Płyta No. 1 nie bez powodu zgarnęła główną nagrodę w rankingu “BLUES TOP 2016” czytelników kwartalnika “Twój Blues” w kategorii “Najlepsza płyta roku”.
Zespół powstał wiosną 2012 roku w Stalowej Woli inicjatywą Wieśka Gałczyńskiego, Pawła Gielarka i Arkadiusza Rębisza (w obecnym składzie Filip Ciuruś). Ma na swoim koncie występy na “Jimiway Blues Festival” w Ostrowie Wielkopolskim, “Blues nad Bobrem” w Bolesławcu, “Olszyńskie Noce Bluesowe” i dwukrotnie na “Rawa Blues Festival”.
Wiadomo już, że grają amerykańskiego blues rocka, wiadomo też, że ich kompozycje recenzowane były przed redaktora Wojciecha Manna: “Wes Gałczyński, jego debiut płytowy, przyznaję, że słucha się tego dobrze i że to debiut udany” oraz przez Krzysztofa Celińskiego z “Teraz Rock’a”: “Wierzę, że Wes jeszcze nam wiele pokaże. Na No. 2 warto będzie czekać.”
A więc jak prezentuje się płytowy debiut Wes’a Gałczyńskiego & Power Train według Muzykoholików?
Już pierwszy, singlowy numer My Woman zakreśla nam kształt Wes’owej 11-utworowej kompozycji. Co się rzuca w uszy? Świetnie brzmiące gitary, ciepły, zachrypnięty bluesowy wokal oraz rzadkość tego typu krążków na polskim rynku muzycznym. Utwór I’ll sleep when I die, gdzie harmonia gitar odzwierciedla meritum tekstu. Nietuzinkowe riffy gitarowe. Zdecydowanie jeden z moich muzyczno-tekstowych faworytów. Get Clean – dudniący, miażdżący pociąg przemierza kolejne sekundy materiału. Bluesrockowe brzmienie, pełne wjeżdżających i zjeżdżających slide’ów, a pociąg zwalnia tylko na kilka sekund. Bardzo dobra kompozycja. Sex on stick kolejny po My Woman singlowy kawałek. Nośny refren, wokal Wes’a pozostaje w głowie. Ice Cold Eyes – podobnie jak niektóre wycinki płyty kojarzą mi się z Get a Grip Aerosmith. Ciekawe przejścia, świetnie brzmiące gitary. Muzyczne 10/10. Całość zamyka genialny Hobo Blues, czyli piąty faworyt na płycie, a zarazem najwolniejsza, zamykająca kompozycja, w charakterze country-bluesa.
W ogólnym ujęciu album to bardzo dobrze zarejestrowana całość, pełna wirtuozji gitarowych, ciekawych riffów, bluesrockowych smaczków. Wokal Gałczyńskiego jest bezbłędny, świetnie prezentuje się na tle muzyki, jest naturalny, jakoby rodem z zachodu. Czuć amerykańskość i czuć tęsknotę za nią. To idealna płyta na rockową imprezę, ze względu na swoje tempo, idealna do auta (nie zaśniesz na pewno), jestem przekonana, że w ujęciu live równie świetnie brzmi. Miotacz niezrównoważonej energii. Bardzo polecam tę płytę, ze względu na jej odrębność na polskim rynku muzycznym. Z niecierpliwością czekamy na kolejną.
Tobie również podobała się płyta i czekasz na następną? Tu świetna okazja, aby pomóc zespołowi! Zachęcamy do brania udziału w akcji zbiórki pieniędzy na kolejną płytę, a więcej szczegółów na ten temat TUTAJ.
WIĘCEJ OD WES GAŁCZYŃSKI&POWER TRAIN:
SPOTIFY
FACEBOOK
YOUTUBE