Walfad, to młody i prężnie rozwijający się zespół z Wodzisławia Ślaskiego. Chłopaki od 2011 roku szukają swojej ścieżki w muzyce i z każdą wydaną płytą są coraz bliżej celu.
Zapraszam do lektury zapisu rozmowy z chłopakami. Dowiecie się z niego m.in. jak zespół krystalizował się na
przestrzeni lat, dlaczego wciąż „szukają perkusisty” i jak wyglądają Ich plany na najbliższe miesiące.
Muzyka na bardzo wysokim poziomie!
Karolina Filarczyk
Walfad
Walfad – We are looking for a drummer. Przyznam szczerze, że jak pierwszy raz zobaczyłam Wasz profil na Facebooku, myślałam, że szukacie perkusisty. Dopiero później okazało się, że to jest integralna część Waszej nazwy… Czyj to był pomysł?
Nazwa Walfad powstała w pierwszych miesiącach naszej działalności, kiedy to ówczesny perkusista zespołu nie pojawiał się na umawianych próbach. Gdy szukaliśmy nazwy dla naszego młodego projektu pojawiła się propozycja „Szukamy Perkusisty”. Byliśmy jednak zgodni, że brzmi zbyt punkowo 😉 Wersja anglojęzyczna przypadła nam do gustu i tak zostało do dziś, przy czym podkreślam, że nie szukamy perkusisty 😉
Na rynku istniejecie od ośmiu lat. Powiedzcie nam, jak powstawał zespół.
Zespół powstał w 2011 roku w 1LO w Wodzisławiu Śląskim. Udało mi się wówczas zebrać naprawdę fajny skład, który już na tym wczesnym etapie działalności był dość sprawny instrumentalnie. Graliśmy covery i budowaliśmy naszą pozycję wśród lokalnych młodych kapel. Walfad wyróżniał się na tle innych zespołów od pierwszego dnia działalności. Zarówno pod względem zainteresowań muzycznych jak i całej otoczki i dość szalonego sposobu funkcjonowania.
Na początku mieliście być zespołem, który gra głównie covery. Potem jednak zdecydowaliście się tworzyć własne dźwięki. Jak wygląda praca w Waszym zespole. Który z Was odpowiada za teksty, kto za muzykę?
Nigdy z założenia nie byliśmy coverbandem, natomiast praca z czyjąś twórczością pozwoliła nam ulepszyć nasz warsztat. Przejście na własny repertuar odbyło się dość płynnie. Na różnych etapach naszej działalności w zespole grało sporo różnych muzyków, natomiast w każdym składzie ja jestem głównym kompozytorem i autorem wszystkich tekstów.
Pytać zespół o to jaką gra muzykę, to grzech! Niestety… czasem trzeba je popełniać. Walfad, to bardziej rock, alternatywa, elektro…?
Myślę, że Walfad to przede wszystkim zespół rockowy. Poruszamy się jednak w obrębie wielu innych gatunków, a ambitna forma naszej twórczości kwalifikuje nas także do szeroko rozumianego rocka progresywnego.
W 2013 roku ukazała się Wasza ostatnia płyta, śpiewana całkowicie po polsku. Wszystkie pozostałe były już wykonywane w przeważającym stopniu po angielsku – po polsku nie da się stworzyć dobrej muzyki?
Wydany w 2013 roku album „Ab Ovo” był jednym wyłącznie polskojęzycznym albumem. Od czego czasu każdą płytę nagrywaliśmy w dwóch wersjach językowych ze względu na rosnące zainteresowanie naszą twórczością zagranicą. Oryginalne wersje tekstów powstają w języku polskim, następnie są tłumaczone na angielski. Dzięki czemu nasi fani w Holandii czy Japonii mogą bez przeszkód słuchać Walfad i wiedzieć o co nam chodzi 😉
W listopadzie ubiegłego roku ukazał się Wasz ostatni album – “Colloids”. Z tego, co czytałam krytyka jest bardzo przychylna Waszej twórczości. Cieszy to tym bardziej, że nie gracie standardowych dźwięków – czyżby polska publiczność nauczyła się słuchać MUZYKI?
Rzeczywiście „Colloids” to dla nas wielki krok naprzód. O ile poprzednie albumy także były wysoko oceniane, to najnowszy zdecydowanie cieszy się największym uznaniem. Wydaje mi się, że wbrew pozorom w Polsce jest spore zapotrzebowanie na niebanalne granie. Trzeba tylko dotrzeć do tej grupy odbiorców. Dlatego intensywnie koncertujemy, nagrywamy kolejne płyty i walczymy o swoją publikę.
Podobno wszystko już kiedyś zostało napisane i zagrane, a każda nowa piosenka, to kombinacja tego, co już było. Czyje nuty Wy mieszacie? Z których zespołów, artystów czerpiecie najwięcej inspiracji?
Staramy się mieszać tylko swoje 😉 Wszyscy słuchamy różnej muzyki, najczęściej różniącej się od tego czym zajmujemy się w zespole. To daje nam świeżość i pozwala wymykać się szufladkowaniu. Uważam, że podążanie wydeptanymi ścieżkami nie przynosi muzyce rockowej niczego dobrego. Oczywiście wszyscy jesteśmy sumą naszych ukochanych zespołów, ale warto szukać swojego głosu.
Za chwilę sezon na koncerty się rozpocznie. Gdzie macie w planach zagrać w te wakacje?
Tradycyjnie w sezonie letnim będziemy łapać oddech, choć najpewniej zagramy kilka koncertów.
Jakie macie plany na najbliższą przyszłość? Festiwale, praca nad nowym materiałem, czy nacisk głównie na promocję własnej muzyki?
Kontynuujemy promocję „Colloids”. Jest jeszcze wiele miejsc, w których nas nie było. Szczególnie zależy nam na występach zagranicznych i myślę, że do końca roku pojawimy się w kilku sąsiednich krajach. Oprócz tego czekają nas kolejne koncerty radiowe, które będą rejestrowane na potrzeby koncertowej płyty. Mamy już dość bogate archiwum, ale chcemy zebrać jeszcze więcej nagrań by płyta była…
Zobacz więcej: