Patrycja Kamola to młoda, zdolna i przede wszystkim zdeterminowana wokalistka. W jej żyłach płynie jazz w czystej postaci. Obecnie promuje swoją najnowszą płytę „Nadejdzie leszy czas”.
Zapraszam do lektury wywiadu z Patrycją. Dowiecie się, co sprawiło, że śpiew stał się jej pomysłem na życie. Stanie się dla Was jasne dlaczego jazz ukochała najbardziej, a także czego dotyczy projekt „Lodołamacze”.
Polecam!
Karolina Filarczyk
Patrycja Kamola
Chyba każda z nas uwielbiała śpiewać do szczotki w łazience. Kiedy i kto się zorientował, że Tobie to faktycznie wychodzi?
Tak naprawdę swoją edukację muzyczną rozpoczęłam od nauki… gry na klarnecie. Jako młoda dziewczyna, a później nastolatka uczęszczałam do Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Legnicy, która dała mi wiedzę z zakresu podstaw teorii muzyki i gry na pianinie czy klarnecie, ale jednak instrument ten nijak pasował mi do moich wyobrażeń o muzyce. Mimo to ukończyłam z wyróżnieniem Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną I i II stopnia w klasie klarnetu, a w międzyczasie kształciłam swój śpiew. Właściwie na scenie wokalnej występuję od 14 roku życia. Początkowo brałam udział w szkolnych konkursach wokalnych, a później rozpoczęłam regularnie jeździć w różne zakątki Polski na konkursy i festiwale wokalne o zasięgu wojewódzkim, ogólnopolskim i międzynarodowym. Praktycznie wszystkie wspominam bardzo miło. Przywoziłam z nich różne nagrody i wyróżnienia, a śpiew stawał się coraz to większą pasją, która przerodziła się w mój dzisiejszy zawód.
A potem przyszła szkoła… Szkoła muzyczna, kierunek wokalny. Nauki pobierałaś u legend polskiego jazzu. Jak wspominasz tamten czas? To prawda, że szkoły muzyczne zabijają w uczniu pasję?
Będąc absolwentką Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I i II stopnia oraz otrzymując świadectwo maturalne, od razu rozpoczęłam studia licencjackie Wokalistyki jazzowej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Trzy lata jazzowych studiów licencjackich, minęły mi tak szybko, że ledwo co się obejrzałam, a już śpiewałam swój recital dyplomowy i broniłam napisaną przeze mnie pracę dyplomową. Studia te ukończyłam z wyróżnieniem i oceną celującą w indeksie, a zaraz po tym rozpoczęłam podwójne studia magisterskie – Wokalistyki jazzowej na Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach oraz Edukacji artystycznej w zakresie sztuki muzycznej o specjalności Kompozycja i aranżacja na Uniwersytecie Zielonogórskim. Do tego w międzyczasie ukończyłam także Studium Pedagogiczne w Katowicach, a obecnie jestem na etapie zakończenia kwalifikacyjnych studiów podyplomowych o kierunku Logopedia w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona w Legnicy. Czas studiów wspominam bardzo dobrze, choć nie ukrywam był to wymagający dla mnie czas. Podjęłam się studiowania kilku kierunków na raz i to w odległych od siebie miastach, co wiązało się z niemałym wyzwaniem, nie tylko logistycznym. Do tego czynnie koncertowałam, prowadziłam z powodzeniem kilka zespołów, promowałam swoje autorskie projekty muzyczne na wielu scenach w Polsce, więc obowiązków było co niemiara. Podróżowałam i żyłam „na walizkach”, stale zafascynowana wokalną muzyką jazzową. A w jazzie nie ma miejsca dla ludzi niewykształconych, dlatego ciągle się kształciłam i nadal to robię. Jazz to sztuka i swoisty sposób myślenia. Sztuka improwizacji w jazzie wiąże się z niekonwencjonalnością i nie ma w nim miejsca na stałe i utarte schematy. Jest to długa nauka prób i błędów, a także pewnego rodzaju zabawa dźwiękiem i muzyką, do której trzeba dojrzeć i się jej nauczyć. Natomiast każdy mój koncert w tamtym czasie dawał mi nowe doświadczenie i możliwość ekspresowej edukacji muzycznej i scenicznej, której nie uczą żadne studia oraz szkoły.
Wokalistka, kompozytorka… W której profesji mimo wszystko czujesz się lepiej?
Cieszę się, że jestem wszechstronnie przygotowaną artystką – wokalistką i muzykiem zarazem! Rzadko kiedy wokalistki same komponują sobie utwory, które później śpiewają. Zazwyczaj to instrumentaliści – kompozytorzy tworzą muzykę, którą następnie śpiewają wokalistki. Myślę, że w moim życiu nadszedł taki moment, kiedy artystycznie dojrzałam, a stało się to za sprawą mojej współpracy z wieloma muzykami oraz ukończonych różnorodnych muzycznych studiów, przez co sama postanowiłam tworzyć swoje utwory, a także pisać do nich teksty i pokazywać się ze swojej własnej, kompozytorskiej strony, czego przykładem są moje autorskie dwa wydane albumy. Pomimo, iż oba bardzo różne – pierwszy album jazzowy, drugi popowy, to jednak pokazujące moją artystyczną osobowość. Brałam również udział w sesjach nagraniowych kilku płyt, a na co dzień czynnie śpiewam na scenie i koncertuję, co w efekcie daje mi potrzebne doświadczenie jako wokalistka. Dlatego w pełni spełniam się jako wokalistka i jako kompozytorka, a jedno z drugim się przenika i bardzo wiąże, a także pokazuje moją osobę jako wszechstronną artystkę.
Twoją specjalizacją jest Jazz. Tworzysz w tym gatunku, zdobywasz nagrody, występujesz na festiwalach. Niestety kompozycje jazzowe nie są zbyt popularne wśród tzw. Ogółu. Z roku na rok sytuacja ulega zmianie, ale póki co nie jest dobrze. Jak sądzisz, dlaczego tak jest?
Często wydaje się nam, że jazz jest sztuką wysoką i że jest tak trudny, że zarezerwowany jest tylko dla osób inteligentnych. W zasadzie to takie mity tworzą ludzie, którzy nigdy na jazzowym koncercie nie byli lub też nigdy jazzu nie słuchali. A jazz, jak każdy inny gatunek muzyczny, potrafi być zaskakujący – i pozytywnie i negatywnie. Od początku swojej kariery scenicznej zafascynowana byłam jazzem i jego pokrewnymi gatunkami. Swoją jazzową twórczość określam jako propagowanie „jazzu z ludzką twarzą” i staram się tworzyć stylistycznie taką muzykę, która przypada do gustu wielu słuchaczom, nie tylko tym stricte jazzowym. Moje koncerty jazzowe są radosne i pełne energii oraz ekspresji, co osobiście preferuję. Muzyka, którą komponuję i przekazuję słuchaczom na moich jazzowych koncertach, ma trafiać do szerokiego grona i moim celem jest taka interpretacja jazzu, aby stała się ona muzyką dla każdego. Nie chcę robić „sztuki dla sztuki”, nagrywać płyt jazzowych, których nikt nie słucha i które trafią na dno szuflady. Chcę, aby każdy odnalazł coś dla siebie w jazzie, który tworzę. I taka też była moja pierwsza płyta jazzowa „Czekając na miłość”.
Na koncie masz 2 płyty solowe i kilka projektów zespołowych. Z perspektywy czasu powiedz, lepiej jest działać na własny rachunek, czy bezpieczniej jest, gdy ryzyko rozkłada się na kilka osób?
Od 2013 roku stworzyłam wiele projektów muzycznych. Były to projekty solowe lub też pod szyldem zespołu Patrycja Kamola Project czy Patrycja Kamola Jazz Band, do których jako liderka i pomysłodawczyni zapraszałam mnóstwo wspaniałych muzyków. Zawsze chciałam grać z takimi muzykami, którzy stworzą atmosferę bandu i razem ze mną zdeterminują nowy kierunek mojej muzyki czy nowo powstałego projektu. Występuję na scenie i śpiewam z różnymi muzykami, zespołowo oraz sesyjnie – z rówieśnikami oraz instrumentalistami starszymi ode mnie. Uważam, że w muzyce nie ma podziału na pokolenia, a każda nowa współpraca to dla mnie wspaniała lekcja, ciekawe przeżycie, a zarazem nauka, inspiracja oraz doświadczenie.
Twoja najnowsza płyta “Nadejdzie lepszy czas”, to mix jazzu, popu i jeszcze paru innych gatunków. Myślisz, że to jest ten złoty środek, a dla gatunku przyjdzie faktyczne lepszy czas?
„Nadejdzie lepszy czas” to tytuł mojej drugiej solowej płyty, która różni się od wcześniejszej. Poprzedni mój autorski album „Czekając na miłość”, który wydałam w 2016 roku, był płytą jazzową i osiągnął w strefie muzyki niezależnej status „Złotej Płyty”, co mnie naprawdę bardzo cieszy. Natomiast na mojej nowej płycie „Nadejdzie lepszy czas” piosenki balansują pomiędzy różnymi gatunkami, raz zbliżając się w rejony muzyki klubowej, kiedy indziej wchodząc na ścieżki muzyki pop, by po chwili oszołomić słuchaczy elementami jazzowej improwizacji oraz przysłowiowym rockowym pazurem, przez co album ten jest bardzo różnorodny stylistycznie i nie sposób włożyć go w konkretną szufladkę. Myślę, że dzięki takiemu połączeniu kilku stylistyk, każdy na tej płycie znajdzie coś dla siebie i jest to bardziej przyswajalna forma artystyczna, która pozwala mojej płycie na odnalezienie się w różnych stacjach radiowych.
Singlem promującym Twoją najnowszą płytę jest piosenka “Nadejdzie lepszy czas”. O czym śpiewasz w tym utworze? Na jaki lepszy czas czekasz?
Wszystkie piosenki oraz teksty, które znajdują się na mojej najnowszej płycie „Nadejdzie lepszy czas”, stworzyłam pod wpływem różnorodnych emocji towarzyszących mi każdego dnia. Niektóre z utworów opowiadają o moich pozytywnych przeżyciach, a niekiedy emocje te są naznaczone smutkiem. Tworząc piosenkę tytułową – „Nadejdzie lepszy czas”, miałam myśl, aby w przekazywanym przeze mnie tekście dało się odczuć przesłanie o nadziei i radości, która przyniesie lepsze chwile. Aby każdy z tym przesłaniem mógł się utożsamić i by ta piosenka była w stanie podnieść na duchu każdego w momentach zwątpienia… ponieważ coś musi się zmienić i przełamać, zanim nadejdzie coś nowego. Tę piosenkę dedykuję wszystkim zmartwionym i zakłopotanym, bo pamiętajmy, że po burzy zawsze wychodzi słońce.
Jesteś ambasadorką konkursu “Lodołamacze”. Jak trafiłaś do tego przedsięwzięcia i na czym ów konkurs polega?
Pierwsze próby przebijania się przez lody obojętności Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych rozpoczęła w 2006 roku, organizując konkurs Lodołamacze. Jest to konkurs dla firm zatrudniających osoby niepełnosprawne, które przełamują stereotypy i prowadzą działania edukacyjne oraz aktywności prozdrowotne dotyczące osób niepełnosprawnych. W konkursie biorą również udział dziennikarze oraz osoby prywatne działające na rzecz tej grupy społecznej. Konkurs odbywa się pod Patronatem Honorowym Małżonki Prezydenta RP Pani Agaty Kornhauser – Dudy, co nadaje mu rangę ogólnopolską i bardzo prestiżową. Honorowym Ambasadorem Konkursu „Lodołamacze” zostałam wybrana już po raz drugi. Z osobami niepełnosprawnymi mam kontakt od wielu lat współpracując z Warsztatami Terapii Zajęciowej czy Towarzystwem Przyjaciół Dzieci w Legnicy. Są to placówki pomagające osobom niepełnosprawnym w pozyskaniu lub przywróceniu im zaradności osobistej i zdolności wykonywania czynności życia codziennego. Z racji mojego zawodu – magistra sztuki i wokalistyki oraz pracując na co dzień jako pedagog śpiewu, emisji głosu i osoba związana z logopedią, staram się podejmować szereg działań, których celem jest stworzenie osobom niepełnosprawnym odpowiednich warunków do rozwoju i udziału w życiu społecznym, na równi z osobami w pełni sprawnymi. Skupiam się przede wszystkim na działaniach na rzecz osób niepełnosprawnych zmierzających do ich integracji ze społeczeństwem. Zainicjowałam kilka działań ukierunkowanych na polepszenie jakości ich życia. Są to przede wszystkim moje autorskie programy umuzykalniająco – logopedyczne z przeznaczeniem w szczególności dla dzieci i młodzieży.

Płyta na rynku od czerwca, single krążą po sieci. Co dalej? Jakie masz plany na najbliższy czas?
Wiele czasu poświęcam muzyce. Występuję na scenie i śpiewam z różnymi muzykami. Staram się robić wszystko, żeby znaleźć swój głos w tzw. marketingu muzycznym i samej muzyce. Jest to bardzo trudne, bo wokalistów jest tylu na świecie… Tu nie chodzi o pomysł na to, jaka ma być muzyka, bo w dzisiejszych czasach nie ma już innej muzyki. Znalezienie własnego uniwersalnego stylu to chyba najtrudniejszy punkt w tym wszystkim. Bycie muzykiem to ciężki kawałek chleba, ale to również realizacja moich marzeń. Do tego jestem pedagogiem wokalnym, co jest moją ogromną pasją, ale i kolejną profesją, którą się na co dzień zajmuję. Odnajduję się w tym doskonale i uwielbiam swoją pracę, zarówno na scenie jako wokalistka i kompozytorka oraz jako nauczyciel – pedagog. Aktualnie pracuję także nad wizualizacją moich piosenek z najnowszej płyty „Nadejdzie lepszy czas” w postaci teledysków. Kilka klipów krąży już w sieci i są one dostępne na moim artystycznym kanale na YouTube, a niebawem pojawią się także nowe teledyski z moim udziałem, na których premierę już gorąco zapraszam.
Gdzie w najbliższym czasie będziemy mogli Cię posłuchać?
W najbliższym czasie koncertować będziemy przede wszystkim na terenie Dolnego Śląska. Wraz z nowym rokiem zaplanowane mamy dalsze koncerty wyjazdowe, na których promować będziemy mój album „Nadejdzie lepszy czas”, a także gdzie będziemy spotykać się z moimi muzycznymi przyjaciółmi i fanami, którzy tak ciepło mi kibicują. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojej artystycznej strony na Facebooku, gdyż tam na bieżąco pojawiają się informacje o moich koncertach, artystycznych i pedagogicznych działaniach, mojej muzyce, a także muzykach. Mój najnowszy album dostępny jest również na między innymi: Spotify, Deezer, iTunes, Apple Music, Amazon, a płytę w wersji fizycznej można nabyć za pomocą Agencji Artystycznej przez moją stronę na Facebooku. Serdecznie zapraszam na moje koncerty i mam nadzieję, że do miłego zobaczenia!
Zobacz więcej: