Hela o tym jak przeżyła “Mój mały koniec świata”

Cześć, z tej strony Hela. Od premiery mojej debiutanckiej EP-ki minęły dwa lata. Potrzebowałam czasu po tym, jak przeżyłam „Mój mały koniec świata”. Teraz powracam i dzielę się z Tobą moim nowym singlem. Wreszcie wracam do siebie.

Tekst „Mojego małego końca świata” wypłynął prosto z głębi mojego serca. To najbliższy mi utwór w mojej twórczości – bardzo intymny i… trudny. Opowiada historię końca świata, który budowałam przez wiele lat. Traktuje o tęsknocie, utracie i pogodzeniu się z nią. O spojrzeniu w przeszłość z łagodnością i czułością. O kroku naprzód. O tym, czego wszyscy być może doświadczyliśmy.

Do wyprodukowania tego numeru zaprosiłam Mateusza Hulbója, z którym pracowałam przy mojej EP-ce „Na swój kształt”. Wiedziałam, że razem stworzymy piękne dźwięki. Przyznam, że w studio polało się trochę łez. Gitary nagrał Michał Zachariasz, z którym często dzielę scenę.

Nad teledyskiem do „Mojego małego końca świata” pracowałam z wyjątkowymi ludźmi: Olą Bodnaruś (reżyserka), z którą dzielimy podobną wrażliwość, Mateuszem Nowakiem (operator) i Jagną Nawrocką (reżyserka ruchu i druga reżyserka). Zaufanie i poczucie bezpieczeństwa na planie były bardzo ważne, bo chcieliśmy uchwycić najgłębsze, najczulsze emocje.

Obnażyłam swój ból, strach, złość i bezradność. Zajrzałam tam, gdzie na próżno szukać komfortu. „Mój mały koniec świata” złamał mnie, ale też pozwolił mi stworzyć się na nowo. Mam nadzieję, że zainspiruje Cię do tego samego.

Hela

Podziel się swoją opinią ;)