Julian Lesiński, to młody i utalentowany wokalista, który konkurs Eurowizji zna, jak mało kto! Wielokrotnie walczył o to, by móc reprezentować w konkursie Polskę, ale nie tylko. Niedawno do sieci trafiła Jego najnowsza piosenka “All and All”.
O singlu, Eurowizji i o hejcie, który staje się po woli plagą wśród artystów. Zapraszam do lektury!
Karolina Filarczyk
Julian Lesiński
Witam fana Eurowizji! Co tak bardzo pociąga Cię w tym konkursie?
Rozmach wydarzenia, prestiż, muzyczna różnorodność i wielkie emocje jakie towarzyszą każdemu finałowi. Eurowizja wciągnęła mnie jeszcze jak byłem dzieckiem.
Brałeś udział w eliminacjach do Eurowizji, jako reprezentant San Marino i Białorusi. Nie myślałeś, by wystartować w polskich walkach?
Jeszcze nie jako reprezentant, a bardziej jako kandydat do reprezentowania tych obu krajów. Wiele państw otwiera swoje preselekcje na artystów zagranicznych, a ponieważ Konkurs Piosenki Eurowizji jest moim wielkim marzeniem spróbowałem i próbować będę nadal. Co do polskich eliminacji… oczywiście zgłaszałem swoje utwory, jednak bez powodzenia. Teraz czekam jakie plany ma nasz nadawca publiczny.
Jak sądzisz dlaczego polscy artyści nie są w stanie powtórzyć sukcesu Edyty Górniak z 1994 roku?
Na to pytanie próbował już odpowiedzieć niejeden krytyk muzyczny i żadnemu się jeszcze się nie udało. Eurowizja jest tak złożonym wydarzeniem, że trudno wskazać jedną przyczynę. Przede wszystkim trzeba mieć konkretny plan działania. W niektórych państwach przygotowania rozpoczynają się już miesiąc po zakończeniu danej edycji. Wiadomo, że najbardziej liczy się piosenka, wykonanie na żywo, show, cała oprawa itd. Poza tym trzeba pamiętać o promocji. Nie można zostawiać artysty z tym samego, a wielokrotnie niestety tak było. Decydując się na start trzeba mieć pomysł na siebie, wizję na występ. W trakcie transmisji ma się jedynie 3 minuty na przekonanie widzów, by zagłosowali na dany utwór. Poza tym są baczni obserwatorzy konkursu (nie jest ich wcale mało) – którzy podążają za każdym artystą krok w krok – od momentu wyboru do finalnego występu. I tutaj też trzeba mieć rękę na pulsie i działać. Przez wiele lat Eurowizja w Polsce kojarzyła się wyłącznie z kiczem i tak też była przedstawiana i traktowana. Nasi reprezentanci dawali z siebie wszystko, ale nie zawsze mogli liczyć na tzw. zaplecze. Często działali na własną rękę. A Edyta Górniak jest fenomenalna i ją uwielbiam. Jest dla mnie wzorem poprawności warsztatu wokalnego od której wszyscy wokaliści powinni się uczyć.
Całkiem niedawno Polska dokonała niemożliwego. Dwa lata z rzędu wygraliśmy Eurowizję Junior. Z jednej strony Viki Gabor zdobyła trofeum, ale z drugiej, wylano na nią wiadro pomyj. Polacy pokazali swoje “prawdziwe oblicze” pisząc dosadnie, co o niej myślą… Jesteś w stanie wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje?
To jest straszne! Viki dała z siebie sto procent, wygrała, a ja na drugi dzień czytam o jej pochodzeniu, rodzicach itd. Niestety, od dłuższego już czasu trwa walka z hejtem – bezskuteczna. Trwa też przyzwalanie na pewne zachowania i mamy tego skutki. Jeszcze raz to podkreślę – to, co dotyka teraz Viki Gabor i wielu innych artystów przechodzi wszelkie pojęcie! Mam nadzieję, że ona tego nie czyta i będzie szła mimo wszystko przed siebie bo jest wyjątkowa!
Ty też spotykasz się z hejtem w sieci, skierowanym w Twoją stronę?
Oczywiście. Jak chyba każdy kto ma odwagę obnażyć publicznie swoje emocje poprzez sztukę. Pierwszy raz dotkliwie oberwało mi się gdy „śmiałem zgłosić piosenkę do Krajowych Eliminacji”. Nie spodziewałem się, że można aż w taki sposób siać nienawiść i wylewać z siebie żółć. Musiałem sobie poradzić z nagonką na mnie, moją twórczość i życie osobiste. Byłem „obrazą Polski”, „hańbą dla Eurowizji”, „kłamcą” i jeszcze mogę tak długo… Zastanawiałem się tylko w imię czego ludzie są gotowi marnować z taką zaciekłością swój cenny czas na udowadnianie mi, że jestem dla nich nikim. Traktuję to w kategoriach absurdu, bo mi by się zwyczajnie nie chciało tracić sił i energii na takie zachowania. Na szczęście tamta sytuacja wiele mnie nauczyła i w pewnym sensie uodporniłem się już na to. Jeżeli ktoś chce dewaluować mnie i to czym się zajmuję to dla mnie znak, że czas na kolejne wyzwania i czas wejść kolejny poziom wyżej, więc… chyba powinienem im wszystkim podziękować!
Dosłownie chwilkę temu wydałeś najnowszy singiel “All and All”. Jak sam powiedziałeś: “utwór powstał na bazie różnych przemyśleń dotyczących szeroko pojętej miłości…”. Rozwiń proszę tę myśl.
Etap tworzenia, to jeden z najpiękniejszych w życiu artysty. ‘All And All’ powstawało prawie rok. W tym czasie wiele wydarzyło się w moim życiu. Te różne zabarwienia i emocje przerodziły się w dźwięki. Uważam, że póki co jest to najważniejszy utwór w moim dorobku, ponieważ oddaje całego mnie. Mam bardzo szczęśliwe życie, bo kocham i jestem kochany. Miłość jest sensem życia – a ja dzięki niej cały czas dostaje coraz mocniejszego wiatru w żagle. Ta piosenka jest o pokonywaniu wszystkich przeszkód, które nie pozwalają nam kochać. A kochanie musi opierać się głównie na szacunku i zaufaniu do drugiego człowieka. A tego dziś najbardziej mi brakuje… Obserwuję takie wręcz zezwierzęcenie niektórych obyczajów, gniew i ciągłą frustrację. To przykre ale niestety prawdziwe. Wiele osób sobie z tą sytuacją nie radzi. Dlatego mam nadzieję, że gdy usłyszą ‘All And All’ usłyszą także, że jest ktoś kto rozumie ich strach, natomiast Ci, którzy sieją nienawiść powinni usłyszeć moją dezaprobatę i zawołanie do refleksji nad sobą i nad swoim życiem.
Muzykę do piosenki skomponował Piotr Belak, natomiast tekst napisała Maja Prus. Dostałeś gotowy zestaw do zaśpiewania, czy mogłeś także wpłynąć na kwestię dźwięków, czy słów przed nagraniem wokalizy?
Miałem konkretny pomysł na ten utwór. Jak ma brzmieć, o czym ma być. Piotr przygotował demo, później je rozwijaliśmy, bawiliśmy się szczegółami, przerabialiśmy. Podobnie było z tekstem. Absolutnie nie dostałem żadnego gotowca. Byłem obecny przy każdym etapie tworzenia tej piosenki. Należę do tych upierdliwych artystów z kategorii estetów, tak więc zwracałem uwagę na najmniejsze mankamenty od samego początku aż do finalnego masteringu.
Sam także piszesz własne utwory?
Mam cały kajet swoich wierszy, jednakże uważam, że nie są na tyle dobre, by ujrzały one światło dzienne. Na pewno kiedyś wrócę do tych tekstów – bo są w nich zawarte całe moje młodzieńcze lata i ówczesne postrzeganie świata.
W teledysku do “All and All” wykorzystałeś zdjęcia z marszu równości w Białymstoku z 20 lipca 2019. Co skłoniło Cię, by wracać do tamtych ekstremalnych sytuacji?
To co wydarzyło się w Białymstoku idealnie obrazuje te najciemniejsze emocje, o których również w ‘All And All’ śpiewam. Było to straszne. Ta agresja, wyzwiska i wręcz nienawiść człowieka do człowieka. Wraz z moją cudowną ekipą uznaliśmy, że te filmiki doskonale będą kontrastować ze mną, z tekstem. Nadają też zupełnie innego wydźwięku całemu utworowi.
Singiel, to zapowiedź jakiegoś większego projektu, czy kolejny “kamyczek” to muzycznego ogródka?
Jak to bywa w artystycznym światku, plany miałem troszkę inne, ale po konsultacjach uznałem, że nie warto sprzedawać całego materiału który mam za jednym zamachem. Mam gotowych jeszcze kilka, bardzo różnorodnych numerów, które z całą pewnością będę regularnie prezentował. Myślę, że już całkiem niedługo będziecie mogli poznać kolejną odsłonę mnie.
Grudzień… koniec roku… czas podsumowań. Ten rok, to był dobry rok?
Oczywiście! Spełniły się moje kolejne marzenia. Wszystko co sobie zaplanowałem – szczęśliwie zrealizowałem. Poznałem kolejnych wspaniałych ludzi. Tak więc z ręką na sercu, mogę przyznać, że mijający rok był dla mnie udany. Liczę, że kolejny będzie podobny albo jeszcze lepszy. Może mnie czymś zaskoczy? Zobaczymy.