[WYWIAD] JoBee: „Czuję się, jakbym zaczynała od początku, na nowo!”

JoBee – to od dziś synonim kobiety niezależnej, twórczej i… No właśnie… Europa jest przecież kobietą, właśnie taką, jak Joasia Pszczoła.


Silna, ale wrażliwa za razem. Zdolna, ale skromna, jeśli wymagają tego okoliczności. Osobowość, która jest skazana na sukces!

Przy okazji promocji najnowszego singla Burning Sense, Joanna została przepytana przez naszą redakcję na okoliczność tego, co już niebawem nastąpi. Nowy album, nowe piosenki i nowe wyzwania.

Zapraszam do lektury naszej rozmowy, a dowiecie się m.in. jak narodziła się JoBee, z jakich źródeł czerpie najchętniej swoje pomysły na muzykę i co jest takiego w Brukseli, że nie można już bez niej żyć.


Karolina Filarczyk

JoBee

Pracowita pszczółka z Ciebie 🙂 Muzyka, radio, promocja artystów… prawdziwa mieszanka ekstremalna. Powiedz nam, jak Joanna Pszczoła przeistoczyła się w JoBee?

JoBee narodziła się dokładnie w styczniu 2008 roku, nigdy tego nie zapomnę, to wtedy zostałam zaproszona do Radio Fm Brussels do audycji “Implosief” jako gość i musiałam nadać sobie pseudonim artystyczny! Więc na szybko od Joanny wzięłam Jo, a od nazwiska Pszczoła czyli Bee wzięłam Bee i powstało JoBee! Tak się zaprezentowałam słuchaczom i tak zostało, i tak też zaczęła się moja przygoda w radio, bo po tym epizodzie chłopcy z tego programu powiedzieli, że tylko mnie tam brakowało i czy nie zostanę częścią ich programu. Tak się zaczęła moja kariera śpiewającej prezenterki muzycznej. Gdy w 2009 r. założyłam zespół, dodałam słowo Project, bo jest to jakby projekt muzyczny, który stale się rozwija i ewoluuje organicznie.

Do Brukseli, gdzie żyjesz i tworzysz trafiłaś przez przypadek. Czy teraz, kiedy twoja pozycja tam się ustabilizowała, wróciłabyś do Polski?

Nie do końca przez przypadek. Dostałam się tutaj na studia, na Amerykanistykę, na którą aplikowałam. Dostałam pierwszą poważną pracę jako nauczycielka angielskiego w prywatnej szkole językowej, gdzie też aplikowałam o pracę. To było zaplanowane, aby zamieszkać tu od 2005 roku. Serio czuję, że to tu jest mój dom, tutaj jest moje miejsce od lat i nie zastanawiam się nad wyprowadzką lub zmianą. Jest mi tu dobrze, a czy wróciłabym do Polski? Nie mam pojęcia.



Na swoim koncie masz niejeden polski talent show. To dobry sposób na promocję dla młodego artysty?

Bardzo dobry! Dzięki Voice of Poland czy Must Be the Music pozyskałam sobie cudowną grupę fanów w Polsce, jest to ogromna oglądalność i do tego za darmo! Także naprawdę super promocja, polecam!

Twoja muzyka jest trudna do sklasyfikowania. Zahaczasz w niej o gatunki, których pozornie nie da się łączy. Skąd czerpiesz największą inspirację?

To prawda! Nawet mnie samej jest ciężko ją klasyfikować, ale tak widocznie ma być. Jako nastolatka słuchałam głównie rocka, punk i grunge ( Armia, Kazik, Nirvana, Smashing Pumpkins, Rage Against the Machine), potem przyszedł jazz i szkoła jazzu (Ella Fitzgerald, Robert Glasper, Amy Winehouse, poprzez new beats i hip hop, taki jak Flying Lotus czy Erykah Badu. Ostatnimi czasy to głównie Bjork, Sevdaliza, FKA Twigs, Little Dragon, Fatima. Moje inspiracje są bardzo bardzo szerokie. Na nowym albumie słychać nawet śpiewy kościelne 🙂 Także naprawdę kocham eksperymentować z muzyką i frazowaniem w śpiewie. Uczyłam się głównie za granicą, w Londynie, Brukseli i Nowym Jorku. To też pewnie wpływa na moje frazowanie i kompozycje piosenek. Taka pszczela alternatywa!

Twoje top 5 albumów, z którymi się nie rozstajesz.

1. Bjork- Biophilia
2. Flying Lotus- Cosmogramma
3. Bjork – Vulnicura
4. Little Dragon- Little Dragon
5. Robert Glasper – Black Radio, Black Radio 2, Double Booked

Nie jest to lekkie zadanie to wybieranie 🙂

Śledzisz nowinki na polskim rynku muzycznym? Jest jakiś młody artysta, któremu kibicujesz bardziej niż innym

Absolutnie tak i tak! Mam na radarze włączone i uaktywnione moje pszczele czujniki muzyczne. Absolutnym hitem jest dla mnie Aga Czyż, jazz wokalistka z Poznania. Jesteśmy z Agą w regularnym kontakcie i jej bardzo kibicuję, uważam że jest w tym momencie top ciekawa i oryginalna wokalistka i dusza muzyczna. Do tego muszę ale to absolutnie muszę dodać Hania Rani. Ta dziewczyna to już jest ponad chmurami, unosi się ponad nami śmiertelnikami, jest najwspanialsza! I to jej granie i jej śpiewanie to totalny sztos! Do tego Polski hip hop to sztos za sztosem! Moje ukochane to Probl8m -non stop u mnie na playliście. Tekstów się uczę na pamięć 🙂

Aktualnie promujesz w naszym kraju swój najnowszy singiel „Burning Sense”. Mówisz o nim, że to da do minionych złamań serca i wypalonych historii miłosnych. Było ich aż tyle w Twoim życiu?

Wcale nie aż tak wiele, ale dwie wystarczą 🙂 Jakoś nie miałam za wiele szczęścia do miłości, ale to na pewno się zmieni, dlatego początek to początek i nowa czysta karta, niezapisana.



Burning… to wstęp do twojego 3 albumu, który ukaże się na jesieni. Będzie to kontynuacja JoBee, czy tym razem postanowiłaś pokazać swoim fanom nieco inne oblicze?

Myślę, że to nowe oblicze, już nie tylko hip hop, jazz a raczej miks trip hop, elektroniczne dźwięki i alternatywa. Pszczoła sentymentalna i nostalgiczna. Bardziej minimalistyczna i dramatyczna, ale i delikatniejsza. Nadchodzący album będzie nosił tytuł „The Beginning” . Zapowiada go i promuje singiel „Burning Sense”. To symboliczny początek dla mnie muzycznie i życiowo. Czuję się, jakbym zaczynała od początku, na nowo!

Pracę nad albumem zaczęłam w styczniu 2018 roku, kiedy to zostałam zaproszona do studio znanego belgijskiego producenta, Solemn Eye. Nasze energie i muzyczne światy połączyły się i to właśnie dzięki niemu powstał zaczątek projektu. To jego muzyka i propozycje produkcyjne zainspirowały mnie do napisania wszystkich piosenek! Niesamowita historia, bo w sumie wcale się nie znaliśmy, poznała nas wspólną znajoma polska producentką. To Marco zainteresował się moim głosem i zaprosił do współpracy. Spędziliśmy długie dni i godziny w jego studio na południu Belgi. Ja pisałam i śpiewałam, on komponował i nagrywał moje wokale. Bardzo dużo też rozmawialiśmy. O kosmosie, o gwiazdach, o filozofii, o świecie. Bardzo dużo zawdzięczam tej współpracy, bardzo mnie to muzycznie otworzyło i sporo też tu ryzykowałam wychodząc poza swoją “comfort zone” wokalnie. Solem Eye jest odpowiedzialny za produkcję “ Burning Sense” i “Genesis” czyli finałowo dwóch utworów z projektu. Za resztę produkcji odpowiedzialny jest nasz rodzimy producent, znany pod pseudonimem Kwazar. To w jego studio Gagarin nagrywam od lat, od lat też się znamy. Marcin bardzo pomógł mi w dokończeniu tego projektu i to dzięki niemu wszystko jest gotowe! “Amber Tears” to już jego produkcja, To drugi singiel który wyjdzie na początku września! Wspaniałe dźwięki i cudowny teledysk, który nakręciłam w Lubartowie. Po prostu nie mogę się już doczekać, aby podzielić się z Wami całym projektem!

Będziemy mieli szansę usłyszeć się w Polsce na koncertach?

Zbieram propozycje! Na dzień dzisiejszy mam już kilka koncertów zaplanowanych na przyszły rok, ale mam nadzieję jeszcze pograć całą jesień! Proszę dzwonić kochani! 🙂



Promocja singla to jedno, a czy znajdziesz chwilę na krótki urlop w te wakacje?

Absolutnie tak. Pracuję non stop przez ostatnie czasy i w końcu robię sobie przymusowa przerwę – lecę na południe Hiszpanii i na Greckie wyspy,. Wyłączam telefony i instagramy i totalny zen z przyjaciółmi. Będę też w rodzinnych stronach na pięknej Lubelszczyźnie!

Czego możemy Ci życzyć tuż przed wydaniem nowego albumu?

Najbardziej to proszę mi życzyć jak najwięcej koncertów do grania i jak największego zasięgu, a tak naj naj bardziej, to nowej wytwórni muzycznej która by mnie zaprosiła do współpracy!


Zobacz więcej:

Facebook
Instagram
oficjalna strona JoBee Project