Wczorajszego wieczoru (10.11.2018) Ralph Kamiński rozpoczął piątą, ostatnią trasę koncertową, której towarzyszy materiał z debiutanckiego albumu artysty pod tytułem „m o r z e”, którego premiera miała miejsce 14 listopada 2016 roku. Koncert miał miejsce w Starym Maneżu w Gdańsku – mieście szczególnym dla Ralpha, gdyż to tu w większości stworzył „m o r z e”.
Na długo przed rozpoczęciem koncertu przed Starym Maneżem zaczęli gromadzić się najwierniejsi fani wokalisty, którym nie przeszkadzał jesienny chłód. Tradycyjnie już młodzież przygotowała charakterystyczne brokatowe makijaże, których tego wieczoru były dziesiątki – różnokolorowe i wymyślne. Gdy tylko drzwi się otworzyły wszyscy szturmem ruszyli, by zająć najlepsze miejsca jak najbliżej sceny. W oczekiwaniu na występ publiczność przepełniona zarówno niecierpliwością jak i podnieceniem wyśpiewywała ulubione piosenki artysty.
Kilka minut po godzinie 20 na scenie pojawili się członkowie My Best Band In The World a wraz z nimi długo wyczekiwana gwiazda wieczoru – Ralph Kamiński. Muzycy zostali przywitani ogromnymi brawami. Pierwszą piosenką, która w pełni otworzyła koncert był „Meybick Song”. Z początku wprowadzająca klimat bardziej dramatyczny i mroczny, przepełniony smutkiem, bo to przecież piosenka o przemijaniu i przeszłości, by w połowie diametralnie zmienić charakter panujący na sali za sprawą dynamicznej muzyki i tekstu „a więc dalej tańcz” ożywiła publiczność. Pod koniec zostały użyty efekty specjalne w postaci konffeti wystrzelonego w górę, który bajkowo opadał na scenę. Tak rozpoczęty wieczór zwiastował fantastyczną zabawę do ostatnich minut koncertu.
Ralph bez zbędnych komentarzy przeszedł do kolejnego utworu, którym był anglojęzyczny „Apple Air”. Po tym wykonaniu muzyk przywiatał się ze wszystkim zgromadzonymi i zaśpiewał „Mój hymn o Warszawie”. Następnie zabrzmiały te chyba najpopularniejsze kawałki z płyty: „Lato bez Ciebie”, tytułowe „Morze” oraz „Podobno”, która jak sam Ralph powiedział – była pierwszą piosenką jaką napisał w języku polskim. Wszystkie te utwory przepięknie razem z wokalistą odśpiewała publiczność. „Los” oraz „Jan” wprowadziły już zupełnie inny klimat – bardziej melancholijny, szczególnie ta druga, która ma wyjątkowe znaczenie zarówno dla Ralpha jak i jego fanów – opowiada o ukochanym dziadku artysty. Na czas jej wykonania sala rozświetliła się setkami latareczek, które publiczność nastrojowo włączyła.
Kamiński zaśpiewał też piosenkę zatytułowaną „Melancholia”, do której napisał tekst, a pochodzi z czwartej części kompilacji „Heartbreaks & Promises” (Flirtini Records). Mimo, że kawałek nie pochodzi z „m o r z a” idealnie wkomponował się w materiał grany tego wieczoru. Do kolejnego utworu Ralph zaprosił Agę Bigaj, grającą na klawiszach, by wspólnie wykonać romantyczną balladę „I znów”.
Nie zabrakło również „Kocham”, „Lights” oraz najbardziej wzruszającej piosenki (przynajmniej dla mnie) tego wieczoru, z którą wiążę się również tytuł trasy – „Pożegnanie z morzem”. Finalnie koncert zamknęła „Grudniowa piosenka”, której towarzyszył sztuczny śnieg wprowadzając zimową aurę. Niestety problemy techniczne utrudniły odebranie utworu…jednak artysta szybko zrekompensował tę złośliwość rzeczy martwych swoim fanom szybko wracając wraz ze swoim zespołem na scenę by zaśpiewać jeszcze coś na bis. Na czas napraw technicznych Ralph razem z Pawłem Izdebskim, któremu towarzyszyła gitara, zeszli do publiczności by wspólnymi siłami zaśpiewać ponownie piosenkę „Zawsze”. Gdy już wszystko na nowo działało Kamiński zaśpiewał cover MGMT – „Time To Pretend”. Zupełnie na koniec jeszcze raz wszyscy wyśpiewali piosenkę „Zawsze”, podczas której Ralph ponownie zszedł do fanów – tym razem by zbić piąteczki.
Ralph przyzwyczaił nas już do nie tylko fantastycznych koncertów, przepełnionych muzyką na wysokim poziomie, ale i show jakie tym wydarzeniom towarzyszą. Każda trasa to osobna scenografia, do której artysta przywiązuje ogromną wagę. Tym razem na scenie powstało podwyższenie z czymś na kształt baldachimu z lampek, tak jak w teledysku do piosenki „Lato bez Ciebie”. Cały zespół miał również specjalnie przygotowane na tę okazję stroje – czarne z cekinowo – morskimi wstawkami oraz obowiązkowo makijaż brokatowy. Całości towarzyszyła imponująca oprawa świetlna.
Całe wydarzenie – piękne, przepełnione najróżniejszymi emocjami – od radości, tańców i licznych, głośnych, śmiechów którymi często kończyły się opowiadania Ralpha, po momenty melancholii, zadumy, wzruszeń, smutku, bo to w końcu pożegnanie, zakończenie pewnego etapu – Ralph dobił do portu, a my razem z nim. Bardzo pozytywnym aspektem i pocieszającym zarazem, była informacja, że Kamiński podczas dwóch miesięcy przerwy od koncertowania skończył materiał na drugi album. Pozostaje nam się uzbroić w cierpliwość i czekać na nowości ze strony artysty, a tym czasem przed nim i MBBiTW jeszcze 6 przystanków trasy (Katowice, Wrocław, Kraków, Jasło, Lublin oraz Warszawa).
Zajrzyj po więcej: