[WYWIAD] “(…) inspiruje mnie muzyczny język wolności”, czyli Marta Zalewska dla Muzykoholików

Marta Zalewska… ale zbieżność nazwisk jest całkiem przypadkowa (śmiech). Wokalistka, multiinstrumentalistka, autorka tekstów. Całkiem niedawno na światło dzienne wyszła jej autorska płyta.

Zapraszam do przeczytania mojego wywiadu z Martą. Dowiecie się z niego m.in. co tak bardzo zafascynowało ją w latach 60-tych, jak wyglądała praca nad autorskim krążkiem i dlaczego wybrała spośród wszystkich swoich talentów właśnie śpiewanie.

Zapraszam!


Karolina Filarczyk

Marta Zalewska

Zalewska… Czy tylko ja mam skojarzenia z pewnym Krzysztofem? To jakieś więzy rodzinne, czy zwykły zbieg okoliczności?

Ostatnio często słyszę to pytanie – choć pochodzę z rodziny o bogatych tradycjach muzycznych, to akurat Krzysztof Zalewski do niej nie należy (śmiech).

Moja muzyczna rodzina pomagała mi przejść przez edukację artystyczną, inspirowała mnie i zachęcała do codziennej pracy na instrumencie. Jednak w branży muzycznej radzę sobie sama – a skojarzenia z Krzysztofem Zalewskim uważam za coś bardzo miłego, choć w żadnym stopniu nie wpływa to na moją artystyczną drogę.

Od dziecka fascynujesz się latami 60-tymi. Co najbardziej kręci Cię w tamtej epoce?

Lata 60te XX wieku to czas przemian, czas rewolucji kulturowej, przełomu. To czas powstania ruchu hipisowskiego, w którym bardzo podoba mi się dążenie do nieskrępowanej wolności jednostki, oczywiście w żadnym wypadku kosztem innych. Podoba mi się też moda i motoryzacja tamtych lat. Najbardziej jednak, jestem zafascynowana muzyką tamtego okresu.

Którzy artyści z tamtych lat są dla Ciebie największa inspiracją?

Jimi Hendrix, Janis Joplin, Spencer Davis Group, Blood, Sweat & Tears, The Beatles i wielu innych artystów tworzących w tamtym okresie miało realny wpływ na brzmienie moich utworów. W muzyce cenię sobie swobodę i naturalność. Od lat nieustannie inspiruje mnie muzyczny język wolności i mam nadzieję, że słychać to na moim debiutanckim albumie.



Jesteś muzykiem przez duże „M”. Zagrałaś mnóstwo koncertów z zakresu gry na skrzypcach i śpiewu. Co przeważyło, że to właśnie wokal stał się Twoją wiodącą dziedziną?

Skrzypce są bardzo bliskie mojemu sercu – to instrument, który niejako “nauczył” mnie grać na kolejnych instrumentach strunowych jak altówka, gitara, bas, fidel, kontrabas, viola da gamba…Skrzypce są instrumentem na tyle trudnym do opanowania, że gdy osiągnie się już pewien stopień umiejętności gry na nim, każdy kolejny instrument strunowy łatwiej jest opanować. Jednak to głos ludzki uważam za najdoskonalszy instrument. Myślę, że najważniejsze w muzyce są emocje – a śpiew jest najlepszym ich przekaźnikiem.



Teatr Roma… jak tam trafiłaś?

Gdy okazało się, że Teatr Roma będzie wystawiać “Once” – musical w którym aktorzy muszą być także wokalistami, instrumentalistami a nawet tancerzami – rozpoczęto intensywne poszukiwania kandydatów do tak specyficznej obsady.
Zaproszono mnie na casting i szczęśliwie udało mi się otrzymać rolę Rezy.

O czym opowiada musical „Once”?

Musical “Once” oparty jest na filmie Johna Carneya z 2007 roku. Opowiada o spotkaniu wrażliwego, niespełnionego muzyka z Dublina i imigrantki z Czech, młodej matki, która próbuje znaleźć sobie miejsce na obczyźnie. Pierwsze co ich połączy to miłość do muzyki…spektakl jest kameralny, intymny. Opowiada o ludzkiej codzienności. Podobnie jak film, całe przedstawienie oparte jest na fantastycznej muzyce Glena Hansarda i Markety Irglovej.


Podobny obraz
Okładka autorskiego albumu “Marta Zalewska”

Jest szansa, że aktorstwo pochłonie Cię bardziej, niż muzyka?

Przygodę z aktorstwem uważam za coś wspaniałego i rozwijającego – jednak to, że znalazłam się w obsadzie “Once”, spowodowane było głównie moimi umiejętnościami muzycznymi. Autorska twórczość muzyczna jest moją główną drogą i nie chcę, aby się to zmieniło.

Na początku grudnia ubiegłego roku ukazał się twój debiutancki album, który nazwałaś po prostu Marta Zalewska. Jakiej muzyki możemy się na nim spodziewać?

Tak jak wspominałam wcześniej, inspiruję się brzmieniami lat 60tych i 70tych więc wpływ twórczości z tamtego okresu na pewno jest słyszalny na moim albumie. Płyta utrzymana jest w szeroko pojmowanej stylistyce rockowej, jednak tak jak i w życiu codziennym, w muzyce jestem orędowniczką zachowania jak największej swobody – dlatego na płycie usłyszeć można będzie również wpływy innych gatunków i zupełnie niestandardowe dla muzyki rockowej instrumenty jak np. fidel renesansowa.

Efekt końcowy, to wyłącznie twoja praca nad tekstami i muzyką, czy podzieliłaś się z kimś swoimi obowiązkami?

Producentem i współkompozytorem utworów na płycie jest Krzysztof Pacan. Wszystkie teksty napisałam ja. Gram na wielu instrumentach i na swojej płycie nagrałam większość partii, jednak uważam, że choćbym umiała grać na wszystkich instrumentach świata, to dialog w muzyce jest czymś niezmiernie cennym. Dlatego na płycie oprócz wyżej wymienionego Krzysztofa Pacana (bas, instrumenty klawiszowe) zagrali także Paweł Zalewski (gitara), Przemek Pacan (perkusja), Tomasz “Harry” Waldowski (perkusja), Artur Gierczak (gitara), Kamil Barański (wurlitzer). Chórki zaśpiewały Róża Dudziewicz i Bożena Zalewska – moja mama 🙂

Płyta powstawała przy okazji, a właściwie w wyniku konkursu „Wydaj płytę z Będzie Głośno”… opowiedz nam coś więcej o tym wydarzeniu.

Miałam już gotowy materiał na płytę, gdy dowiedziałam się o konkursie “Wydaj płytę z Będzie Głośno”. To wyjątkowa inicjatywa Czwórki Polskiego Radia – a w szczególności wspaniałych dziennikarzy Damiana Sikorskiego i Kariny Terzoni. Konkurs “Wydaj płytę z Będzie Głośno” ocenia debiutujących artystów nie na podstawie jednej czy dwóch piosenek, a około godziny muzyki. Warunkiem zgłoszenia było przedstawienie nagranego, pełnego materiału na płytę, gotowego do wytłoczenia. Czwórka promuje niezależnych artystów, często niemających jeszcze większej publiczności – to piękna i bardzo potrzebna misja.

Kiedy i gdzie będziemy mogli posłuchać Cię na żywo?

Zapraszam bardzo serdecznie 22 marca do Krakowa, gdzie wystąpię w ramach cyklu koncertów “Solvay Nocą”. Pojawię się wraz z zespołem również na festiwalu Enea Spring Break pod koniec kwietnia – szczegóły już wkrótce na moim facebooku.

Czego życzyć Ci na rozpoczynający się 2019?

Oczywiście byłoby fajnie zagrać jak najwięcej koncertów i pokazać swoją twórczość jak najszerszej publiczności. Myślę jednak, że najważniejsze czego sobie i wszystkim życzę, zwłaszcza w obliczu ostatnich wydarzeń to pokój i zjednoczenie ponad podziałami wszelkiego rodzaju.


Zobacz więcej:

Strona oficjalna

Facebook

Instagram

You Tube

Podziel się swoją opinią ;)