“(…) tworzę to, co czuję, to co we mnie siedzi i gra…” – Wiktoria Zwolińska

Wiktoria Zwolińska naszym zdaniem ma ogromną szansę na sukces! Jej muzyka to nowy sznyt na rynku, niczym nieprzypominający tego, co serwują “duże” radiostacje.

Autorka „Chowanego”, „Tarantino” czy „Nierealnie” opowie nam, jak zaczęła się jej przygoda z muzyką, jak do kariery przyczynił się pewien talent “szoł” i czym jest dla niej… zazdrość.


Zaczynasz karierę w cholernie ciężkich czasach dla artystów. Wojny, pandemie, inflacje… Jaki masz pomysł na to, żeby powalić wszystkich swoją muzyką na kolana?

Przede wszystkim staram się nie myśleć “jak zawojować świat” czy “jak zrobić karierę” staram się tworzyć po prostu dobrą muzykę,  szczerą,  prawdziwą, w której są prawdziwe emocje. Dzisiejszy słuchacz jest bardzo wymagający i wyczulony na przekłamania. Tworzę zgodnie z zasadą “że prawda się  obroni”. Nie gonię za trendami… ich jest zbyt wiele … dziś są – jutro ich nie ma… tworzę to, co czuję, to co we mnie siedzi i gra… 

Pamiętasz swój “pierwszy raz” na scenie?

Najpierw były szkolne występy, kiedy miałam około 7/8 lat, mieszkaliśmy jeszcze wtedy w Londynie i tam chodziłam na zajęcia Wokalno aktorskie. Przygotowywaliśmy występy dla rodziców – byłam wtedy chyba piratem i coś tam śpiewałam i recytowałam…. Potem gdy miałam 9 lat, był mój pierwszy konkurs wokalny to, było zaraz po powrocie do Polski I tam już była taka prawdziwa scena… nie miałam do końca świadomości co tam się tak naprawdę działo, ale udało się zająć 2 miejsce. 

Pierwsze znaczące kroki twojej kariery zostały postawione w pewnym programie. Z perspektywy czasu, uważasz, że słusznie tam się pojawiłaś?

Każde doświadczenie nas czegoś uczy, więc- tak cieszę się, że mogłam zobaczyć to wszystko od podszewki, doświadczać tych emocji… uczyć się walki ze stresem, ogólnie piękna sprawa. Minusem jest to że jakoś dziwnie osobom, które  stały się rozpoznawalne jako dzieci czy młodzież w oczach odbiorców zastygają na tym etapie i są jakby tymi dziećmi na zawsze. Trudniej jest, będąc już osobą pełnoletnią przekonać dorosłego słuchacza do swoich dojrzalszych emocji, ale telewizja nas nie hibernuje… my się na serio starzejemy jak każdy.

Uważam też, że jeśli chcemy komponować i tworzyć własną muzykę, to programy typu talent show nie są do tego potrzebne, a obecnie jest wiele innych możliwości, by pokazać siebie, czy swoją twórczość, a nawet lepiej, bo na własnych zasadach. Ja właśnie najlepiej odnajduję się na tej drodze na, której obecnie jestem, czyli budowania swojego muzycznego świata od podstaw i tak jak czuje.

Całkiem niedawno pojawiła się twoja EP-ka. Opowiedz, nam proszę, jak powstawały piosenki na niej zamieszczone?

Nie stało się tak, że weszłam do studia i powiedziałam “ok teraz robimy Epkę na podstawie zazdrości”. Ta Epka to zbiór utworów, które pierwotnie powstawały jako pojedyncze single i powstały w bardzo różnym czasie i przestrzeni. 

Np. “pięknidło” to jedna z pierwszych moich piosenek, jakie stworzyłam pod skrzydłami Magic Records… tekst powstał około 3/4 lata temu … muzyka troszkę ewaluowała, zmieniliśmy ostatecznie aranż, ale tekst nadal aktualny. “Cała się zmienię”  powstał rok temu i pierwsze wersy napisałam w pociągu wracając z Warszawskich sesji do Krakowa .  “Harlequin” … bardzo osobisty utwór i  cudowna współpraca z sedgay i Tynskim , który pięknie dopełnił Ten utwór swoim męskim wokalem.  “Obojętna” to jeden z moich ulubionych utworów.

No i rework  ZAZDROŚCI …

Tak więc można powiedzieć ,że wszystkie te utwory to zbiór singli, które, choć zawierają różne emocje i opowiadają różne historie, to łączą się ze sobą jednym bardziej lub mniej wyczuwalnym pierwiastkiem – zazdrością … 

Singlem promującym wydawnictwo jest “Zazdrość”. Przyznam szczerze, że nadal jestem pod wrażeniem tego wykonu! Jak to mówią: “Coverować, to trzeba umić!” 😉 Jak bardzo uwielbiasz HEY i dlaczego to właśnie ta piosenka trafiła na twój warsztat?

Mnóstwo obaw czy dotykać w ogóle tak kultowego arcydzieła … ale miłość do tego utworu i twórczości Pani Kasi Nosowskiej wygrała… celowo starałam się stworzyć na tej podstawie coś nowego … bo oczywiste jest to, że oryginału nic nie przebije i na pewno nigdy nie przyszłoby mi do głowy próbować. 

No i co dalej? Ep-ka wydana. Czas na album długogrający, czy na razie będziesz wyruszać w rajd po Polsce z mini koncertami, by promować to, co masz na koncie?

Tworzymy dalej… obecnie to był dla mnie bardzo intensywny czas, bo kończę liceum … matura i te sprawy…  dużo poświęcałam czasu na naukę i przez to troszkę mniej na muzykę … tak więc teraz to dopiero się zacznie … bardzo nie mogę się doczekać, kiedy w 100 procentach będę mogła poświęcić się muzyce… mam mnóstwo pomysłów… a koncertów nie mogę się doczekać, uwielbiam(!) … Z płytą jeszcze zobaczymy, nie mam na to presji. Chciałabym, aby ludzie znali moje piosenki, chcieli je ze mną śpiewać na koncertach i chcieli tę płytę po prostu mieć… tak więc na spokojnie … na pewno wkrótce mnóstwo ciekawych nowości w tym także kolaboracji…

Karolina Filarczyk

Podziel się swoją opinią ;)