polskie teksty. Jest to nie lada wyzwanie, tym bardziej doceniam kunszt największych polskich tekściarzy. Ale jest też sporo racji w stwierdzeniu, że śpiewanie po angielsku jest też moim sposobem na wyrażenie siebie. Wiem, że z polską płytą byłoby mi łatwiej zaistnieć i wypromować album, ale w muzyce nie chodzi chyba o to, żeby było łatwo, tylko o autentyczność. Gdziekolwiek nie pójdę z moim pisaniem dalej, zawsze chcę być wierna temu, co wypływa ze mnie. Prawda i wolność w muzyce są dla mnie wartościami nadrzędnymi.
🎤 Album to energia w czystej postaci. O czym opowiadasz w nim swoim słuchaczom?
Ten album dorastał razem ze mną i każda piosenka opowiada o czymś, czego na jakimś etapie mojego życia doświadczyłam, mimo iż inspiracją nie zawsze były bezpośrednio moje przeżycia. Dużo opowiadam tu o miłości – miłości, która się właśnie skończyła, która dopiero kiełkuje, która była rozczarowaniem albo dziwnym zaślepieniem. Ale mówię też o potędze wsparcia w miłości, o sile wiary, o radości w miłości. I na koniec opowiadam o pokochaniu siebie – takiej, jaką jestem, o wolności i uwolnieniu się od zewsząd otaczających mnie kół ratunkowych.
🎤 Gdybyś miała wskazać piosenkę, która jest w tym albumie najcenniejsza, to która by to była?
Dla mnie najcenniejszy jest „Ahiou”. Pisałam go w trudnym momencie mojego życia. To pewnego rodzaju modlitwa o lepsze jutro. Ma bardzo prosty tekst, równie prostą harmonię. Gram go na ukochanym pianinie, które do dziś stoi w domu mojej mamy. To była ta kropka nad „i”, która uczyniła ten album, pełnym, ten brakujący element całej układanki. Czuję zawsze ogromne poruszenie, kiedy go śpiewam i prawdopodobnie, mimo swojej prostoty, jest to najtrudniejszy dla mnie do zaśpiewania utwór, ponieważ jestem tylko ja i kilka dźwięków pianina. Tu nie ma gdzie się schować, nie ma jak ukryć wzruszenia. Jestem bardziej odsłonięta, niż gdybym ściągnęła z siebie całe ubranie. W tym utworze jest całe moje, krzyczące o miłość serce. To czułam, kiedy go pisałam.
🎤 Nie dość, że śpiewasz jak anioł, to uczysz tego fachu inne aniołki. Młodzi gniewni mają teraz łatwiej, czy trudniej, żeby zaistnieć na rynku? Mają cierpliwość do tego, by ćwiczyć gamy?
– Mam wspaniałych uczniów, z których część śpiewa, bo wiąże z tym przyszłość, a część po prostu traktuje to, jako wspaniałą zabawę. Nie każdemu chce się ćwiczyć trudne technicznie ćwiczenia, ale rozwijają się, dopóki mają fun. Tam, gdzie jest presja i napięcie, nie ma miejsca dla tworzenia. Żyjemy w bardzo specyficznych czasach, ponieważ dużo osób chce teraz śpiewać i tworzyć muzykę. Ciężko się przebić przez gąszcz różnych tworów internetowych, będąc niezależnym artystą. Z drugiej strony wytwórnie nie zawsze gwarantują artystom dobre warunki do rozwoju. Wszystko wymaga sporego nakładu pracy oraz sporych inwestycji, więc jeżeli ktoś nie jest określony w swoich działaniach, to ciężko mu wyjść ze swoją muzyką poza grono znajomych. Obserwuję, że w tej branży sprawdza się powiedzenie, że jedyną stałą w życiu jest zmiana. Wszystko jest bardzo dynamiczne i wymaga uważności, jeżeli chce się coś osiągnąć. Ja postawiłam na prawdę i zamierzam się tego trzymać.
🎤 Album wydany. A teraz czas na prezentację na scenie. Zdradź nam, gdzie będzie można w najbliższym czasie usłyszeć „AHIOU”?
Bardzo bym chciała, ale jeszcze nie potrafię Ci odpowiedzieć na to pytanie. Na razie zajęłam się promocją płyty, rozsyłaniem jej do radiostacji, do ludzi, których może zainteresować. Mam jednak nadzieję, że niebawem będę mogła się pochwalić koncertem autorskim. Obiecuję, że będziesz pierwsza, której się pochwalę.
Dziękuję Ci bardzo za wywiad.
Karolina Filarczyk
Kaja Karaplios – wokalistka, kompozytorka i autorka tekstów, absolwentka Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach. Przez kilkanaście lat była wykładowcą w klasie wokalnej Krakowskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. W 2020 roku wydała EP z duetem Szarek / Szumny o tytule „feat. Karaplios”. W marcu 2023 roku miała miejsce premiera pierwszego singla duetu wokalistki z basistą Piotrem Żaczkiem – „Mine T’night”. W tym roku ukazał się również ich singiel „Ready To Love You”. W październiku 2023 roku odbyła się premiera debiutanckiego albumu Kai o tytule „Ahiou”, w którym wokalistka prezentuje swoje kompozycje oraz teksty. Album jest dostępny na wszystkich streamingach. Można go również zakupić w postaci CD na stronie artystki.