Zapraszamy do lektury wywiadu z niezwykle utalentowaną Paulą Biskup, która w ciągu ostatnich miesięcy zachwyciła słuchaczy serią wyjątkowych EP-ek. Artystka opowiada o inspiracjach, emocjach towarzyszących procesowi twórczemu, a także zdradza kulisy współpracy z Tomem Martinem i swoje plany na 2025 rok. Jeśli chcecie poznać historię pełną pasji, autentyczności i muzycznych eksperymentów, ten wywiad jest właśnie dla Was!
Pomysł wydania pięciu EP-ek w pół roku wydaje się niezwykle ambitny. Co zainspirowało Cię do podjęcia takiego wyzwania?
Szczerze mówiąc, pomysł narodził się ze względu na ilość demówek, które napisałam w tamtym czasie. Ciężko było mi zdecydować, które utwory najbardziej zasługują na to, by się ukazać, więc na podstawie klimatu i emocji w poszczególnych utworach spięłam je ze w mini-trylogie! A więc samo wydawanie tych EP-ek było już bardzo komfortowe, bo wszystkie utwory powstały już wcześniej.
Jakie emocje towarzyszyły Ci przy każdej premierze nowej EP-ki? Czy proces twórczy zmieniał się z miesiąca na miesiąc?
Miło było wracać myślami do tych utworów przy ich wydawaniu. Bardzo przyjemne wspominam proces realizacji moich wizji, nagrywania klipów i tytułowania tych mini-albumów. To ostatnie było chyba najtrudniejsze, bo chciałam podsumować każdy z nich dwoma słowami i oddać ich tematykę tytułami. Z każdą wydaną EP-ką czułam się lepiej, bo historia pisana utworami stawała się coraz bardziej kompletna. Widzę je jako podróż po różnych stanach emocjonalnych i z każdą na maxa się utożsamiam.
W swojej serii EP-ek poeksperymentowałaś z różnymi gatunkami – od tanecznego popu po akustyczne brzmienia. Które z tych kierunków są Ci najbliższe?
Kocham oba te kierunki. Zauważyłam, że moi odbiorcy najbardziej lubią mnie słyszeć w tych spokojniejszych, akustycznych utworach i ja też uwielbiam magię, mają w sobie te utwory. Ale często to właśnie pisanie typowo popowych, bardziej tanecznych utworów sprawia mi ogromną frajdę, bo sama słucham takiej muzyki.
Piosenki takie jak „Pokaż twarz (tą naprawdę)” i „Aż będziesz wiedzieć” zdobyły dużą popularność. Co według Ciebie sprawia, że te utwory trafiają do tak szerokiej publiczności?
Nie wiem, co jest czynnikiem skazującym piosenkę na sukces. Ja wszystkie moje utwory traktuję jak moje dzieci w momencie ich wydania i wszystkim życzę jak największego sukcesu. Rozumiem natomiast, że ludzie zawsze będą mieli swoich ulubieńców i jest to dla mnie kompletnie w porządku!
EP-ki były odzwierciedleniem Twoich aktualnych fascynacji muzycznych. Jakie inspiracje kierowały Cię przy tworzeniu tych utworów?
Największymi inspiracjami były dla mnie moje aktualne przeżycia i ludzie, z którymi pracowałam. Lubię przychodzić do studia bez pomysłu i oddawać się chaosowi, który występuje przy pracy z producentem. Dużo moich utworów zaczyna się od zwykłego: „o, fajne te akordy zagrałeś”, albo „ale ładne brzmienie tego pianinka”. Oczywiście czasem lubię używać referencji, ale staram się tworzyć coś własnego.
Najnowsza EP-ka „W Domu” przynosi m.in. balladę „Na Siłę” stworzoną we współpracy z Tomem Martinem. Jak wyglądał ten proces twórczy? Co wniósł Tom do tego utworu?
Uwielbiam pisać z Tomem! To był jeden z pierwszych utworów, które razem napisaliśmy i powstał około półtora roku temu. Tom zawsze daje mi dużo przestrzeni na eksplorowanie mojego głosu i emocji, które mogę nim przekazać. Myślę, że dobrze się nim opiekuje kiedy razem pracujemy. W dodatku uważam, że jest bardzo dobrym songwriterem i bardzo lubię szukać z nim melodii, która coś w nas wywoła.
„Poszukam” wystartowało w konkursie o Bursztynowego Słowika na Festiwalu w Sopocie. Jakie wspomnienia masz z tego wydarzenia? Czy brałaś wcześniej udział w takich konkursach?
Startowałam w najróżniejszych konkursach piosenki przez całe dzieciństwo, brałam też udział w „Mam Talent”, więc można powiedzieć, że jestem obyta z tym formatem, ale było to dla mnie bardzo ważne wydarzenie. Nie pamiętam już stresu, jedynie radość z możliwości wystąpienia na deskach Opery Leśnej w Sopocie i piękny czas spędzony wtedy nad morzem z zespołem. Cieszyłam się, że mogę pokazać się tak dużej publiczności z moim własnym, autorskim utworem. Był to mój taki punkt kulminacyjny tego lata.
Jakie reakcje na swoje utwory od fanów i mediów były dla Ciebie najbardziej zaskakujące podczas premiery każdej z EP-ek?
Przyznam, że coraz rzadziej zerkam na komentarze pod swoimi utworami. Moi najwięksi fani, czyli moja rodzina, pokazują mi czasem te zabawne lub bardzo miłe, ale ja sama nie poświęcam na to dużo czasu. Nie chcę sugerować się opinią ludzi. Bardzo doceniam wszystkie pozytywne komentarze na temat mojej twórczości, motywują mnie. Natomiast na koniec dnia wystarcza mi, że sama czuję się dobrze z tym, co wydaję i jeśli do kogoś to przemówi, to wspaniale. Jeśli nie – też w porządku!
Choć seria EP-ek dobiegła końca, wiadomo, że już pracujesz nad nową muzyką. Jakie masz plany na 2025 rok? Jakie kierunki muzyczne chciałabyś dalej eksplorować?
Pracuję nad moim debiutanckim albumem i chciałabym, żeby ukazał się w tym roku. Daję sobie czas na dopracowywanie utworów. Czuję, że pierwszy raz robię coś tak bardzo przemyślanego. Będą nowe brzmienia, ale też te najbardziej mi znane. Dużo szczerych tekstów, dużo ciekawych detali i dużą pewność siebie, którą obecnie czuję tworząc tę płytę.
Na koniec, co chciałabyś przekazać swoim fanom, którzy śledzili Twoje EP-ki przez ostatnie pół roku? Jakie emocje towarzyszyły Ci przy tworzeniu tej serii?
Dziękuję, że byliście ze mną w tej podróży. Wzrusza mnie, że niektórzy z Was czekają na to co wydam, dokładnie słuchają tego, co mam do przekazania i to coś dla Was znaczy. Jestem za to ogromnie wdzięczna i cieszę się, że jesteście. To naprawdę takie miłe, że czas, który poświęciłam na przygotowanie tych mini-trylogii został przez kogoś doceniony. Kocham Was mocno i szykuję więcej!
Karolina Filarczyk