Kubę znamy z wielu różnych projektów, często występuje na scenie jako gość – chociażby podczas Koncertu Muzyki Filmowej. Jednak teraz rozpoczął się zupełnie nowy rozdział, jeśli chodzi o twórczość Badacha. Po wydaniu debiutanckiego, solowego albumu muzyk wyruszył w trasę koncertową z materiałem “Oldschool”.
Na scenie występuje od dobrych 20 lat, dlatego gdy tylko wkroczył na scenę Jordanek w powietrzu można było wyczuć pewność siebie, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Pewność, że to co się robi jest dobre i słuszne; pewność, że wieczór musi być udany. I z tym przekonaniem rozpoczęła się pierwsza część koncertu.
Choć pomiędzy numerami, Kuba żartował i opowiadał anegdotki – na które zebrani widzowie odpowiadali głośnym śmiechem i licznymi brawami; w sekundę na ogromnej sali zapadała cisza, gdy tylko zespół rozpoczynał grać kolejny utwór. Etap melancholijny, podczas którego publiczność nie śmiała wydusić z siebie słowa, która siedziała i słuchała w skupieniu i zachwycie. Piosenką, która wywarła na mnie największe wrażenie, była “Wall of kidness” – napisana przez żonę Kuby, opowiadająca o relacji ojca i syna. Z zachwytem obserwowałam, jak w oczach sąsiadów szkliły się łzy. Ten utwór, zdecydowanie, był jednym z najgłośniej i najdłużej oklaskiwanych podczas wieczoru w Toruniu.
Druga część koncertu była o wiele weselsza i radosna, podczas niej zabrzmiały takie hity jak “Jestem kimś” czy “So sorry”. Na scenie pojawiła się nawet ogromna kula dyskotekowa (!), która jeszcze bardziej wprowadziła widownię w imprezowy nastrój – do tego świetnie tańczący Kuba, który z powodzeniem odnalazłby się również w konkursach tanecznych.
Wieczór był udany, a publiczność zachwycona – świadczy o tym bis. Bis, który ponownie uspokoił i wyciszył publiczność. Bis poświęcony wyjątkowemu artyście, jakim był Zbigniew Wodecki. Bis, po którym obecni długo stali, oklaskując zmarłego i wyjątkowo piękny hołd, jakim Kuba Badach zakończył koncert.
Warto się wybrać na koncert i osobiście przekonać, jak brzmi głos Kuby na żywo. Jest spektakularny, co uwydatniał i uświetniał utalentowany zespół – każda z solówek pokazywała, że nikt nie znalazł się na tej scenie przypadkiem.
Zajrzyj po więcej:
Kuba Badach na Facebooku