Sentymentalna podróż Reni Jusis do dzieciństwa w piosence „Oum Le Dauphin” (BIAŁY DELFIN UM)

„Oum Le Dauphin” to nowy singiel Reni Jusi promujący wydany w lipcu wyjątkowy album „Je suis Reni”, na którym Artystka przenosi nas nieoczekiwanie na uliczki Paryża i w cudowny retro klimat dekady lat 60 tych (choć nie tylko). Reni z wdziękiem bawi się kultowymi francuskimi piosenkami m.in. Serge’a Gainsbourga, Francoise Hardy, Michela Legranda, czy Joe Dassin.

Album „Je suis Reni” promowały dotychczas trzy single: „Laisse tomber les filles” z gościnnym udziałem Rafała Zawieruchy w teledysku, premierowy utwór „Lawenda” – kobieca pocztówka stworzona wspólnie z Barbarą Wrońską, oraz nowa wersja niezwykle popularnej w drugiej połowie lat 80 piosenki Desireless „Voyage Voyage”. Z dyskotekowego mega hitu, który nuciła cała Europa Reni wydobyła akustyczną subtelność i obdarzyła utwór aurą osobistej melancholii i tęsknotą za nieznanym życiem, podróżą i zmianą, gdzie plaże Normandii czy francuskiej riwiery mogą się naturalnie zmienić w piękne puste wybrzeże Bałtyku.

Najnowszy singiel „Oum Le Dauphin” to tytułowa piosenka z kultowego animowanego filmu „Biały Delfin Um” z 1971 roku, autorstwa mistrza Michela Legranda i Vladimira Cosmy. To utwór, który natychmiast przenosi nas w  beztroski, niewinny świat dzieciństwa i dobrych wspomnień.

Romantyczny i pełen wdzięku klip do piosenki wyreżyserowała Olga Czyżykiewicz, która współpracowała już z Reni przy teledysku do poprzedniego singla z albumu „Je suis Reni”, czyli do „Lawendy”. W klipie gościnnie pojawia się aktor Sebastian Stankiewicz.

Od tej piosenki zaczęła się moja fascynacja kulturą i muzyką francuską. To właśnie „Delfin Um” na długo przed poznaniem Edith Piaf zasiał we mnie tę miłość. Mimo upływu lat ta piosenka nadal mnie wzrusza i jest powodem, dzięki któremu powstała płyta „Je Suis Reni” 

Poprosiłam Olgę – reżyserkę klipu, abyśmy stworzyły razem obraz inspirowany „Koncertem Życzeń”, czyli programem telewizyjnym, który oglądałam w dzieciństwie. Częstym jego gościem była Mireille Mathieu, która zachwycała mnie nie tylko fenomenalnym głosem i wyrazistą osobowością, ale była dla mnie również synonimem francuskiej elegancji. I tak powstała romantyczna historia z udziałem Sebastiana Stankiewicza, która jest naszym hołdem dla ponadczasowego stylu Mireille 

Reni Jusis

Podziel się swoją opinią ;)