[WYWIAD] Arek Kłusowski: „(…) pozwalam wyobraźni na kierowanie mojej uwagi w różne obszary”

Arkadiusz Kłusowski, kompozytor, autor tekstów i wokalista. Szerszej publiczności znany, jako uczestnik show The Voice of Poland, dzięki któremu zdobył swoją popularność. Od marca tego roku, Arek promuje swój debiutancki krążek „Po tamtej stronie”.


Zapraszam do przeczytania mojej rozmowy z Arkiem. Dowiecie się z niej między innymi jak wyglądał jego debiut sceniczny, co kryje się „po tamtej stronie” i z którym artystą chciałby pracować w przyszłości.

Polecam!


Karolina Filarczyk

Arek Kłusowski

Kompozytor, autor tekstów, wokalista. Sporo masz na sumieniu. Której profesji oddajesz się z największym zaangażowaniem?

To zależy od emocji, które we mnie siedzą. Od pewnego czasu jestem w szale komponowania. Napisałem przez ostatnie miesiące prawie sto melodii. Niebawem przyjdzie czas na nowe wiersze i teksty. Wtedy zaszyję się na kilka tygodni i oddam się temu na maksa. Na razie czerpię inspiracje i pozwalam wyobraźni na kierowanie mojej uwagi w różne obszary.

Do momentu The Voice of Poland Twoja twórczość była znana wyłącznie wybranym. Po programie wszystko się zmieniło. Popularność przeszkadza, czy pomaga w budowaniu kariery?

Ja już w ogóle nie pamiętam tych historii. Dzisiaj jestem zupełnie innym człowiekiem, niż ten, który był w telewizji. Nie odcinam od Voice’a kuponów i wcale nie czuję się sławny. Osiągnąłem za to swoje cele, bo najbardziej zależało mi na uznaniu mojej sztuki wśród słuchaczy. Miałem taki moment, że podniecałem się tym, że obcy ludzie są dla mnie mili i prawią piękne komplementy. To było coś innego. Doświadczyłem dużo ciepła i życzliwości, ale na dłuższą metę, szczególnie dzisiaj kiedy na świeczniku są głupota i ekshibicjonizm, nie biorę udziału w wyścigu po klakierskie medale. Osoby, które słuchają mojej muzyki i przychodzą na koncerty, wiedzą, że nie jestem słupem do robienia sobie z nimi selfie a moja rola to śpiewanie. Nigdy się to nie zmieni. Nie przekraczam granic. Wolę zachować tajemnicę.


Arek Kłusowski

Z muzyką związany jesteś od dawna. Pamiętasz swój pierwszy raz na scenie?

Mój pierwszy raz na profesjonalnej scenie to tragikomedia. Było to w clubie INDEX w Rzeszowie. Upiłem się z zespołem w garderobie, zapomniałem słów piosenek i fałszowałem wniebogłosy. Od tej pory nie piję przed koncertami. Muszę zachować pełną świadomość. W innym wypadku miałbym wielkiego „moralniaka”, gdybym przez głupie używki zawalił coś, o co walczyłem przez całe życie. Niestety miałem kilka złych występów, na szczęście teraz, czyli od jakiś dwóch lat, czuję się naprawdę pewnie na estradzie. No i w końcu nauczyłem się śpiewać.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że nie lubisz pisać o niczym. Czym według Ciebie jest to nic?

To są tzw. głupotki, piosenki niepotrzebne. Nie wnoszą nic w Twoje życie oprócz tego, że są elementem towarzyszącym podczas wykonywania prozaicznych czynności. Od zawsze byłem surowym słuchaczem i nie nabieram się na pseudo-sztukę. Wiem jednak, że nawet najprostszy tekst zaśpiewany przez prawdziwego artystę, nadaje mu całkowicie nowego ducha. Na przykład dla mnie Justyna Święs lub Daria Zawiałow mogłyby zaśpiewać nawet o kotkach, pieskach i biedronkach, a i tak powstałoby arcydzieło. Mądre śpiewanie to podstawa tej profesji. Nikt, kto pracuje na emocjach, nie uwierzy osobom, które udają kogoś innego albo próbują robić coś w trendach. Twoje doświadczenia, pokora, myśli i sposób artykulacji nadają piosence maestrię.

Na swoim koncie masz współpracę z wielkimi świata muzycznego, zarówno rodzimego, jak i zagranicznego. Jest ktoś, z kim wspólne projekty wspominasz szczególnie?

Bardzo dobrze wspominam drugą Trasę Muzyki Filmowej i m.in. Justynę Steczkowską. To był piękny rok. Zagrałem wtedy na jednej scenie z absolutnie największymi gwiazdami w Polsce. Tak naprawdę każda współpraca, na którą się decyduję, jest wyjątkowa. Wchodzę w konkretny projekt wtedy, kiedy czuję to wyjątkowe połączenie energetyczne. Nie mógłbym nagrać utworu z kimś tylko dlatego , że jest znany. W tym temacie daję sobie dużą wolność.

Z kim chciałbyś w przyszłości pracować?

Parę osób chodzi mi po głowie i wiem, że prędzej, czy później, to się wydarzy. Ale nie chcę zapeszać.

Dosłownie chwile temu ukazała się Twoja debiutancka płyta. Jesteś z niej w 100% zadowolony, czy może jest coś, co chciałbyś jeszcze poprawić, albo coś, na co zwrócisz uwagę przy tworzeniu nowego krążka?

Zawsze można się do czegoś doczepić. Jestem dumny z tej płyty, lubię te piosenki i wiem, że to dobry materiał. Nie będę uprawiał martyrologii i udawał sztucznie skromnego. Napracowaliśmy się nad tym krążkiem. Wiem, że ludzie uwierzyli w moje słowa i dźwięki i to jest dla mnie największy sukces. A druga płyta? To będzie płyta mojego życia.

Płyta nosi tytuł „Po tamtej stronie”. Czym jest tamta strona?

Uwolnieniem się od demonów przeszłości, byciem dojrzałym i dorosłym, nowym etapem w życiu. Po prostu dużą zmianą.

https://youtu.be/Tk-zhzcqv9A

Na płycie prym wiodą polskie kompozycje. Są tam także dwa anglojęzyczne kawałki. W którym języku tworzy Ci się najlepiej?

Zdecydowanie wolę ojczysty język. Chociaż trudniej się w nim śpiewa, to mam poczucie, że zostawiam po sobie jakąś spuściznę i być może w dalekiej przyszłości ktoś jeszcze będzie słuchał tych utworów.

Gdybyś miał ograniczyć swoją płytę do pięciu słów, jakie by to były słowa?

Szczera, wieloznaczeniowa, wyczekana, emocjonalna, intrygująca.

Mędrcy twierdzą, że prawdziwego artystę poznaje się po tym, jakie gra koncerty. Wolisz występy w dużych salach koncertowych, czy w małych klubach?

Przede wszystkim na naszych koncertach jest zawsze pełna ekstaza, bo uwielbiamy grać ten materiał na żywo. Zarówno w dużych salach, jak i w małych klubach. Niezależnie od rozmiaru, scena zawsze jest bezwzględne, ale jest też najlepszym sędzią. Najważniejsze jest, żeby na każdym koncercie być autentycznym i dawać z siebie sto procent.

Jak wobec tego grało Ci się na tegorocznym Open’erze? Trema była?

Tylko leciutka. Mam świetny zespół, z którym na scenie czujemy się jak w domu. Przez to, że tak bardzo się lubimy, to ten stres się rozładowuje i zostają w nas tylko te pozytywne emocje. Śpiewając na żywo już w ogóle się nie boje. A jeśli pojawia się trema, to tylko ta motywująca.

Gdzie będziemy mogli posłuchać Cię na żywo w najbliższym czasie?

Kilka koncertów zagramy jeszcze w wakacje, więcej na jesień. Wszystkie informacje o występach pojawiają się regularnie na moich profilach społecznościowych, więc jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam do śledzenia Facebooka i Instagrama. No i oczywiście na koncerty również.


Zobacz więcej:

Facebook

You Tube