#gwiazdynarozbiegu: MARIA TYSZKIEWICZ „Teraz jest ten moment (…) na zaprezentowanie publiczności tego, co mi w duszy gra”

Od najmłodszych lat czas spędza na scenie – dotychczas była to głównie teatralna, dziś również ważną rolę odgrywa ta muzyczna. Wkrótce Maria Tyszkiewicz wyda swoją debiutancką płytę, którą promuje min. singiel „Let me in” w kolaboracji z francuskim piosenkarzem – Pierre Danaë. O pracy nad albumem, muzycznych inspiracjach, połączeniu teatru z muzyką rozmawialiśmy z Marią w ramach cyklu #gwiazdynarozbiegu.

Roksana: Jak na tak młodą osobę masz na swoim koncie imponujące osiągnięcia – występy na deskach Teatru Studio Buffo, w programach telewizyjnych (Przebojowa Noc, Złota Sobota) oraz wygraną w Twoja Twarz Brzmi Znajomo. Przed Tobą kolejne wyzwanie – premiera debiutanckiej płyty.

Maria: Biorąc pod uwagę to, że żyjemy w czasach, w których już dwunastolatki zaczynają karierę muzyczną, to nie jestem już wcale taka młoda (śmiech). Natomiast bardzo się cieszę z tego, że już od szesnastego roku życia mogę zbierać sceniczne doświadczenie. Teraz jest ten moment, w którym czuję, że jestem gotowy na zaprezentowanie publiczności tego, co mi w duszy gra. Niedługo będzie miała premierę moja debiutancka płyta i jestem tym bardzo podekscytowana.

R: Ta płyta to takie zwieńczenie Twoich wieloletnich działań związanych z muzyką, która teraz wychodzi na pierwszy plan. Czy to oznacza, że deski teatru zamienisz teraz na sceny muzyczne, czy raczej będziesz starała się pogodzić te dwa światy?

M: Na pewno chciałabym jeszcze móc łączyć te dwa światy. Natomiast bardzo możliwe, że niedługo będę musiała zrezygnować z niektórych obowiązków teatralnych na rzeczy pracy nad kolejnymi utworami. Wiem jednak, że teatr na zawsze pozostanie moim drugim domem.

R: Jako dziecko jeździłaś na obozy taneczno – aktorskie, ale edukację kontynuowałaś na profilu muzycznym. Potrafisz wskazać, która miłość pojawiła się w Twoim życiu pierwsza – ta do aktorstwa czy ta do muzyki?

M: Zdecydowanie ta do muzyki. Śpiewałam już jak miałam dwa lata. Przez kilka lat występowałam też w Domowym Przedszkolu. Później musiałam wybrać szkołę, do której chciałaby pójść i wybrałam szkołę muzyczną, a nie baletową.

R: Skończyłaś szkołę w klasie fortepianu, dlaczego akurat ten instrument? Czy na płycie znajdziemy jakąś balladę w której grasz właśnie na fortepianie?

M: Wydaje mi się, że ani przez chwilę nie brałam pod uwagę innego instrumentu. Co prawda po sześciu latach podstawówki trochę obraziłam się na fortepian i potem nie grałam na nim przez wiele lata, ale na szczęście powoli wracam do tej pasji. Nie czułam się jeszcze na tyle pewnie by wykorzystać tę umiejętność nagrywając płytę, ale może uda się to na koncertach.

R: Poznaliśmy cztery single promujące Twój debiutancki album, którego premiera już w marcu. Trzy z nich są w języku polskim, najnowszy – “Let me in” – po angielsku i tu chyba największa niespodzianka dla Twoich fanów, bo mamy tutaj duet z finalistą francuskiego The Voice – Pierrem Danaë.

M: Dla mnie to też była bardzo miła niespodzianka. Dogadywaliśmy się świetnie. Zarówno podczas pisania tekstu wymieniając się pomysłami na Facebooku, jak i już podczas nagrania w studiu. Współpraca z Pierrem naprawdę dużo mnie nauczyła i sprawiła wielką frajdę. No i po raz pierwszy napisałam tekst w języku angielskim i to też było pouczające doświadczenie.

R: Czy ten utwór zapowiada więcej numerów po angielsku na Twoim albumie, czy w głównej mierze trzymasz się polszczyzny?

M: Trzymam się polszczyzny. To piękny język i uwielbiam słuchać artystów śpiewających po polsku. Wiem, że to pisanie piosenek po angielsku byłoby o wiele łatwiejsze, ale lubię wyzwania.

R: Jaki będzie ten album? Opowiedz nam trochę więcej o nim.

M: Na pewno pokaże moją wszechstronność, ale pozostanie spójny. Kieruję go do wrażliwych i czułych osób, które lubią mieszanie styli i gatunków. Przemyciłam na płycie soul, neo soul, chillout i electropop, a nawet trochę elementów muzyki folkowej. Kilka utworów napisałam sama, a przy niektórych miałam okazję współpracować z takim producentami i tekściarzami jak Wishlake, Jeremiasz Hendzel czy Ras z Rasmentalismu. Dzięki FONOBO Label, czyli wytwórni, w której płyta się ukaże, mam dużą swobodę w tworzeniu muzyki i wyborze współpracowników. Piszę i śpiewam tak jak czuję, a premiera już na wiosnę.

R: Wcześniej zmierzyłaś się z twórczością Agnieszki Osieckiej na płycie „Młodzi Osieckiej” oraz Kaliny Jędrusik na płycie „Jesienne dziewczyny: piosenki Kaliny Jędrusik:”. Do której z tych wybitnych artystek jest Ci bliżej?

M: Zdecydowanie do Agnieszki Osieckiej. Mieszkam na Saskiej Kępie, chodziłam do liceum jej imienia i doceniam jej piękne, ponadczasowe teksty.

R: Gdybym teraz zajrzała na Twoją listę piosenek, których najczęściej słuchasz, co bym na niej znalazła? Czyja muzyka do Ciebie najbardziej przemawia?

M: Gdybyś teraz zajrzała, to na pewno piosenki Sabriny Claudio i Michaela Kiwanuki. Tych artystów słucham obecnie najczęściej. I jeszcze trochę utworów Sanah, i Mery Spolsky, i na przykład Otsochodzi. Regularnie dorzucam do playlist również utwory artystów, z którymi dzielę wytwórnię, Olgi Polikowskiej, Arka Kłusowskiego i zespołu Stach Bukowski. Mocno wkręciłam się w ich twórczość. A poza tym słucham sporo muzyki klasycznej, jazzu, soulu i rapu. I jeszcze dużo muzyki do jogi (śmiech).

R: Gdybyś miała wybrać utwór, który zostałby zagrany na Twoim pogrzebie, co by to było?

M: Byłoby miło, gdyby to był mój utwór, ale chyba jeszcze nie napisałam piosenki stosownej na taką okazję. Muszę o tym pomyśleć.

R: Przed Tobą koncert na poznańskim Spring Breaku. Czy to tam usłyszymy materiał z płyty premierowo, czy szykuje się jeszcze jakiś koncert wcześniej?

M: Tak, można powiedzieć, że będzie to koncert premierowy. A właściwie przedpremierowy, bo płyta ukaże się już po Spring Breaku. Spring Break to chyba największe wydarzenie muzyczne pod względem zaproszonych artystów w naszym kraju.

R: Na jakie koncerty, oczywiście oprócz swojego, planujesz się wybrać?

M: Jeśli czas pozwoli, to chciałabym pójść na Matę, Margaret, Natalię Przybysz, Otsochodzi, Mroza, Ralpha Kaminskiego, Mery Spolsky, Sanah i Stacha Bukowskiego.

R: W takim razie do zobaczenia w Poznaniu! Dzięki za rozmowę 🙂

M: Dzięki! 🙂


Zajrzyj po więcej:

FB: https://www.facebook.com/mariatyszkiewiczofiszial/

Instagram: https://www.instagram.com/mariatyszkiewicz/