Krótko i na temat z… #3 | Mjut

Koniec 2019 roku dla zespołu Mjut był bardzo pracowity. Ukazała się ich trzecia płyta „Kurz i krew”, o której opowiedzieli nam w telegraficznym skrócie. Zapraszamy do lektury najnowszej odsłony wywiadu z cyklu „Krótko i na temat z…”.


Karolina Filarczyk

Mjut

+ Koniec ubiegłego roku był dla Was wyjątkowy. Wydaliście swój trzeci autorski album “Kurz i krew”. Przyznacie sami, że zestawienie tych słów brzmi dość… dramatycznie. O czym jest ta płyta?

„Kurz i krew” to płyta o rozstaniu. Wyzwalającym, ale bolesnym, nieuniknionym, ale trudnym do zaakceptowania. Wbrew pozorom nie jest to jednak album jednoznacznie smutny, kilka piosenek ma wydźwięk nawet zabawny, choć gorzki. Staraliśmy się, by temat rozstania został uchwycony szeroko. A tytuł, który jest rzeczywiście ciężki, został zaczerpnięty z książki Małgorzaty Rejmer „Bukareszt. Kurz i krew”, którą polecam, choć nie jest o rozstaniu.

+ Kiedy kurz już opadnie, krew ostygnie i dotrze już do Was, że to trzecia płyta koncie Mjut, co czujecie? Ulgę, presję, a może wywołuje ten fakt z Was całkiem inne emocje? A tak poważnie… Z każdą płytą jest coraz łatwiej, czy wręcz przeciwnie?

Wiele zależy od oczekiwań, a my nie mamy wygórowanych i przede wszystkim cieszymy się, że możemy tymi piosenkami podzielić się ze słuchaczami. Na pewno czujemy też satysfakcję, bo od premiery drugiej płyty minęły już ponad cztery lata. Dobrze, że te piosenki nie wylądowały w szufladzie, bo są zapisem ważnego okresu, a także owocem dobrej i twórczej współpracy z Pawłem Cieślakiem – producentem i realizatorem. Ważne też, że zespół w obecnym składzie udokumentował tą płytą dwa lata wspólnych działań.

+ “Kurz i Krew”, to kontynuacja tego, co posmakowaliście przy poprzednim krążku “9”, czy i tym razem próbujecie czegoś całkiem nowego?

Płyta „Kurz i krew” stoi zdecydowanie bliżej „9” niż „Akcji ratowania ślimaków” przede wszystkim dlatego, że tworząc ją pozostaliśmy przy piosenkowej formie utworów. Nie zmienia to faktu, że na każdym albumie próbujemy czegoś nowego. Tym razem pojawiło się sporo klawiatur i po raz pierwszy syntetyczne brzmienia perkusji.



+ „Piotruś Pan”, „Nie chcę prawdy”, „Nie zapomnij” – dlaczego akurat te piosenki spośród wszystkich zawartych na płycie zostały obarczone odpowiedzialnością promocji Waszego najnowszego wydawnictwa? Są najlepsze, najbardziej „treściwe”, a może po prostu rzucaliście monetą?

Jeśli chodzi o pierwsze dwa single, czyli „Nie chcę prawdy” i „Nie zapomnij”, to po prostu piosenki te powstały i zostały nagrane na początku. Nie chcąc przedłużać w nieskończoność ciszy z naszej strony wypuściliśmy je w pierwszej kolejności. Dwa kolejne single – „Wszystkich świętych” i „Piotruś pan” – były już wyselekcjonowane spośród ośmiu pozostałych utworów, a wybierając je kierowaliśmy się chęcią zaprezentowania zespołu w nieco innym wydaniu.

+ Jakie plany na ten rok? Trasa koncertowa, promocja płyty?

Pojawiają się pierwsze propozycje koncertowe, promocja albumu także powoli nabiera rumieńców. Działamy.