Krótko i na temat z… #7 | Agata Sobocińska

Najnowsza odsłona wywiadu z cyklu „Krótko i na temat z…”. Agata Sobocińska opowie nam jak powstawał utwór i teledysk pt. „Tylko z Tobą”, który swoją premierę miał w tegoroczne Walentynki.


Karolina Filarczyk

Agata Sobocińska

„Tylko z Tobą” i „Znikam stąd” to single, które powstały przy współpracy z Piotrem Siejką. Jak udało ci się namówić go do współpracy?

Szczerze to nigdy nie myślałam w takich kategoriach. Szukałam dobrego producenta i Piotr był na mojej top-liście osób, z którymi chciałam zrealizować nowe pomysły. Zależało mi na świeżym podejściu do muzyki, na innym spojrzeniu i na dużej wyobraźni muzycznej, więc, jako producent, idealnie wpasował się w moje potrzeby. Jestem bardzo zadowolona ze współpracy i z efektu wspólnej twórczości.

„Tylko z Tobą”, to piosenka, która traktuje o relacjach damsko-męskich… wcale niełatwych relacjach. Pisząc ten tekst, czerpałaś z własnych doświadczeń?

Mówi się, że każdy artysta czerpie inspiracje z życia, ja również. Nie jest to utwór autobiograficzny. W relacjach z innymi przeżywamy wszyscy różne przygody, te bardziej i te mniej przyjemne. Pisząc tekst, zależało mi na tym, aby każdy mógł odebrać słowa w sposób osobisty i wpasować w swoją historię. Niektórzy piszą, że czują się, jakbym śpiewała właśnie do nich, chyba o to chodziło, aby nawiązać więź ze słuchaczami, w końcu muzyka zbliża ludzi.

Piosenka trafiła na rynek w Walentynki. Przypadek? Nie sądzę! Czyżby z klimatem czerwonych serduszek i całego tego „plastikowego” wariactwa ci nie po drodze?

Był to zamysł celowy, sposób na wyróżnienie się z tłumu, aby nie można było przejść koło niego obojętnie. Gdyby klip był w klimacie czerwonych serc i baloników, istnieje duże prawdopodobieństwo na to, że pozostałby niezauważony. Relacja między kobietą i mężczyzną, a w zasadzie jej stopniowy zanik, przedstawiona w teledysku została w nietypowy sposób. Cała koncepcja odrealnienia i stworzenia futurystycznego klimatu jedynie pomogła w tym, aby słuchacz poczuł się wyjątkowo i przeniósł w inny świat, mój świat dźwięków.



Klip do piosenki to mieszanka elektroniki i plastiku właśnie — świat z przyszłości, jaki opisywali niegdyś autorzy powieści Si-Fi. Skąd pomysł na właśnie taki klip do piosenki… jakby nie był o miłości?

Właściwie to dzięki temu udało się pokazać, jak trudna może być miłość. Elektronika podkreśla samotność w związku, zanik relacji, złudną nadzieję, że powróci dawny ogień. Dodatkowo brak emocji podkreśla pokazany w klipie manekin. W końcu kobieta niszczy swoje wspomnienia i idzie dalej.

Dwa single hulają po sieci, czyżby to znak, że możemy spodziewać się nowej płyty?

Na razie nie mam takich planów, raczej myślę o tym, aby nagrać kolejny singiel. Co zaprezentuję kolejnym razem? Jeszcze dzisiaj tego nie wiem, ale wiem, że na pewno będzie to zaskoczenie dla mnie samej i dla moich słuchaczy.