“Szanuję twórców, którzy od wielu lat wierni są jakiemuś muzycznemu gatunkowi (…) ja bym jednak tak nie potrafił”- Banach (BAiKA)

Zapraszamy Was do przeczytania naszej rozmowy, tym razem z duetem BAiKA.

Banach i Kafi zdradzą nam sekret udanego związku i duetu artystycznego w jednym. Dowiecie się kto w tym związku “nosi spodnie” i…

🎤 Mówią, że wspólna praca z bliskimi zabija wszelkie uczucie… Skąd przyszedł do głowy, by połączyć siły nie tylko w domu, ale także na scenie?

Banach: Kiedy zobaczyłem Kafi na scenie w czerwcu 2015 roku wiedziałem, że muszę zaproponować jej współpracę, bo była po prostu niesamowita. Dwa miesiące później wypuściliśmy piosenkę „Jeśli tylko to będzie możliwe”, a w grudniu zostaliśmy parą. Działo się to wszystko spontanicznie, bez przemyśliwania konsekwencji i co będzie dalej. Stało się, a teraz musimy z tym sobie radzić 🙂

Kafi: To nie z głowy, to z serca, a z tym się nie dyskutuje. Radzimy sobie bardzo dobrze, bo raz, że się lubimy, dwa, kochamy, trzy staramy szanować, cztery nie lubimy się kłócić i oboje wychodzimy z założenia, że ludzie łączą się w pary, żeby im było łatwiej, nie trudniej, toteż oboje się staramy.

🎤 Mąż to głowa, a żona to szyja, która wprawia ową głowę w ruch. Tak samo jest u Was z tworzeniem muzyki? Jak wygląda w BAiKA proces „technologiczny” w tworzeniu? Kto ma władzę? 😊

Banach: Ten, kto ma pomysł, a jak mamy go oboje, to szarpiemy, każde w swoją stronę i bywa różnie. Finalnie podpisujemy się pod piosenkami wspólnie, bo faktycznie są one efektem współpracy, a że przy jednych kłócimy się trochę bardziej, niż przy innych, to już nic nie znaczący, techniczny szczegół.

Kafi: Panuje u nas coś na kształt demokracji. Z początków więcej było inwencji Piotra, po czasie pojawiało się w naszej twórczości coraz więcej moich pomysłów, obecnie nadal Piotr jest głównym kompozytorem i do niego należą decyzje ostateczne, ale mój wkład w powstawanie utworów jest niemały i nie bez znaczenia

🎤 Prawdziwe z Was „Zosie Samosie”. Sami tworzycie, sami produkujecie, bukujecie, kręcicie klipy etc. Ta wielofunkcyjność wynika z oszczędności, braku zaufania do innych, czy…

Banach: Wynika z konieczności. Jesteśmy w pełni niezależnym zespołem, mocno świadomym tego, jak chcemy, a raczej jak nie chcemy funkcjonować. Jako para z siedmioletnim stażem mamy wyrobione pewne nawyki, przyzwyczajenia i najnormalniej w świecie, trudno nam zgrać się z ludźmi pochodzącym spoza naszego mikrokosmosu.

Kafi: Wielofunkcyjność to moje drugie imię. Poza tym w całej rodzinie jestem znana z oszczędności. Czemu płacić za coś, co można zrobić samemu, nie rzadko lepiej?

🎤 Na horyzoncie pojawił się Wasz kolejny album. Jak sami piszecie, są to:  „Ładne melodie chodzą w zabłoconych buciorach”. Co konkretnie mieliście na myśli?

Kafi: Że pod warstwą gitarowych riffów, masywnych basów, wielowymiarowości synthów, przeszkadzajek – tego wszystkiego, co przy pierwszym odsłuchu może słuchacza zniechęcić mnogością i złożonością, już przy drugim i kolejnych okazuje się, że to po prostu bardzo melodyjne, chwytliwe, wcale nieskomplikowane piosenki

🎤 “Zdecydowana mniejszość”, bo o tym albumie rozmawiamy, to prawdziwa bomba gatunkowa! Rock, pop, alternatywa, elektronika. Mix muzyczny niemal taki sam jak zmiksowane były emocje wszystkich Polaków w momencie, kiedy zaczęliście tworzyć materiał na płytę. Opowiedzcie nam pokrótce, jak powstawały piosenki na nią.

Banach: Szanuję twórców, którzy od wielu lat wierni są jakiemuś muzycznemu gatunkowi, interesuje ich tylko blues, albo tylko reggae, czy cokolwiek, ja bym jednak tak nie potrafił. To tak, jak z kulinariami, nie potrafiłbym jeść przez całe życie, tylko dań kuchni włoskiej, lub tylko japońskiej, bo obie są smaczne, więc jak tu z którejś zrezygnować? Mało tego, dlaczego by nie spróbować ich połączyć? Posmarować pizzę wasabi, czy zrobić nigiri z szynką parmeńską, a dlaczego nie? Nawet jeśli to dziwactwo, to smaczne, a więc działające.

Nasza praca nad piosenką zazwyczaj zaczyna się od riffu gitary, ale nie jest to regułą, równie dobrze może to być jakiś fajny rytm perkusyjny, a nawet brzmienie. Sprawdzam sobie jakiś nowo zakupiony instrument, tu coś przełączę, tam coś wcisnę i nagle jest! Coś tak zagra, że wyznaczy kierunek dla jakiejś piosenki i reszta bez mała zrobi się sama.       

🎤 Jest tutaj jakaś piosenka, która ma dla was szczególną wartość emocjonalną, jest wam bliższa niż wszystkie inne?

Banach: Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, oddaję głos Kafi.

Kafi: Szczególnym uwielbieniem darzę piosenkę „Rozum i serce”, jest w niej puls taneczny, momentami jest w niej melodia, jak z piosenek z bajek Disneya, pojawiają się fajnie skomponowane, nieszablonowe chórki. Poza tą wyróżniłabym jeszcze „Byłoby” za riff, motorykę, motyw w 3/4 piosenki i końcowe zaśpiewy „Miło byłoby” na tle wokalizy, „Wilki” – dla mnie ten kawałek wyszedł nam, bardzo nieskromnie powiem, ale tak uważam, nikogo tym nie krzywdząc,  jak dalekim krewnym Quincy Jonesa z epoki Michaela Jacksona, i jeszcze „Kaśka II” za te trąbki – to jest piosenka drogi, coś na kształt „Roadhouse blues” The Doors, tylko, że z Polski A.D. 2023

🎤 Koncerty to wasze drugie oblicze. Z uwagi na kameralność Waszego składu, zmieścicie się zarówno na wielkim festiwalu, jak i małym dusznym klubie. Pamiętacie, w jakim najbardziej pokręconym miejscu przyszło wam występować?

Banach: Faktycznie, jesteśmy tu dość elastyczni. Graliśmy na dużych, profesjonalnych scenach, na przykład na Pol’and’Rock Festival, ale też wciśnięci pomiędzy kanapę, a telewizor w pokoju gościnnym państwa Jańców, przy czym był to regularny koncert z publicznością, a nie imieninowy performance.

Kafi: Tak, dodałabym jeszcze piknik u mojej kuzynki. Zrobili, Monika ze swoim mężem Bartkiem, szalone wydarzenie. Do swojego domku zaprosili nas i swoich najbliższych znajomych. Był napis na dechach przy wjeździe na ulicę „BAiKA u – tu nazwisko moich krewnych-”, na ichnim tarasie pomiędzy balami słomy ustawiliśmy głośniki, mikrofony, kable, przed nami, oczy cieszyły kolorowe koce i poduchy rozłożone na trawniku, w tle ogrodu majaczył wypożyczony, drewniany, wiejski parkiet do potańcówek, bo po naszym występie zaplanowana była uczta z zupą gulaszową w 50-litrowym garze, w roli głównej, a potem tańce do rana. Wszystko wyszło pięknie.

🎤 A skoro o koncertowaniu mowa… to gdzie i kiedy będzie można was usłyszeć w najbliższym czasie?

Banach: Teraz nasze koncertowe plany koncentrują się na Jarocin Festiwal. Zagramy tam w niedzielę, 16 lipca o godzinie 21.50, zaraz po występie Agnieszki Chylińskiej. Jeśli ktoś z czytelników serwisu Muzykoholicy będzie bawił na rzeczonym festiwalu, niech wpada na małą scenę, będziemy tam czekać z całym naszym wigorem i radością grania 🙂

Karolina Filarczyk

Podziel się swoją opinią ;)