Macie już dość konfekcji muzycznej, która dobiega zewsząd? Macie powyżej kokardy wszystkich tych słodkich, lukrowanych pioseneczek o niczym? Zespół NOŻE skutecznie Was od tego odetnie!
Kariera chłopaków dopiero nabiera rumieńców, ale początki są bardzo obiecujące. Jako support Happysad jeżdżą ze swoim materiałem po Polsce i rozsiewają swoją muzykę wśród tych, którzy potrzebują „dobrej zmiany” – ale naprawdę tej dobrej. Nie stronią także od samodzielnych występów. Te już niebawem m.in w Krakowie i Słupsku.
Zapraszam Was do lektury wywiadu z zespołem NOŻE. Chłopaki ze stolicy zdradzą Wam, o czym nigdy by nie zaśpiewali, jakie kapele są dla nich inspiracją, a także, jak zaczęła się Ich historia z ostrymi przedmiotami.
Polecam!!
Karolina Filarczyk
NOŻE
NOŻE… nazwa kapeli trafiona w punkt! Swoja muzyką tniecie umysł w plasterki! Ale tak na poważnie… co wy chcieliście powiedzieć o sobie tą nazwą?
Gramy muzykę zaangażowaną. Zależało nam na nazwie, która będzie intensywna, charakterna. To jest swojego rodzaju deklaracja grania szczerze, nie na pokaz, bez rockmeństwa.
Kiedy i w jakich okolicznościach przyrody NOŻE przyszły na świat?
Kilka lat temu Karol przyszedł do ówczesnego zespołu Janka starać się o posadę wokalisty. Został jako wokalista i basista. Od tamtej pory w skład zmienił gitarzystę i perkusistę: nie grają już z nami Kacper Twardowski i Jan Łubiński-Horodyski, w ich miejsce weszli odpowiednio Jeremiasz i Bruno. Materiał tworzyliśmy w obu wyżej wymienionych składach personalnych. Obecny układ trwa od 2018.
“NOŻE to wrzask ulicy wtłoczony w post-punkowe gitary. Piętrowe pogłosy pulsujące światłem niespełnionych utopii. Melodie zszyte chaosem, wybuchy i szepty polszczyzny”, tak piszecie o sobie na waszym FB. Miłośnicy jakiej muzyki w waszych dźwiękach, poczują się jak u siebie?
Powiedzieć gitarowej byłoby niedoszacowaniem, dla Janka struny są klawiszami płonących organów. Powiedzieć rockowej byłoby nietaktem, bo w całym materiale nie znajdziecie ani jednego power-chordu. Mówią o nas, że patrzymy romantycznym okiem na post-punk. Zgadzamy się z tym zdaniem, jest tu masa energii, konfliktu i burzy, które zdają się wychylać spod kobierca lirycznych tekstów. Tak przynajmniej prezentuje się debiutancki materiał.
Jak długo pracowaliście nad swoim debiutanckim krążkiem?
Jest to suma pracy ostatnich czterech lat, w tym bardzo intensywnego ostatniego roku.
Kto z Was odpowiada za muzykę, a kto pisze teksty?
Muzykę przynoszą głównie Karol i Janek w formie notatek głosowych ze wspólnych lub indywidualnych spotkań z instrumentem. Potem na forum zespołu powstają z tego gotowe kompozycje. Jedynym wyjątkiem było jak na razie “Złe wychowanie”, nasz pierwszy singiel, do którego i muzykę i słowa przyniósł Karol. Karol jest autorem wszystkich tekstów Noży.
O czym opowiadacie w swoich piosenkach, które sfery naszego życia stanowią dla Was największą inspirację?
Zdecydowanie są to relacje. Drugi człowiek i forma współżycia z nim to coś co jest mikrodo-świadczeniem każdego z nas, które bardzo często łatwo zgeneralizować, bo okazuje się że z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy. Relacje, konflikty, filozofia życia i trwania.
Jest coś, o czym nigdy nie zechcecie zaśpiewać?
Alkohol, samochód, piłka nożna.
Jaką muzykę tworzycie – wiemy, a jakiej słuchacie prywatnie?
Tutaj przekrój jest ogromny. Jeśli miałbym wydzielić jakąś część wspólną to myślę, że są to dokonania Radiohead. A z kolei kamieniami terytorialnymi będą dla Bruna rzeczy ze Strata-East, dla Janka wykrzyczane na żywo refreny Matta Berningera, dla Jeremiasza Jordan Rakei, a dla Karola bitmaszyny Young Fathers.

Nie boicie się trudnych tekstów, co doskonale to widać w waszych singlach: “Szkło” i “Złe Wychowanie”. Piszecie o tym, co w Was siedzi, co Was boli – po prostu kawa na ławę. Nie boicie się, że taki przekaz nie trafi do wszystkich, do których byście chcieli?
Nie! Szczerość przede wszystkim. Ludzie tego potrzebują teraz bardziej niż kiedykolwiek. Wszyscy się z czymś chowają; z ranami, z problemami. Wydaje im się, że są jedynymi osobami na świecie, które przez to przechodzą – nieprawda. To ma też swoje odzwierciedlenie na scenie. Wszystko wykonujemy na żywo, nie ma żadnych „plejbeków”. Wierzymy, że publiczność po silnym napromieniowaniu zestawem raper + DJ w ostatnich latach tęskni za organicznym kontaktem z muzykiem.
“Gniew”, bo taki tytuł nosi wasz debiutancki album, już niedługo doczeka się premiery. Jakich reakcji się spodziewacie?
Pozytywnych, bo takowe docierają do nas już teraz. To były dobrze przepracowane 4 lata, które wieńczą się w najlepszy możliwy sposób – głodem pisania drugiego albumu, co powoli ma już miejsce. To zawsze jest trudne, takie życie w przyszłości do własnego materiału. Teraz “Gniew” pojawia się na salonach, cieszymy się z tego bardzo i liczymy, że owocnie zderzy się z publicznością.
Które z piosenek są Waszymi ulubionymi, a które są lepiej przyjmowane przez publikę?
Ewidentnie rozpoznawalne są na koncertach nasze single. My z kolei mamy słabość do Error/Erros. To świetny utwór, który na pewno dołączy do tych śpiewanych przez publiczność.
Przed wami intensywny czas. Promocja płyty, koncerty. Czego Wam życzyć? Bardziej cierpliwości, czy zwyczajnie ślepego farta?
Zdecydowanie tego drugiego, cierpliwość to nasze drugie imię po czteroletnim okresie twórczym.
Skoro o koncertach już wspomniałam… Gdzie będziemy mogli posłuchać Waszego materiału?
W najbliższy weekend jedziemy na południe i gramy w Zabrzu (przed Happysad, dzięki!) i Krakowie. Później 1.11 Warszawa razem z kolegami z Jesieni. Dalsze daty to m. in. Toruń, Poznań, Słupsk. Pełna lista jest do znalezienia bez trudu na naszych socialach.
Zobacz więcej: