„Chciałbym poszukać trochę radości, od której nie będę chciał tak szybko odpocząć“ – Kuba Dąbrowski

Ostatnio mieliśmy okazję pobyć trochę z najnowszym krążkiem Kuby Dąbrowskiego. Debiutancka EP-ka to zbiór bardzo osobistych wrażeń i doświadczeń artysty, które tekstowo i muzycznie wprowadzają słuchacza w lekką melancholię, ale i umiarkowany spokój.

Są również nośnikiem apeli do społeczeństwa, specjalnego przekazu do facetów. Kuba poszukuje siebie w obrzeżach indie-popu, muzyki niezależnej oraz alt-rocka. Brzmieniowo i nastrojowo idealnie wpada w aktualną porę roku. To nie rola przypadku, że premiera całej kompozycji przypada właśnie na dziś, czyli 16/11/2023. Zapraszamy do zerknięcia w głąb naszej krótkiej rozmowy na temat “Na razie muszę odpocząć EP”, a także tego, co siedzi w Kubie i czym chciał się z nami oraz Wami podzielić przy okazji premiery, oraz trasy koncertowej, która jest już za pasem.

🎤 Męskość to nie tylko otoczka z dumy i siły, po to, aby usilnie zagryzać płacz czy ból. Dlaczego wciąż tak trudno jest nam to zrozumieć?

K: Jak tak obserwuje i rozmawiam ze sobą i innymi facetami to mam wrażenie, że duża część z nas gdzieś tam w podświadomości czuję, że coś jest nie tak, że coś nieprzyjemnie ugniata w tej klatce piersiowej i wolimy to odstawić to na bok, wstydzimy się tego i mało o tym gadamy. Społeczeństwo wychowało nas jednak w nurcie nieokazywania emocji i zarysowało nam szpetny obraz, czym jest czucie i jak nim zarządzać. Mam głęboką nadzieję, że poluzujemy trochę w środku, zaufamy sobie bardziej i ten płacz i ból będzie prowadził do wzrostu, a nie przykrywania ich samych siebie.

🎤 Jakie jest najważniejsze przesłanie płynące z twojej debiutanckiej EP-ki “Na razie muszę odpocząć EP“, które chciałbyś, aby utkwiło w twoim słuchaczu? Chodzi o ten modus operandi, który kierował Tobą w procesie twórczym.

K: Pierwsze co przychodzi mi do głowy, to jest to, że EP którą się puszcza, przesłuchuję i pod koniec stwierdza „O! Tam nie chcę być” I chyba przy tym zostanę. Ciężko mi myśleć w kontekście tego materiału o słuchaczu. Te piosenki mają na tyle mocno wykreowane obrazy i uczucia w mojej głowie, że już nie potrafię się zdystansować i spojrzeć na to świeżym okiem.

🎤 Twoje teksty wydają się i myślę, że są bardzo osobiste. Znajduje tu z jednej strony, jest trochę wątpliwości, poczucia straty, samotności, z drugiej zaś to próba szukania w sobie wewnętrznych pokładów siły oraz chęci samostanowienia o sobie. Jest to też bardzo romantyczna, ciepła kompozycja. Czy traktujesz muzykę jako swoisty pamiętnik? Nie boisz się przy tym, że zbyt wiele osób będzie mieć do niego dostęp i zajrzy do twojego wnętrza?

K: Kilka dni przed premierą dopadły mnie myśli czy może nie za dużo prywaty w tym wszystkim. Z drugiej strony, muzyka i składanie słów daję mi ogromną ulgę i łatwiej się oddycha. Każda piosenka to bardzo konkretny obraz w mojej głowie. Czuję, że ten pamiętnik leżał trochę za długo w szufladzie i bardzo się cieszę, że w końcu mogę go wypuścić, żeby ktoś dodać do niego swoje wpisy, zdjęcia i karteczki z Hello Kitty.

🎤 Myślę, że bardzo pasuje do naszej rozmowy cytaty Agnieszki Osieckiej z „Rozmów w Tańcu”: Im większa jest samotność artystów, tym bardziej potrzeba im luster. Jak myślisz, jest w tym trochę prawdy?

K: Na pewno osoby tworzące coś nowego w każdej dziedzinie spędzają więcej czasu z samymi sobą i są często zdani tylko na siebie. Łatwo wpaść do tej króliczej nory, która z początku wydaję się bardzo bezpieczna, miła i ekscytująca, ale tak samo łatwo jest w niej zostać za długo i nie zauważyć momentu, kiedy dialog wewnętrzny w trakcie procesu twórczego staję się samotnością i zamknięciem się przed światem zewnętrznym. I kiedy już zorientujemy się, co się dzieje, wyjść z niej nie jest już tak łatwo i szukamy przeróżnych rozwiązań jak ją opuścić lub jak nauczyć się w niej żyć. Zdecydowanie polecam zrobienie windy i nauczenie się, kiedy zjeżdżać na dół i szukać w sobie nowych pomysłów, kiedy spędzać czas z samym sobą, a kiedy wracać na powierzchnie. I nie tworzyć tych luster, tylko trzymać się dobrych ludzi, spędzać z nimi czas i umieć znaleźć dobrą równowagę pomiędzy tymi przestrzeniami.

🎤 Wszyscy ostatnio widzieliśmy spot promujący pielęgnacje zdrowia psychicznego z udziałem Bedoesa. Z raportu Fundacji UNAWEZA “MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym” wynika, że co trzeci przebadany młody człowiek czuje się samotny, a co dziesiąty twierdzi, że nie ma nikogo. W kawałku “Nie wiem co robić” słychać dużo tej samotności w trochę romantycznym wydaniu. Z utworu „Bordeline” wręcz wylewa się rezygnacja. Jakie uczucia i emocje towarzyszyły ci podczas tej kreacji?

K: „Borderline” jest dla mnie najważniejszym numerem z tej epki. Pisałem go, siedząc zdecydowanie za długo w tej króliczej norze i mam wrażenie, że ten tekst trochę mnie z niej wyciągnął. Były to na pewno niewygodne emocje i trzeba było przestać się oszukiwać, że tak jak jest dobrze i postawić kawę na ławę. Wydaję mi się, że samotność stała się chorobą społeczną i przy tym tempie i intensywności życia szybko się to nie zmieni. Trochę zapominamy w tym wszystkim o samych sobie i pozwolenia na zatrzymanie się wzięcie głębokiego oddechu.

🎤 Popowa męska melancholia – tak mogę w trzech słowach zamknąć moje telegraficzne podsumowanie twojej EP-ki. Słyszę w niej wiele skojarzeń, pierwsze, które przyszło mi na myśl to zespół Bon Iver, drugię to myślę weselszy Damien Rice. Czy są jacyś artyści, zespoły, postacie fikcyjne, które cię inspirują?

K: Damien Rice to moje całe liceum i okres studiów. Podłapałem od niego dużo rzeczy, włącznie z jakimiś zaciskami w gardle co średnio pomaga, ale wrażliwość i prostota w całej jego kreacji totalnie mnie zauroczyła i kupiłem go w całości. Duży wpływ miał na mnie na pewno Glan Hansard, stary Coldplay, Benee, Tyler The Creator i oczywiście Mac De Marco. Główne źródło inspiracji to jednak ludzie, dla których produkuję piosenki. To od nich najwięcej się uczę i podłapuję przeróżne patenty.

🎤 A teraz z innej beczki, powiedz nam coś o tym małym Kubie, który ukształtował tego dorosłego. Jak domyślasz się, nawiązuje do teledysku do utworu „Wiruję z czasem”. Skąd wziął się pomysł na muzykę? Czy może już wtedy, kiedy miałeś, załóżmy 8 lat, dochodziło do koncertów, w których główne instrumenty grały garnki i patelnie?

K: Muza była ze mną od małego. Pamiętam pierwszą mp3, na którą dało się nagrać maksymalnie dwa albumy i wiecznie przerywające sygnał słuchawki. W czwartej klasie zacząłem grać w zespole prowadzonym przez mojego nauczyciela od muzyki, który totalnie wkręcił mnie w ten świat, a po gimnazjum zajawka zniknęła na dłuższy czas. I gdy lekko zrezygnowany próbowałem ósmego kierunku na studiach, pojawił się Kuba Galiński, Agata Trafalska, Paweł Jóźwicki, Daria ze Śląska i Kuba Skorupa, którzy wywrócili moje życie do góry nogami i znalazłem tą swoją małą rzecz, dzięki której jaram się życiem i przeżywam dużo miłych chwil w świecie muzy.

🎤 Nie tworzysz dla mas. Ja to nazywam muzyką dla koneserów smutku, która nie dociera zwykle do każdego, raczej do wybranych. Kim są ci wybrani? Jestem ciekawa, jak planujesz dotrzeć do nowych fanów, a także co przyniesie twoja zbliżająca się trasa koncertowa…

K: Nie mam pojęcia, kim oni są i bardzo czekam na zbliżającą się trasę, bo w końcu ich zobaczę. Lubię być za czerwoną kotarą i obserwować wszystko z daleka, więc czeka mnie lekkie przestawienie, które lekko stresuje. Wierzę, że muza, jeśli jest szczera, to dotrze tam, gdzie ma dotrzeć sama, ale to może złudne myślenie i powinienem nagrywać tik toki. Czas pokaże.

🎤 Nawiązując do tytułu EP-ki – mam nadzieję – że za jego sprawą, nie zrobisz sobie nagle chwilowej przerwy, bo na razie musisz odpocząć?! Nowe utwory, trasa, a potem… cisza? Jakie masz plany na bliższą i dalszą przyszłość, którymi możesz się z nami podzielić?

K: Na pewno robię przerwę od smutku. To, co w EPce już jest za mną. Staram się dużo oddychać, spędzać czas z ludźmi i łapać te dobre momenty. W styczniu zaczynam pracę nad pełnym albumem razem z moim przyjacielem, producentem Hubertem Woźniakowskim i chciałbym poszukać trochę radości, od której nie będę chciał tak szybko odpocząć.

🎤 Dzięki za rozmowę! Samych sukcesów i radości ze zbliżających się występów na żywo.

K: Dzięki wielkie. 🙂

Rozmawiała: Natalia Kocoł

fot. materiały prasowe

Podziel się swoją opinią ;)