[RECENZJA] „Beyond the darkness” (Sold My Soul): porządna dawka muzyki granej przez żywy organizm, a nie bezduszny komputer

Ci, którzy mnie znają, doskonale wiedza, że gitara, perkusja i harmonijka ustna, to instrumenty bez których żyć nie mogę. Po długich poszukiwaniach, moje bluesowo – rockowe serducho znalazło się w raju!


Klasyka gatunku jest mi całkiem dobrze znana… Ile jednak można słuchać tego samego? Mówią, że bez końca, nie mniej ja domagałam się świeżej krwi.

Zespół Sold my Soul swoją muzyką na chwilę zaspokoił moje żądze. Ich album „Beyond the darkness”, to esencja bluesa lat 60-tych i rocka lat 70-tych, które tak bardzo ukochałam. Mnóstwo tutaj porządnego grania w klimatach Led Zeppelin, Free czy Black Sabbath.



Płyta składa się z 10 klimatycznych utworów, które zapadają w pamięć i serce. Gitara Smoka Smoczkiewicza i wokal Łukasza „Lipy” Lipowczana, przenoszą w klimat żywcem wzięty z amerykańskich koncertów rockowych. Nie brak tu bomb energetycznych, takich jak „Beard Mojo”, czy „Outcast”. Doskonale się słucha także spokojniejszych utworów – „Rise Above”.

Większość utworów na krążku, to teksty angielskie i tych słucha się najlepiej. Muzycy pokusili się także o dwa utwory polskojęzyczne: „Złodziej Czas” i „Oślepił mnie deszcz” (oryginalne wykonanie – zespół Breakout), którym także nic nie brakuje, ale…



„Beyond the darkness”, to pozycja obowiązkowa zarówno dla znawców gatunku, ale także dla nowicjuszy, którzy chcą zaaplikować sobie dousznie porządną dawkę muzyki, która jest wygrywana przez żywy organizm, a nie bezduszny komputer.

My soul is sold!

(KF)


Zobacz więcej:

Strona oficjalna

Facebook

You Tube