[Wywiad]: Iwona Manista – Kutryś: „Ale możemy czasem zrobić znacznie więcej, niż nam się wydaje lub myślimy o sobie”

Iwona Manista – Kutryś, piosenkarka, kompozytorka, aktorka, pedagog. Jej album „Godzina jeszcze młoda” jest pełna kobiecych, emocjonalnych brzmień, w których artystka prezentuje…o tym i o innych aspektach swojego artystycznego życia opowiedziała w poniższym wywiadzie dla Muzykoholików 🙂

Natalia Zakolska: Każdy dzień zaczyna Pani wstając prawą nogą, jak w jednej z piosenek? 🙂
Iwona Manista – Kutryś: Tak 😉 bo z tej strony łóżka śpię, że inaczej się nie da wstać 😉 To tak dosłownie oczywiście, a jeśli weźmiemy pod uwagę nastawienie, w tym wypadku pozytywne, to staram się dobrze myśleć o innych, o tym, co mnie czeka, bo myśli się materializują, więc trzeba uważać. Pewnie, że nie zawsze się udaje. Wtedy właśnie warto przypomnieć sobie słowa „Bossa novy na prawą nogę” albo znaleźć jakiś inny sposób, który poprawi nam nastrój 😉

NZ: Płyta nosi tytuł „Godzina jeszcze młoda” – jest młoda na co? Czy faktycznie, jak mawia powiedzenie, „nigdy nie jest za późno”?
IMK: Dokładnie tak, ma to być takie przesłanie z nadzieją w tle dla wszystkich, którzy marzą by jeszcze coś zrobić, żeby się odważyć, spróbować. Niech to będą małe kroki ale niech będą. Zapewne nie wszystko jest możliwe, ja nie zostanę już łyżwiarką figurową 😉 Ale możemy czasem zrobić znacznie więcej, niż nam się wydaje lub myślimy o sobie.

NZ: Większość kompozycji jest Pani autorstwa, napisała Pani także kilka tekstów. Kiedy czuje Pani, że piosenka jest już gotowa, nie wymaga więcej poprawek?
IMK: Piosenka nie wymaga poprawek właśnie wtedy, kiedy poczuję, że jest gotowa. 😉 Czasami troszkę zmieniam, szlifuję, a czasem przychodzi taki moment, że wychodzi od razu jakby gotowa, bez poprawek. Nie ma reguł. Jak mi się jakiś tekst bardzo podoba, to szybko i łatwo komponuję.

NZ: W której z piosenek najbardziej się Pani odnajduje?
IMK: W każdej jest jakaś cząstka mnie. Teksty, które dobrałam są mi bliskie, a te które sama napisałam tym bardziej.

NZ: W piosenkach jest dużo tęsknoty. Za czym Pani tęskni najbardziej?
IMK: To faktycznie taka trochę liryczna, refleksyjna płyta, ale chciałam, żeby była spójna i nie dokładałam na przykład piosenek aktorskich, z humorem, bo nie pasowałyby do całości. To jakaś część mnie ale tylko część. 😉 W życiu nie tęsknię jakoś specjalnie, może mam marzenia, by na świecie było więcej radości, miłości, pokoju, życzliwości, dobra… A ta tęsknota w sztuce to raczej taka tęsknota za pięknem, absolutem. Sama muzyka jako sztuka jest tak piękna, że wywołuje we mnie jakąś tęsknotę za tym nieziemskim pięknem, jakim jest ona sama. Teksty, które dostałam też wywołały we mnie takie właśnie emocje.

NZ: Poza muzyką, zajmuje się Pani także aktorstwem. Która ze sztuk jest Pani bliższa?
IMK: Od zawsze na pierwszym miejscu była i jest dla mnie muzyka, bez niej nie wyobrażam sobie życia. Aktorstwo wyczerpuje bardziej emocjonalnie, dlatego muzyka jest taką dobrą odskocznią i wyciszeniem, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.

NZ: Gdzie jest granica między interpretacją aktorską a własnymi emocjami? Czy taka granica w ogóle istnieje?
IMK: Emocje powinny być zawsze szczere i własne, w interpretacji ważne jest by były spójne z tekstem, sytuacją, by były wynikiem przemyśleń na przykład danej postaci, którą się gra. Trzeba po prostu myśleć i czuć jak ta osoba, którą gramy. Nie widzę tu granicy, jedno wynika z drugiego.

iwona-manista-kutrys

NZ: Jak doszło do współpracy z Justyną Panfilewicz?
IMK: Z Justyną chodziłyśmy do tego samego liceum, śpiewałyśmy w tym samym zespole, potem byłyśmy na tych samych studiach, ale ona jest młodsza 😉 Także ja kończyłam naukę, a Justyna ją zaczynała i nie znałyśmy się z czasów szkolnych. Potem jednak na występach, konkursach się poznałyśmy. Organizowałam też taki duży koncert wspomnieniowy, potem charytatywny i zaprosiłam Justynę do udziału. Miałam okazję poznać i posłuchać jak śpiewa. Od tamtej pory Jej kibicuję i mamy kontakt raczej mailowo – fajsbukowy. 😉 W każdym razie wysłałam Jej swoją piosenkę z pytaniem czy nie zaśpiewałaby ze mną duetu. Powiedziała, że z przyjemnością i że podoba Jej się moja piosenka. Mnie do naszego duetu natchnął właśnie Jej występ w duecie z Mariuszem Wawrzyńczykiem w Opolu, gdzie wygrali konkurs Debiutów.

NZ: Jak przekonała Pani do współpracy Grażynę Orlińską i Marcina Nierubca, którzy tworzyli m.in. dla Maryli Rodowicz, Andrzeja Zauchy czy Michała Bajora?
IMK: Grażynkę znam już dłuższy czas, mieszka blisko mnie i już od dawna się wspieramy, przyjaźnimy. To dzięki Jej pomysłowi i namowom zdecydowałam się zbierać pieniądze na swoją płytę na Polak Potrafi. Podarowała mi swoje teksty i wspierała, żebym je nagrała, co się udało. Wielu przyjaciół i znajomych mnie wspierało, osoby, których nie znam osobiście, a tylko z fb też dodały mi wiary, że to, co robię, ma sens, to dzięki nim zaczęłam więcej komponować. Marcina Nierubca poznałam kilka lat temu, bardzo polubiłam jako fantastycznego muzyka i człowieka, być może troszkę wzajemnie skoro dostałam taką piękną piosenkę od Niego. Ta piosenka to „Godzina jeszcze młoda” – piosenka tytułowa z mojej płyty ze słowami Grażyny Orlińskiej. W ogóle jestem bardzo wdzięczna wszystkim współtworzącym ze mną tę płytę.

NZ: Jakie są Pani najbliższe plany artystyczne?
IMK: Chciałabym więcej koncertować i grać. Mam dwa recitale, jeden autorski, drugi do tekstów Wojciecha Młynarskiego, Jonasza Kofty, Jeremiego Przybory i Agnieszki Osieckiej oraz spektakl komediowy Adamm. Poza tym szukam też nowych wyzwań artystycznych, ale póki co nie chcę mówić, żeby nie zapeszać.;-)

NZ: I tego Pani życzę, dziękuję za rozmowę!

Napisz komentarz