Wczorajszego wieczoru (31.07) w Parku Starego Browaru w Poznaniu rozpoczął się cykl letnich wydarzeń koncertowych pod nazwą LETNIE BRZMIENIA W PARKU STAREGO BROWARU. Projekt organizowany we współpracy Good Taste Production oraz Starego Brawo. Na start zagrał zespół Sorry Boys, który roztoczył iście magiczną atmosferę nad poznańskim niebem.
Piękniejszego rozpoczęcia projektu organizatorzy nie mogli sobie wymarzyć – piękna letnia pogoda, intensywna zieleń drzew i traw w parku, publiczność jednocześnie spragniona muzyki na żywo jak i świadoma obecnej sytuacji, zachowująca wszystkie zasady bezpieczeństwa i przede wszystkim artyści – Sorry Boys – zespół na czele z piękną i niezwykle charyzmatyczną wokalistką Belą Komoszyńską, podzielili się ze słuchaczami ogromną dawką nadziei i miłości.
Byłam w swoim życiu na wielu koncertach, byłam też na kilku koncertach Sorry Boys (w tym na zeszłorocznej edycji festiwalu Spring Break podczas którego grupa zagrała przedpremierowo materiał z albumu „Miłość”), więc idąc na koncert czułam podniecenie i radość, bo w pamięci miałam zawsze pozytywne wspomnienia spotkań z tą grupą. Nie spodziewałam się też czegoś więcej poza dobrze zagranym koncertem. Jak bardzo byłam w błędzie uświadomiłam sobie dosłownie w pierwszej minucie koncertu.
Kiedy na scenie pojawili się członkowie zespołu – Tomasz Dobrowolski, Piotr Blak oraz Łukasz Tomczak oczy wszystkich skupiły się na scenie wyczekując Beli. Jakie było nasze zmieszanie i zdezorientowanie, gdy zespół zaczął grać a wokalistki wciąż nie było widać. Tłum zaczął się rozglądać i szukać dźwięku tamburyna i tak pojawiła się ona – piękna Bela podążała w kierunku sceny wśród publiczności. Ten klimatyczny spacer miał w sobie dawnego ducha słowiańskiego, który momentalnie przeniósł nas w muzyczny świat Sorry Boys.
To nie jest łatwy świat, nie dla każdego, to nie miejsce na litry alkoholu i zabawę do rana (chociaż tej zdecydowanie nie brakowało), Sorry Boys reprezentują bardzo szeroko pojętą muzyką alternatywną, tylko że w tym przypadku mamy naprawdę wysoki poziom, twórczość tak charakterystyczną, która jest nieporównywalna z żadną inną. To był wieczór bardzo świadomych słuchaczy, skupionych na sztuce, która płynęła do nas zewsząd – z głośników, gestów, tańców, uśmiechów, nawet letni wiatr zdawał się dostosowywać do dźwięków.
Charyzma Beli zachwyca mnie za każdym razem, szczególnie na żywo. Artystka porusza się tak pięknie i lekko na scenie, jakby tańczyła właśnie z wiatrem, który dzielnie stara się dotrzymać jej kroku. Uosobienie słowiańskich bogini, które kiedyś swoimi ruchami uwodziły wybranków, tylko że tutaj gra toczyła się między Belą a publicznością, która szybko oddała się jej urokowi. Niesamowity, wręcz bajkowy widok. Do tego suknie, które zawsze idealnie współpracują z jej ciałem, jakby też chciały dopasować się idealnie do choreografii. Nie sposób tu nie wspomnieć o męskiej części zespołu, którzy mimo, że nieco w cieniu Beli zostawiając jej dżentelmeńską przestrzeń artystyczną, są w swoich małych muzycznych światach.
Wieczór upłynął nam głównie w towarzystwie dźwięków utworów pochodzących z najnowszego wydawnictwa zespołu – „Miłość”. Tak więc kołysaliśmy się w rytm „Drugie serce”, czy „Dobrze, że jesteś”. Więcej energii wyzwoliły w nas single promujące album – „Jesteś pragnieniem”, „Warszawa czeka” oraz tytułowa „Miłość”, która niedawno zyskała wyjątkowy koncertowo – łąkowy teledysk z występu Sorry Boys w folwarku w Ruchence. Nie zabrakło oczywiście też „Absolutnie, absolutnie”, w dwóch wersjach i to właśnie ta ostatnia, spontaniczna urzekła mnie najbardziej, gdy muzycy zeszli ze sceny i pozostał tylko Tomasz Dobrowolski, wciąż grał na gitarze akord dedykowany temu utworowi, a tłum fanów zaśpiewał cały refren.
Sorry Boys przypomniało również starsze pozycje, równie lubiane, tak jak „Wracam”, „Zwyczajne cuda” oraz „Miasto Chopina”. Jednym z bardziej poruszających momentów było wspomnienie dzisiejsze rocznicy Powstania Warszawskiego i zaśpiewania utworu współtworzonego z Miuoshem – „Lato 44”.
Kolejną niespodzianką wieczoru było piękne wykonanie Beli utworu Rihanny „Diamonds”. Oczywiście grupa z chęcią wróciła na scenę i zagrała bis, a wokalista jak koncert zaczęła wśród publiczności tak też skończyła, schodząc i tańcząc.
Wieczór wyjątkowy, inny i na długo niezapomniany. Dobrze się wraca na koncerty i dobrze się wraca do Sorry Boys. To nie były dwie godziny zapomnienia o tym co nas otacza, o realnym zagrożeniu na które codziennie jesteśmy narażeni, ale powiew nadziei, że się uda, że będzie lepiej i tak jak wspomniała Bela – odrodzimy się jak Feniks. Mądry muzyczny wieczór z rozesłaną pozytywną energią, której tak bardzo teraz potrzebujemy!
W Parku Starego Browaru w ramach cyklu LETNIE BRZMIENIA zagrają również:
Zajrzyj po więcej:
FB: https://www.facebook.com/sorryboysmusic
Instagram: https://www.instagram.com/sorryboysmusic/