Redakcja Muzykoholicy.com
Hyper Son
Nie ukrywacie, że nowy album to spełnienie marzeń. Jak duża jest Wasza „Euforia”?
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Muzycznie mamy pełną satysfakcję, więc jeśli marzyliśmy o robieniu muzyki, to właśnie spełniliśmy swoje marzenie.
MACIEJ KITA: Moja jest olbrzymia! Kiedy powstawał ten zespół, perspektywa stworzenia dwóch płyt wydawała się niezmiernie odległa — minęło jednak trochę czasu i proszę — oto jest „Euforia”, nasz drugi album. Niezmiernie się cieszę.
A stres jest? Tremujecie się odbiorem albumu?
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Stresujemy się zawsze, bo w końcu nas ktoś ocenia, a ocenia coś bardzo osobistego.
MACIEJ KITA: Nazwałbym to bardziej pozytywnym podnieceniem, ekscytacją. Coś jak przed wyjściem na scenę — nie możesz się doczekać, aż wyjdziesz i spojrzysz ludziom w oczy i zagrasz dla nich. Podobne uczucie towarzyszy premierze płyty. Chciałbym, żeby już trafiła do odbiorców.
MACIEK KWARCIŃSKI: Jesteśmy na maksa przekonani do materiału, który wydajemy. Odczuwam oczywiście stres w takim wymiarze jak Mateusz, czyli to, że ludzie będą oceniać coś bardzo osobistego, z drugiej strony staram się skupić na tym, żeby nasza muzyka dotarła do jak najszerszego grona odbiorców. To, że „Euforia” zaginie gdzieś w zgiełku medialnym, stresuje mnie dużo bardziej.
Jak Wam się nagrywało teledysk do „Przestrzeni”? Dużo się tam dzieje i jest bardzo kolorowo.
MACIEJ KITA: Było niesamowicie gorąco i słonecznie. Do tego stopnia, że w każdym ujęciu mieliśmy możliwość otwarcia oczu dosłownie na kilka chwil, co nieco utrudniało całą sprawę. Ale skoro mówisz, że dzieje się dużo, to efekt chyba nie jest zły.
MACIEK KWARCIŃSKI: Na potrzeby tego klipu zaprezentowaliśmy się w całkiem innych stylizacjach niż dotychczas. W moim odczuciu obraz świetnie koreluje z utworem i efekt finalny jest naprawdę super.
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Nad wszystkim czuwał sztab ludzi z naszej wytwórni FONOBO Label i zadbali o to, żeby to wyglądało dobrze. Teraz nasze myśli lecą do drugiego singla, do „Joanny Dark”.
O czym śpiewacie w „Przestrzeniach”?
MATEUSZ FRANKIEWICZ: O ulotnej miłości, emocjach, których w mieście jest tak dużo, że można by je kroić nożem.
MACIEJ KITA: „Przestrzenie” to nasze spojrzenie na problematykę relacji międzyludzkich w wielkich miastach. Przecież każdy napotkany przechodzień niesie za sobą jakiś bagaż emocjonalny, który przez współczesny blichtr i ciągły pośpiech często zostaje nakryty maską, którą ubieramy na co dzień. Każdy z nas zadaje sobie w tym utworze pytanie, czy właśnie o to chodzi?
MACIEK KWARCIŃSKI: Każdy z nas miał takie momenty, że czuł się przez chwilę naprawdę wolny,
w ten abstrakcyjny, ale bardzo konkretny sposób. Pisząc swoją zwrotkę miałem przed oczami ciepłą letnią noc w naszym mieście, które nigdy nie śpi. Nocą wszyscy zrzucamy maski, pozwalamy sobie na spontaniczność. Poczuć się na chwilę wolnym, tym są dla mnie „Przestrzenie”.
Pamiętacie, jak to się w ogóle stało, że zaczęliście razem tworzyć muzykę?
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Tak, pamiętamy, po sznurku do kłębka dodawaliśmy kolejne elementy. Wszystko zaczęło się od pierwszej produkcji, od „Neonów”.
MACIEK KWARCIŃSKI: Tak naprawdę to znamy się dużo dłużej, niż istnieje Hyper Son, w pewnym momencie zadział się splot przypadków i chemia, która sprawiła, że w to poszliśmy.
W Waszej twórczości słychać wiele gatunków. Jesteście w stanie opisać ją w kilku słowach?
MATEUSZ FRANKIEWICZ: To jest nasza muzyka, słychać w niej wypadkową hip-hopu, indie popu, jednak nigdy nie kierujemy się doborem stylu w naszych utworach, po prostu robimy muzykę, która wywołuje u nas ciarki, to taki miernik jakości.
Nie wiem, czy wiecie, ale podobno muzyka jest kobietą. Czy Wasze dziewczyny są z Was dumne?
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Oj bardzo, to nasze największe wsparcie.
MACIEJ KITA: Oczywiście, że muza jest kobietą! Inaczej nie byłaby tak zaskakująca i zmysłowa (śmiech). A co do mojej dziewczyny, to chyba jest dumna, albo przynajmniej doskonale udaje dumę.
MACIEK KWARCIŃSKI: Nasze kobiety są dla nas przede wszystkim ogromnym wsparciem emocjonalnym. I największą inspiracją twórczą.
Jak odnajdujecie się w trakcie pandemii? Byliście gotowi na to, że premiera „Euforii” odbędzie się w trudnym dla muzyki czasie?
MACIEK KWARCIŃSKI: Są lepsze i gorsze momenty. Jako raczej optymiści próbujemy sprostać czasom, w jakich przyszło nam wydawać album. Na pewno ogromnym plusem jest to, że zaczęliśmy bardziej zacieśniać kontakt z naszymi słuchaczami poprzez social media.
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Nikt nie jest w stanie przygotować się na sytuację, w której cały świat nie wie co począć, ale staramy się spokojnie działać i nie panikować.
MACIEJ KITA: Jasne jest, że ten czas dla szeroko pojmowanej sztuki jest trudny, nienaturalny. Jesteśmy praktycznie pozbawieni bezpośredniego kontaktu z odbiorcami naszej muzy, co mnie osobiście boli najbardziej. Szkoda, wolałbym zarażać ludzi „Euforią” aniżeli covidem.
Jak wykorzystaliście niedawny lockdown? Czy sprzyjał pracy nad płytą?
MACIEK KWARCIŃSKI: Lockdown był bardzo bolesny, ale dał też moment wytchnienia i czasu na zastanowienie się nad różnymi rzeczami. Narodziło się bardzo dużo nowych pomysłów, które powoli zaczynamy wcielać w życie i które będą mocno korelować z Hyper Son.
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Finanse zabolały bardzo, ale z pomocą przyszła nasza wytwórnia i dzięki temu mogliśmy się skupić na tym, co umiemy najlepiej — na robieniu muzyki.
MACIEJ KITA: Lockdown opóźnił nam nieco miksy płyty, ale jak widać nie tak skrajnie, byśmy nie zdążyli jej wydać. Dla mnie osobiście był bardzo obfity w obcowanie z gitarą, kończyłem w tym czasie studia na krakowskiej Akademii Muzycznej.
Wiecie już, co będziecie robić, gdyby znów nas zamknęli?
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Siedzieć w naszym studiu nagraniowym (śmiech).
MACIEJ KITA: Nagramy zapewne kolejną płytę Hyper Sona!
MACIEK KWARCIŃSKI: Dla mnie pierwszy dzień kolejnego lockdownu byłby dniem załamki (śmiech przez łzy). W drugi dzień dołączyłbym do chłopaków i zaczęlibyśmy pracę nad kolejnym, mam nadzieję miazgatorskim, materiałem.
Pomimo pandemii artyści działają dalej i co chwilę pojawiają się nowe płyty. Dlaczego słuchacze powinni zwrócić uwagę właśnie na Waszą?
MACIEK KWARCIŃSKI: „Euforia” będzie czymś absolutnie świeżym na polskim rynku muzycznym. Praca nad płytą była czymś totalnie szalonym i eksperymentalnym, jednakże w warstwie muzycznej i tekstowej bardzo spójnym. Postawiliśmy na szczerość przekazu i wpuszczamy słuchaczy w nasze życie.
MACIEJ KITA: Opieramy muzę o kilka przeciwstawnych płaszczyzn. Emocjonalną i powierzchowną. Wielkomiejską i małomiasteczkową. Obserwujemy świat i staramy się zwrócić uwagę na blaski i cienie życia.
MATEUSZ FRANKIEWICZ: Uważamy, że udało nam się zrobić coś na tyle oryginalnego, że wielu może się na chwile zatrzymać.