Dawid Podsiadło od początku swojej artystycznej drogi dość wysoko stawiał poprzeczkę zarówno sobie jak i innym z branży. Po debiutanckim krążku „Comfort and Happiness”z 2013 roku i wydanym w 2015 roku „Annoyance and Disappointment” Dawid powraca po trzyletniej przerwie z nowym krążkiem „Małomiasteczkowy”. Podobno było to najbardziej wyczekiwane wydawnictwo tego roku bo o „Małomiasteczkowym” mówiło się już od dawna bardzo dużo i bardzo głośno aż w końcu nadszedł dzień 19 października i oto jest 10 fantastycznych numerów, pełnych spójności, lekkości, które tworzą bardzo ciekawą historię, ale o tym za chwilę…
„Małomiasteczkowy” to album, który wyróżnia się na tle dwóch poprzednich krążków Artysty, mam wrażenie, że jest zwyczajnie dojrzalszy w końcu Dawid nie jest już chłopcem, a 25letnim mężczyzną. Za całą warstwę tekstową albumu odpowiada sam Podsiadło, natomiast od strony producenckiej krążkiem zajął się Bartosz Dziedzic. Cały materiał z drobnym odstępstwem, który jednocześnie jest otwarciem tej muzycznej historii został zrealizowany w języku polskim co dla mnie jest dużym atutem bo w ostatnim czasie miałam wrażenie, że niestety, ale bardzo odchodzimy od naszego pięknego języka na rzecz anglojęzycznych albumów.

O czym jest „Małomiasteczkowy”? Przede wszystkim o miłości, ale odpowiada również na wiele pytań osób, które decydują się na wyjazd ze swoich małych i bezpiecznych stref, a także o tym, że Dawid nie zawsze radzi sobie z tym jak bardzo rozpoznawalną i medialną stał się osobą.
Są to niezwykle ciekawe historie, opowiedziane w bardzo osobisty i przemyślany sposób. Nie da się ukryć, że wciągają od pierwszej chwili obcowania z albumem i dowodzą tego, że Podsiadło ma niezwykły talent do pisania tekstów.
Album Podsiadło podbija wszystkie możliwe rankingi i nic dziwnego bo Artysta w z niezwykłą łatwością łączy żywe, lekkie kompozycje z poważnymi tekstami. Dzięki temu zabiegowi wszystkie utwory niemalże natychmiast wpadają w ucho i zapadają w pamięć na długi czas.
Nowy album Dawida udowadnia że mainstreamowy pop nadal może mieć nieco intymny charakter i opowiadać każdemu z słuchaczy swoją historię w indywidualny sposób.
Mimo, że na płycie przeważają żywe kompozycje można doszukać się również melancholijnej odsłony Dawida przede wszystkim w utworze „Lis” w której można dostrzec niezwykłą wrażliwość Artysty niemalże poczuć Jego emocje. Podobne odczucia towarzyszyły mi słuchając utworu „Nie Kłami”, który skłania do przemyśleń.
Sądzę jednak, że największą zaletą i siłą Dawida jest autentyczność i fakt, że nigdy nie próbował nikogo udawać. Słychać to doskonale w jego tekstach. Myślę, że wielu osobom może wydawać się, że życie Dawida jest pełne radości, szczęścia i że jest wręcz idealne. Jednak chyba tego czego najbardziej brakuje Dawidowi to prywatność i anonimowość o czym prawi w utworze „Matylda”, który zamyka cały album.
Poza samymi walorami muzyczno-tekstowymi warto zwrócić uwagę na niezwykle kreatywny i oryginalny sposób promocji albumu. Sama okładka jest bardzo interesująca. Połączenie różowego koloru z zielonymi napisami natychmiast przyciąga uwagę i zapada w pamięć.
Najciekawszym zabiegiem jednak był kiosk, który pojawił się w dniu premiery albumu i z którego właśnie Dawid sprzedawał fanom swój krążek, kończąc na nowym profilu na instagramie.
Podsiadło zawsze intrygował swoim specyficznym poczuciem humoru i dystansem do siebie, który można dostrzec również w tekstach piosenek.
Na koniec…
Dla kogo jest „Małomiastezkowy”? Sądzę, że dla każdego jak i dla samego Dawida.
Jest to album nie tylko mądry, poważny, ale i dowcipny. Wszystko to jest podane w niezwykle przyjemnej formie zamkniętej w 10 niezwykłych utworach.
To taki album, który spogląda na mnie z półki każdego dnia i mówi: posłuchaj mnie, a dzień będzie fajniejszy i faktycznie tak jest! Nie pozostaje nam więc nic innego jak słuchać i czekać na koncerty, które wyprzedają się na pniu z prędkością światła.
Ocena: 9/10.