[RECENZJA] Kaśka Sochacka definiuje się na nowo swoim „Ministory”

Na jej debiut czekaliśmy wiele lat, teraz Kaśka Sochacka idzie za ciosem i już nie wystawia cierpliwości swoich fanów na próbę. Zaledwie osiem miesięcy po wydaniu debiutanckiego albumu „Ciche dni” artystka wraca z świeżym materiałem. Pięć zupełnie nowych utworów plus wersja koncertowa piosenki z pierwszej EPki – „Porzucić” oraz alternatywna aranżacja „Nie było Cię”.

W piosence „Mróz” Kaśka śpiewa, że tworzy nowe definicje siebie – i to jest chyba najlepsze określnie „Ministory”. Ten album to blisko trzydziestominutowy prolog do tego, czego w przyszłości możemy się spodziewać od artystki. Wytwórnia opisuje to jako wyrafinowany pop z dodatkiem miejskiego folku i muzyki alternatywnej. W tej „nowej” Kaśce jest dużo tego, co pokazała nam już w „Wiśnia EP” i „Cichych dniach” – czyli siły jaką niesie słowo. Sochacka ma niesamowitą lekkość w pisaniu tekstów tak głębokich, że poruszają nawet najtrwalsze skorupy. W swoich piosenkach obrazuje sytuacje z którymi czasami nie potrafimy się zmierzyć, ale warto to zrobić, żeby pójść do przodu.

Chciałabym wskazać moje ulubione fragmenty z tej płyty, ale po spędzeniu z nią prawie tygodnia uwielbiam „Ministory” jako całość. Starsze utwory w odświeżonych aranżacjach idealnie współgrają z nowościami otwierając i zamykając wydawnictwo. Warto jednak zwrócić większą uwagę na te pięć nowości, bo Kaśka pięknie umie w słowa i tutaj nam to kolejny raz udowadnia.

Zatrzymaj mnie w locie
Bo zniszczę po drodze co najlepsze w nas
Zatrzymaj przy sobie
Bo z tobą nie boję się zwykłego dnia

„SPALENI SŁOŃCEM”, Kaśka Sochacka

Podoba mi się droga jaką obiera Kaśka idąc w te folkowoalternatywne klimaty, bo teraz już nikt jej nie powie, że jest Kortezem w spódnicy. Dziesiątki letnich koncertów, występ na Męskim Graniu oraz teraz w większości wyprzedana trasa klubowa „Ciche dni Tour” dały jej odwagę do wychodzenia poza schemat, eksperymentuje, próbuje, przez co jej muzykę trudno wrzucić do jednej szufladki. Na „Ministory” czuć więcej swobody muzycznej i tej folkowej domieszki z południa Polski.

„Ministory” przez swoją różnorodność muzyczną nabiera bardziej wyrazistych barw niż poprzednie wydawnictwa Kaśki. Fajnie, że ten materiał ukazał się w takiej krótszej formule jak EPka bo mimo, że mamy w tytule przedrostek mini to zdecydowanie nie znajdziemy mniejszej dawki emocji. Kaśka nawet w 30 minut potrafi wywołać porządny rollercoster uczuciowy, sentymentalny ale na pewno nie cukierkowy.

To był zdecydowanie jej rok, ale i ten nadchodzący wydaje się również do niej należeć. Ta drobniutka blondynka ma jeszcze wiele do powiedzenia i co najważniejsze ma głos, którego ludzie chcą słuchać.

ZAMÓW ALBUM „MINISTORY”

Napisz komentarz