[RELACJA] Strzygło nas w kościach! Percival Schuttenbach kończy trasę koncertową

Prawdopodobnie muzyka folkowa kojarzy się większości ludzi ze starszymi paniami ubranymi w ludowe stroje i śpiewającymi staropolskie przyśpiewki, lecz nie wrzucajmy muzyki folkowej do jednego worka!

Istnieją różne odmiany folku tj. folk rock, Indie, neofolk, folk metal… i na tym ostatnim dziś się zatrzymamy, chcąc przybliżyć Wam trochę sobotni koncert folk metalowej grupy Percival Schuttenbach, który odbył się w krakowskim Zaścianku.

Martha Gantner
Martha Gantner

Koncert głównej gwiazdy poprzedziły dwa koncerty zespołów supportujących, które naszym zdaniem doskonale rozgrzały publiczność. Na pierwszy ogień na scenę wkroczył warszawski zespół Helroth. Na małej klubowej scenie zmieściło się kilku rosłych facetów w typie wikinga i Ona, perełka wśród tego męskiego grona – śliczna i utalentowana Martha Gantner, która nie tylko przygrywała świetne partie na flecie poprzecznym, ale także wspierała swoim głosem głównego wokalistę – Orthanka.

Warto wspomnieć o pozostałym instrumentarium, jakie jakimś cudem zmieściło się na scenie 3×4 metra. Świetnej perkusji (bardzo dobra praca podwójnej stopy 😉 ), basie, gitarze (o której wspomnę też nieco później) i wcale nie cichszych, szarpanych przez Ernesta skrzypcach.  Cały Zaścianek praktycznie od razu zapalił się do zabawy (a gorąca atmosfera była tego dnia szczególnie pożądana, mając na uwadze to że za oknem właśnie spadł pierwszy śnieg) i tuż po pierwszym utworze – „Bracia” – zaczęły pojawiać się pierwsze tańce wojowników – potocznie zwane POGO.

Grupa świetnie wprowadziła zaściankową publiczność w folk metalowy świat muzyczny grając takie utwory jak:  „Wilcza jagoda”, „I Pagan”, bardzo zapadający w pamięć utwór – „Karczma Rzym” i „Wataha”.


Dorota Filipczak-Brzychcy, Marta Jedrzejczyk

Kolejnym supportem, który pojawił się przed publicznością była grupa Łysa Góra, którą można by uznać za najspokojniejszą ze wszystkich kapel i przekazującą  publiczności trochę inną muzykę. Zespół zaczął od utworu „Zoriuszka” śpiewanego a capella i dalej przechodząc do wariacji z rockiem, metalem i bałkańskim folkiem. Jednak słowo „najspokojniejsza” obiektywnie nie pasuje do Łysej Góry. Energia i wokale Marty Jędrzejczyk i Doroty Filipczak, podbite świetną warstwą muzyczną to mieszanka totalnie wybuchowa, gotowana w czarcim kotle na piekielnym ogniu w trakcie sabatu czarownic. A oprócz tych dwóch „czarownic” jest jeszcze trzecia – Sylwia Biernat, która na skrzypcach dosłownie pali smyczek. Myślę, że na wszystkich obecnych w klubie te Panie rzuciły urok… bo ich urok osobisty powala na kolana.

Podczas wykonywanego utworu „Lipka” na scenie pojawił się gościnnie męski wokal z zespołu Helroth, który nadał utworowi jeszcze więcej metalowego brzmienia. A dalej kilka wartych zapamiętania utworów takich jak: „Ripni Kalinkę”, „Cepem po ryju” czy „Nie teraz mamo”.

Zespół zakończył sesję utworem „Siadaj nie gadaj”, ale gwarantuje Wam, że nikomu nawet do głowy by nie przyszło tak się właśnie zachować ;). Po ogromnych brawach i małej przerwie technicznej na scenę wkroczyła „Strzyga”.


percival-schuttenbach-21
Percival Schuttenbach i Goście

Na scenie pojawiła się grupa Percival Schuttenbach rozpoczynając swój koncert „Kołysanką”. Już od pierwszych dźwięków elektrycznej wiolonczeli i ciężkich gitarowych riffów można było poczuć prawdziwy folk metal w najlepszym wydaniu.  Największy w zespole „kozak”  (sercem i wyglądem)  Mikołaj Rybacki nie dość, że świetnie prezentował solowe frakcje na swojej gitarze, to do tego integrował się z publicznością nawołując do wspólnej zabawy, śpiewu i tańców, co rusz wznosząc w górę kielich. Z kolei Kasia Bromirska wciągała nas w wiedźmiński klimat pięknym głosem i partiami na wiolonczeli. Zespół zagrał w sumie z piętnaście kawałków. Nie zabrakło „Marysi”, „Wódy”, „Oj tam na mori”, „Lazare” czy „Buby”.

I podczas tego koncertu nie zabrakło gości na scenie, tym razem oprócz Orthanka na scenie pojawił się gitarzysta zespołu Helroth pokazując w solówce swoje umiejętności gitarowe – jednym słowem było to jego 5 min ;D.

Muszę też wspomnieć o jednym z najbardziej znanych utworów Percival Schuttenchach – Satanismus, który tego wieczoru na krakowskiej scenie zaśpiewali wszyscy artyści z trzech występujących tego dnia zespołów. Choć dziwię się jak tyle osób pomieściło się na tej scenie, to utwór ten bez wątpienia połączył nie tylko samych artystów, ale także publiczność. I jestem pewna, że słowa „[…] na Wieliczkę” usłyszał nie jeden student tamtejszych akademików AGH-u. 😉


fot. Ewa Bielecka

press Alicja Gac


Zajrzyj tu: 

Helroth – https://www.facebook.com/Helroth/

Łysa Góra – https://www.facebook.com/LysaGoraZespol/

Percival Schuttenbach – https://www.facebook.com/PercivalSchuttenbach/


Portal Muzykoholicy.com objął patronat medialny nad tym wydarzeniem.

Napisz komentarz