Jego najnowsze opublikowane dzieło to singiel „Zatrzymaj się”, do stworzenia którego zaprosił Dominikę Komiago. Jednakże w życiu artystycznym muzyka działającego pod pseudonimem ArcoX próżno szukać niezagospodarowanych przestrzeni. Stachursky? Proszę bardzo. Tomasz Lubert? Dlaczego nie. Sprawdźcie zatem, jakie tajemnice zdradził nam podczas wywiadu zamieszczonego poniżej.
Może rozpoczniemy z wysokiego C, czyli od kwestii najchętniej poruszanych przez twórców. Jak zatem zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
To bardzo długi temat, ale w wielkim skrócie. W domu, odkąd pamiętam, było dużo muzyki i sporo instrumentów, nie można było tego nie wykorzystać.
Pamiętam jak słuchałem Stanisława Soyki, a potem grałem jego melodie na pianinie, aby nauczyć się grać tak jak on, w ten sposób dojeżdżałem kasety przewijaniem, ale dzięki temu do teraz moje numery są zazwyczaj pełne ciekawych melodii.
W międzyczasie trwała ewolucja muzyki której słuchałem, najpierw punk, rock, doom metal przeskok na industrial, następnie klimaty synth pop, darkwave, no i dalej electro i drum’n’bass. Właściwie nie jara mnie tylko hip-hop.
Teraz uwielbiam zatopić się w klimatach chillstep czy nawet experimental. No więc z takiego miksu musiała wyjść jakaś niekonwencjonalna mieszanka, ale wciąż szukam i nowych brzmień i nowego nurtu.
Gdzie szukasz inspiracji i gdzie ją znajdujesz?
Na YouTube ? albo w Empiku?
Mam taką niepisaną zasadę, że gdy mam stworzyć dla kogoś utwór, w klimacie bliżej mi nieznanym, wtedy idę do sklepu, kupuję kilka składanek i sobie tak kilka dni wkręcam, słucham, aż tym przesiąknę.
Później już wiem, od jakich barw zacząć, na jakich dźwiękach się skupić, jak powinien wyglądać aranż. No i działam.
Najgorzej było z disco polo… Słuchałem tego tak długo, że biorąc prysznic, stale nuciłem: „…miała matka syna, syna jedynego…”. Nigdy więcej.
Skąd pomysł na pseudonim? Brzmi dość tajemniczo.
A mogę prosić o kolejny zestaw pytań? ?
Już mówiłem gdzieś tam w telewizji, że nie od tego, co wszyscy myślą ? Gdy zaczynałem przygodę z muzyką, w sensie zaczynałem występować w klubach, miałem jakieś, nie pamiętam: 13-14 lat? Jakoś wcześnie w każdym razie… No i potrzebowałem pseudonimu, a nie chciałem się nazywać Arkadius Von Pless albo DJ Areczek, więc szukałem.
No i kiedyś na wycieczce szkolnej w górach gdzieś tam przejechał Jeep, a na pokrowcu z opony miał napis Arco, pomyślałem, że fajnie to gada, biorę! Ale parę lat później wyszło takie mydło tyle, że przez K, no więc dodałem na końcu X no i mamy Arcox.
Teraz to może nie brzmi najlepiej, ale 20 lat temu ksywa była sztosem ?
Zadałam te z pozoru banalne pytania nie bez powodu. Odpowiedzi na nie pomogły przybliżyć naszym Czytelnikom Twoją drogę artystyczną. Czy mógłbyś opowiedzieć nam o najnowszym na niej przystanku, czyli kolaboracji z Dominiką Komiago?
Muzyka w Polsce jest nudna jak przysłowiowe flaki z olejem. Z wyjątkiem kilku metalowych kapel nic się tu nie dzieje. Gdy jadę autem, nie mogę słuchać radia, bo robię się nerwowy. Ja zawsze marzyłem, aby przełamać ten „Januszowy klimat” i to marzenie jest przeze mnie konsekwentnie realizowane do teraz. Wciąż staram się zrobić coś, aby przełamać tę rutynę. Czasem mi to wychodzi bardziej, czasem mniej, ale jestem Koziorożcem i będę tak długo drążył tę skałę, aż się uda.
A współpraca z Dominiką jest właśnie jedną z takich prób zrobienie czegoś innego niż wszyscy.
Jesteś kompozytorem, producentem i autorem tekstów. Czy któraś z tych ról wydaje Ci się przeważająca i czujesz, że spełniasz się w niej najbardziej?
Tak, jestem zdecydowanie kompozytorem. Tworzenie melodii wpadających w ucho to mój konik. Oczywiście pisać teksty też lubię i też sprawia mi to radochę, natomiast przy produkcji zawsze się wkurzam, bo mam odczucie, że zawsze można zrobić coś lepiej… No bo tak jest ? Ale tutaj często wspieram się ludźmi z Berlina czy Londynu. Tam kumają, o co chodzi. Tutaj w studio najczęściej siedzą dziadki w długich włosach z piwem w ręku. Uważam, że mogą robić mixy, ale na przykład TSA czy De Mono. Muzykę klubową powinni zostawić gwardii z klubowym doświadczeniem.
Masz swój wymarzony duet, który chciałbyś współtworzyć?
Duet może nie, ale za to mam ambicje tworzyć muzykę dla najbardziej znanych artystów na świecie. Mocno w to wierzę i będę robił numery tak długo, aż się uda.
Na koniec jeszcze jeden klasyk. Jakie masz plany na przyszłość? 😉
Ponieważ coraz więcej ludzi pozytywnie odbiera moją muzykę, a po komentarzach pod „Blue Funk” czy „Don’t Stop” widać, że podobają im się te numery, zastanawiam się nad wydaniem płyty, ale takiej jak ja chcę: od A do Z.
Myślę o jakichś dwunastu z prawie czterystu utworów, które leżą na moim twardym dysku przez ostatnie 5-10 lat. Chcę je troszkę odświeżyć i podrasować i puścić w świat, tak po prostu. I dla funu, i dla fanów ??
Dziękuję za rozmowę!
Zajrzyj po więcej: