
Tipsy Drivers, to formacja, która od 1994 roku funkcjonuje w bluesowym świadku. Zespół gra tzw. Chicago Bluesa – mieszanki swinga, elementów bluesa z Teksasu i zachodniego wybrzeża. Do tej pory wydali 2 płyty długogrające – „Blues & Chicago Sound” i „Tipsy Drivers & Harp Friends 100% Live”. Spotkać i posłuchać ich można w wielu rożnych miejscach m.in.
łódzkim New York’u, czy pabianickiej Zielonej Górce. Podczas imprez można także zaopatrzyć się w wydawnictwa zarówno Jacka, jak i Tipsy Drivers. Zespół uczestniczy w rożnych imprezach bluesowych w Polsce. Tipsy Drivers może się pochwalić występami na takich imprezach jak: „Blues Express” z Zakrzewia, Rawa Blues Festiwal, Olsztyńskie Noce Bluesowe, czy Toruń Blues Tour – z wielu z nich przywieźli prestiżowe nagrody i wyróżnienia.
W skład Tipsy Drivers wchodzą: Jacek Urlik (wokal, harmonijka), Janusz Lesień (bas), Kacper Walczak (gitara) i Mariusz Kędzierski (perkusja).
Jacek Urlik, to pełnokrwisty bluesman rodem z Pabianic. Serce publiczności zdobywa wirtuozerską grą na harmonijce, z którą na koncertach się nie rozstaje ani na moment. Od 1994r. frontmen znanego składu bluesowego Tipsy Drivers, a ponadto usłyszeć go można w Haze Acoustic Trio i wespół z czeskim artystą Lubomirem Lichym. Z tym ostatnim niedawno nagrał płytę, która – jak on sam określa – ma niesamowity klimat.
Zobaczyłem u znajomego, jak sam na gitarze grał – na gitarze i harmonijce jednocześnie. To mnie zaczarowało! Wtedy zaproponował mi, żebym z nim pograł i kupił sobie instrument. Tak to „maleństwo” zupełnie zmieniło moje życie o 360 stopni.
Jacek Ulrik

Karolina Filarczyk
„Tipsy Drivers”, to 20 wspólnych lat na scenie. Granie w klubach, pubach, ale także na prestiżowych festiwalach i imprezach. Pamiętasz w ogóle jak to się wszystko zaczęło?
Zaczęło się zupełnie przypadkowo. Środowisko bluesowe w Pabianicach od zawsze było bardzo silne. Nawet sam Irek Dudek określił nasze miasto „stolicą polskiego bluesa”! Niestety, to stare dzieje. W każdym razie… chodziłem na koncerty, poznawałem muzyków i brałem udział w „jam session”. I właśnie na jednym z takich “jamów” spotkałem naszego późniejszego basistę – Janusza Lesienia. Wspólnie wpadliśmy na pomysł założenia własnego zespołu. Później dołączył do nas gitarzysta – Kacper Walczak, z którym znałem się jeszcze z czasów liceum, a na studiach zamiast na zajęcia, chodziliśmy grać bluesa w szatni… to były czasy (śmiech). Skład zespołu zamknął perkusista – Mariusz Kędzierski . W listopadzie 1994 roku zagraliśmy pierwszą próbę w składzie, w którym nieprzerwanie gramy do dzisiaj.

Przygotowując się do naszej rozmowy – pokusiłam się o wolne tłumaczenie nazwy waszego bandu – wynik był zaskakujący: „Podchmieleni Kierowcy”, co autor miał na
myśli?
W zasadzie to pytanie powinno być skierowane do basisty Janusza, bo to on wymyślił, ale rzeczywiście Tipsy Drivers to tacy „Podchmieleni Kierowcy”. Dawniej graliśmy naprawdę sporo – 80 koncertów rocznie, a wiec też sporo jeździliśmy. Zawsze jeden z nas nie mógł być wtedy „prawdziwym” Tipsiakiem (śmiech), dlatego rotacja za kierownicą była częsta – budując poczucie sprawiedliwości w zespole (śmiech).
Tipsy Drivers podczas klubowego grania:
Blues zawsze kojarzył mi się z grupą Murzynów na scenie, którzy cierpiąc swoją niedolę, próbowali przez muzykę zrozumieć, dlaczego nikt ich nie kocha, nikt nie lubi. Będąc, zdaje się 2 lata temu całkiem przypadkiem na waszym koncercie, dotarło do mnie, że to wcale nie tak musi wyglądać. Tłum ludzi, szalejący na koncercie. Śpiew, taniec, świetna zabawa i to, co moim zdaniem daje największego „poweru” Waszemu graniu – harmonijka! Od dawna grasz? Co w ogóle skłoniło Cię by sięgnąć po tak nietypowy instrument?
Dziękuję! (śmiech) Rzeczywiście, harmonijka z bluesem mocno się kojarzy. Blues, to bardzo energetyczna muzyka, przepełniona ogromną dawką emocji i nie da się go grać bez serducha. Co do harmonijki, to znów zadecydował przypadek. Zacząłem grać bardzo późno, bo ok. 19-20 roku życia. Zobaczyłem u znajomego, jak sam na gitarze grał – na gitarze i harmonijce jednocześnie. To mnie zaczarowało! Wtedy zaproponował mi, żebym z nim pograł i kupił sobie instrument. Tak to „maleństwo” zupełnie zmieniło moje życie o 360 stopni.
„Ikona Kultury Pabianic”,”… najbardziej rasowy polski band grający chicagowski blues”, „… ikona pabianickiego bluesa” – takie określenia pomagają, czy bardziej przeszkadzają w życiu muzyka?
Każde wyróżnienie ogromnie nobilituje i motywuje do działania, ale specjalnie niczego nie zmienia. No chyba, że gdyby Grammy by nam przyznali, to może…? (śmiech).

Tipsy Drivers, to nie jedyny projekt, którym się zajmujesz. Są jeszcze „Zaduszkli Bluesowe” w Pabianicach, Acoustic Duo z innym bluesmanem z Pabianic, jest także duet, który wzbudził moje największe zainteresowanie. Kilkukrotnie pokazałeś się publiczności u boku Lubomira Lichego, czeskiego rysownika, muzyka i satyryka za razem. Teraz ukazała się wasza wspólna płyta. Jak to się stało, że wasze drogi się spotkały?
Tak, to prawda. Poza Tipsy Drivers współpracuję z Haze Acoustic Trio oraz Lubomirem Lichym. Ponadto organizuję Zaduszki Bluesowe w swojej Parafii w Pabianicach, a także letnie bluesowe grania w łódzkiej Manufakturze. Z Lubomirem Lichym poznaliśmy się 4 lata temu na plenerze malarskim w Pabianicach. Zadzwonił do mnie kolega z prośbą, abym przyjechał z harmonijkami, bo jest tu taki fajny Czech z gitarą (śmiech). To spotkanie (znów przypadkowe) okazało się być bardzo owocne – wydaliśmy właśnie wspólną płytę, która ma naprawdę niesamowity klimat. Poza tym to przesympatyczny i bardzo ciepły człowiek z wielkim poczuciem humoru.
Niesamowity duet: Lubimir Lichy i Jacek Urlik:
Życie nie zwalnia tempa, wciąż grasz albo z Tipsy Drivers, albo we własnych projektach. Jakie plany na przyszłość?
Ciężko powiedzieć coś konkretnego o planach. Na pewno chciałbym, aby płyta z Lubomirem została gdzieś zauważona, abyśmy wszyscy jak najwięcej koncertowali na bluesowych festiwalach i w klubach muzycznych. Kto wie może przyjdzie i czas na nową płytę z Tipsy Drivers? Póki co, życie niech pisze swój scenariusz, byle w zdrowiu i bluesowym spokoju. Idą Święta… 🙂
Zajrzyj po więcej :