[RELACJA] Piąty przystanek Męskiego Grania 2018 – Gdynia

W sobotę, 11.08.2018, w gdyńskim Parku Kolibki odbył się się długowyczekiwany przez mieszkańców Trójmiasta koncert z kultowej już trasy Męskie Granie. Był to dopiero drugi przystanek nad polskim morzem w historii tego wydarzenia. Tego wieczoru oprócz Orkiestry Męskiego Grania na czele z Zalewskim, Kortezem i Podsiadło na dwóch scenach wystąpili między innymi Król, Ralph Kamiński, Organek, Nosowska oraz gościnnie Brodka i Marcin Dorociński.

W tym roku już poraz dziewiaty główny sponsor – marka Żywiec zaprosiła koneserów polskiej muzyki do zabawy na świeżym powietrzu. Podczas prawie dekady trwania, projekt MG wyrobił sobie niesamowitą renomę, o której dziś świadczy ogromne zainteresowanie oraz wszystkie wyprzedane koncerty w zaledwie kilka godzin! Wyjątkowi gości prezentujący się zarówno na Głównej Scenie jaki na Scenie Ż oraz kolaboracje artystów, nieoczywiste i zaskakujące z roku na rok jeszcze bardziej podnoszą poziom tej imprezy!

Tygoroczny line – up Sceny Ż obfitował w najróżniejsze style muzyczne, przez co w przerwach między koncertami na dużej scenie każdy mógł znaleźć coś dla siebie na tej mniejszej. Swoją twórczość zaprezentowali New People, Soanr, Jarecki oraz Król, który różnież pojawiał się gościnnie na Głownej Scenie.

Punktualnie o 17:00 na scenie pojawił się nie kto inny jak Piotr Stelmach, który przywitał wszystkich zgromadzonych i otworzył koncertowy wieczór.

Tegoroczne spotkanie w Gdyni rozpoczął nie kto inny jak Ralph Kamiński. Artysta, który jest chyba najbardziej związany z wodami polskiego morza. Mimo deszczowej aury, którą muzyk szybko odczarował, pod Główną Sceną zgromadziły się tłumy fanów jego twórczości. Muzyk wystąpił ze swoim zespołem Pachnącym latem oraz chórem No Saints. Jak to później podsumował Stelmach – był to najliczniejszy koncert otwarcia! Niezabrakło najpopularniejszych utworów z debiutanckiej płyty „Morze” takich jak „Zawsze”, „Podobno”„Meybick song” oraz „Pożegnanie z morzem”, które jest swego rodzaju bonusem i nie znajdziemy go na krążku.

Następnie na scenie wystąpiła plejada gwiazd w projekcie „Tribute to Lech Janerka”. Oprócz głównego bohatera tego koncertu, który zaśpiewał „Niewole”, mieliśmy okazję usłyszeć wyjatkowych gości: Monikę Brodkę w piosence „Konstytucje”, Tomasza Organka który wykonał utwór „Wieje”, „Jest jak w niebie” w pięknej, delikatnej aranżacji Jagody Kudlińskiej z krakowskiego zespołu Lor. Swoje wersje utworów Janerki przygotowali również Michał Wiraszko (wokalista grupy Muchy) – „O głowie” oraz Błażej Król„Strzeż się tych miejsc”. Nad wszystkim czuwał niezawodny duet – AGIM i Wojtek Urbański. Następnie scenę przejął już sam Lech Janerka racząc nas swoją fantastyczną muzyką. „Ta zabawa nie jest dla dziewczynek” oraz „Wyobraź sobie” to część utworów, które Mistrz zaprezentowal w Gdyni.

Kolejnym artystą występującym na Dużej Scenie był jeden z najważniejszych tego wieczoru – członek Orkiestry Męskiego Grania 2018Kortez. Skromnie, w bluzie dresowej i bez zbędnych przemów, poza krótkim „Dobry wieczór”, chwycił za gitarę i śpiewając „Pocztówkę z kosmosu” przesniosł nas w liryczny świat pięknej, nostalgicznej muzyki. Przez „Boję się”, po „Dziwny sen”, „Pierwsza”, „Kominy”, „Zostań” oraz głośno odśpiewane przez wszystkich „Z imbirem” Kortez oczarował wszystkich. W kolaboracji z zespołem utwory w wersji koncertowej nabrały bogato rozbudowanych aranżacji, a w połączeniu z charakterystycznym szorstkim, ciepłym głosem muzyka dały koncert jakiego tego wieczoru nie było.

Po pięknych balladach Korteza nadszedł czas na trochę mocniejsze brzmienie gitary, czyli występ Organka. Na samym poczatku wokalista przedstawił nam się utworem „Nazywam się Organek”. Potem z charakterystyczną energią i w iście ognistym stylu zabrzmiało „Mississippi w ogniu”. Niespodzianką był gość, którgo wokalista zaprosił do wspólnego wystepu – Grzegorz Kaźmierczak, lider zespołu Variété oraz dośyć niespotykany w rock’and’rollowym brzmieniu muzyka akcent jazzowy. Organek wspomniał też niedawno zmarłego Tomasza Stańko.

Po tych męskich występach przyszedł w końcu czas na reprezentantkę kobiecego głosu i to jakiego głosu! Takim poprzednikom dorównać mogła tylko ona – Katarzyna Nosowska. W zupełnie nowym brzmieniu i w nowych utworach i z burzą loków na głowie artystka roztańczyła całą publiczność! Elektyryczne brzmienia i dowcipne teksty, które płyneły ze sceny rozgrzały atmosferę chłodnego wieczoru. Zupełnie nowa aranżacja kultowego „Jeśli wiesz co chcę powiedzieć”, wszystkim dobrze znany „Ja pas!”, cover zespołu The Chemical Brothers „Hey Boy, Hey Girl” oraz dwie najnowsze piosenki artystki, które znajdą się na zbliżającym się, jesiennym wydawnictwie zostały wyskakane, wyśpiewane i wyklaskane przez wszystkich fanów artystki, których w Gdyni nie brakowało!

Tak rozgrzaną atmosferę, mimo poźnej godziny, utrzymał Krzysztof Zalewski – drugie ogniowo Orkiestry Męskiego Grania, które mogliśmy usłyszeć sobotniego wieczoru w solowym projekcie. W fantastycznym nastroju i charakterystyczną energią wszedł na scenę śpiewając „Jak dobrze mi”. Publiczność nie pozostała mu dłużna i z chęcią głośno odpowiadała artyście. Tak było do końca występu – „Na drugi brzeg”, „Polsko” czy „Miłość miłosć” wyśpiewał cały Park Kolibki! Wyjątkowość koncertu Zalewski podkreślił zapraszając na scenę Błażej Króla z którym w duecie wykonał piosenkę „Spróbuję” oraz „Luka”.

Na długowyczekiwany finał na scenie pojawiła się Orkiestra Męskiego Grania w składzie Olek ŚwierkotPat StawińśkiMarcin MacukKuba Staruszkiewicz oraz Andrzej Markowski na czele z Zalewskim, Kortezem i Podsiadło, którego jako jedynego jeszcze nie mieliśmy okazji usłyszeć podczas gdyńskiego koncertu.

Na sam początek nomen omen artyści wykonali hymn tegorocznej imprezy pod tytułem „Początek”. Takie rozpoczęcie zwiastowało niesamowitą zabawę! Podczas finałowego koncertu Orkiestrę wsparli goście – oddajądz hołd Korze, w utworze „Szare miraże” Monika Brodka oraz Marcin Dorociński w piosence Sukbasa„Nie mam dla Ciebie miłości”. Oprócz tego Kortez zagrał na puzonie co się chyba jeszce nigdy nie zdażyło oraz rozkochał wszystkich wykonując utwór Edyty Bartosiewicz „Ostatni”, Zalewski dla odmiany, wprowadził trochę rocka śpiewając „Sorry Polsko” oraz „Tak! Tak!” Obywatela G.C., a Podsiadło czarował piosenką „Drzewo, zamek, wyspa” grupy Prefect. Cała trójka idealnie brzmiała podczas „Peronu” Jamala, czy „Grandy” Brodki. Oprócz tego MGO na nowo zaaranżowała również piosenki „Chłopcy” oraz „Co tak wyje”. Żarty i fantastyczna atmosfera na scenie świadczyła, że muzycy czują się ze sobą świetnie co przenosiło się na muzykę i energię, którą dzielili się z publicznością. To nie mogło zakończyć się bez bisu i to jakiego bisu! Tylko fani Męskiego Grania grubo po północy mogli mieć jeszcze tyle energii żeby ze wszystkich sił, ostatni raz zaśpiewać hitowy „Początek”.

Kiedy poznałam skład tegorocznej Orkiestry pomyślałam sobie, Zalewski i Podsiadło, ok, to do siebie pasuje i energią i wokalem, ale co tam robi Kortez. Człowiek, który nie robi coverów i nie robi duetów. Wszystkie moje wątpliwości rozwiał tegoroczny hymn promujący trasę, w którym każdy z nich ma swoje pole do popisu i mimo to tworzy jedną, spójną całość. Udział w sobotnim koncercie tylko to potwierdził, najpierw mogłam zobaczyć Korteza i Zalewskiego, osobno, w swoich materiałach, zupełnie innych, po to by, na końcu w finalnym koncercie zobaczyć ich razem. Cała trójka udowodniła tym, że w muzyce nie ma barier, jest otwartość, zrozumienie i jeden wspólny cel. Całość stworzyła niewiarygodną muzyczna ucztę dla duszy, piękną, obfitującą w ferie barw wizualizację świetlną oraz niesamowitą zabawę do późnych godzin nocnych. Cudowna atmosfera tego wydarzenia sprawia, że już nie mogę doczekać się kolejnych edycji, a szczęściarzom, którzy będą mieli okazję doświadczyć tego w Warszawie (18.08.2018) oraz w Żywcu (25.08.2018) ogromnie zazdroszczę.


Zajrzyj po więcej:

FB: https://www.facebook.com/MeskieGranie/

www: https://www.meskiegranie.pl/

Napisz komentarz