Nocny Kochanek w wielkim stylu zwyciężył w Eliminacjach do Przystanku Woodstock. Na występ formacji publiczność przybyła niezwykle tłumnie, a zespół zagrał rewelacyjnie.
Przeczytajcie, co Jurek Owsiak mówi o tym koncercie:
„No nie mówcie, że to na serio” – to były moje pierwsze słowa, kiedy w Antyradiu usłyszałem Nocnego Kochanka i ich niebywałego falsetowego wokalistę. A później leci kolejny kawałek – widzę i słyszę, że Krzychu z konsekwencją, razem z całą kapelą, rozwija temat codzienności świata ludzi młodych, niezakompleksionych, którzy zerojedynkowo odbierają otaczającą ich rzeczywistość. Lubisz, nie lubisz, kochasz, nie kochasz, masz już dosyć albo właśnie się angażujesz. I wszelkiego rodzaju deklaracje – „miałem nie pić, żartowałem”. To wszystko w sposób fenomenalny trafiło do ludzkich głów, a zwłaszcza woodstockowej publiczności.
Pierwszy raz, jak pamiętam, publika odśpiewała pieśń za pieśnią, zwrotkę za zwrotką, zdanie za zdaniem. Wszystko z bani, z pamięci, a przecież oprócz Antyradia i może kilku studenckich rozgłośni nikt Nocnego Kochanka nie puszczał. Na scenie band precyzyjnie odgrywa wszystkie metalowe riffy, które tylko z pozoru wydają się zasłyszanymi, a tworzą indywidualną, Kochankową Muzykę, jak się okazuje – do zapamiętania po pierwszym razie.
To wielka sztuka tak mocno rozpocząć woodstockową sobotę. Dla wielu to kolejny dzień, dla niektórych trzeci dzień festiwalu, a dla bardzo wielu to tydzień ich bytu na woodstockowej ziemi. Siły nie ma, zmęczenie wisi w powietrzu. Ale oni z pierwszymi słowami pieśni na ustach zapełnili pole przed sceną, a potem uszczelnili je ludzkością aż po horyzont. Pełna profeska, od początku do końca utrzymanie stylu, formy i wszystkich radiowych zapowiedzi w postaci wykonania live koncertu, który przeszedł do historii Najpiękniejszego Festiwalu Świata Przystanku Woodstock. Niech zarejestrowana muzyka i obraz tego wydarzenia porwie Was do zabawy. Miałem nie pić – żartowałem!
