Michał Masłoń, to muzyk, którego determinacji pozazdrościłby niejeden superbohater. Jest właśnie czas na wydanie Jego płyty i artysta nie spocznie, póki nie dopnie swego celu!
Zapraszam do lektury rozmowy z Michałem, poczujcie tę moc, która przez Niego przemawia. Kto wie, może ta energia udzieli się Wam i w końcu znajdziecie silę, by sięgnąć o swoje marzenia? Przeczytajcie, a dowiecie się dlaczego teraz, dlaczego własnym sumptem i co jeśli Zrzutka się nie uda.
Polecam!
Karolina Filarczyk
Michał Masłoń
Nadszedł ten czas. Zdecydowałeś się na wydanie własnej płyty. Co stało się katalizatorem tej decyzji?
To prawda, nadszedł ten czas. Nadszedł czas na moją debiutancką płytę „SMUGI”. Nadszedł czas na zdecydowane połączenie klimatu zimy i jesieni, bo właśnie w takim nastroju będzie nowa aranżacja. Na krążku królować będzie wiolonczela, która doda nastroju zimowej nocy spędzonej pod kocem przy nagrzanym kominku. Tak, wiem… brzmi staroświecko, ale ja chyba mam trochę starą duszę. Po prostu lubię taki klimat. Nie oznacza to jednak, że zbraknie żywych utworów. Fani takich przeżyć również znajdą coś dla siebie.
Pozwól, że będę z Tobą szczery – czekałem na tę płytę wiele lat. Wiele razy przy niej upadałem, by na nowo się podnieść. Wielokrotnie dostałem od życia po twarzy, ale za każdym razem starałem się iść pół kroku dalej. Wiem, że płyta jest na wyciągnięcie ręki, muszę tylko po nią sięgnąć i wyjąć ją ze strefy marzeń. To ten czas. Jestem gotów na jej wydanie.
Zdecydowałeś się stworzyć płytę własnym sumptem. Boisz się wielkich wydawców?
Mam przy sobie wspaniałych przyjaciół, profesjonalistów z branży, którzy uwierzyli w mój projekt. Przy całym szacunku do wytwórni, nie chcę tracić czasu na to, aż wielkie firmy fonograficzne zdecydują się wydać mój album. Ciągłe czekanie na odpowiedź zabiera wolność twórcy i mocno podcina skrzydła. Moje jeszcze nie do końca są zaleczone, więc muszę je chronić. Kontrakt z wielką firmą fonograficzną nie daje żadnej gwarancji na sukces. Poza tym na chwilę obecną zbyt mocno cenię sobie niezależność.
Pieniądze, które są potrzebne, by twoje marzenie stało się ciałem, chcesz pozyskać przez portal zajmujący się “zrzutkami” na konkretne cele. Z doświadczenia wiem, że nie jest to w pełni skuteczna metoda. Jak zamierzasz przekonać internautów, by wpłacili swoje pieniądze na twoje konto?
Oczywiście, jest to trudna droga. Koszt wydania debiutanckiej płyty w Polsce jest duży. Jeśli chcemy to zrobić niezależnie, zachowując swój autorski charakter to koszt nie jest duży, tylko bardzo duży. Takie zrzutki wymagają dużo poświęcenia i energii. Wymagają też zaangażowania przyjaciół i całego Zespołu. Nie będę ukrywał, nie jestem specjalistą w internetowym świecie. Ja zajmuję się tylko muzyką i tylko muzyką mogę przekonać kogoś do wsparcia mojego projektu. Całą oprawą techniczną zajmuje się mój management.
Co, jeśli się nie uda? Płyta zostanie wydana mimo wszystko?
Płyta ukaże się bez względu na wszystko. Jestem maksymalnie zdeterminowany, bo wiem, że to jest ten czas.
Planowana premiera płyty to I kwartał 2020 roku. Masz upatrzoną jakąś konkretną datę?
Początek roku to jedyny czas na wydanie płyty. Nie chcę na razie prognozować konkretnej daty premiery, jest to uzależnione od zbyt wielu czynników. Nie chcę jednak przekładać wszystkiego do następnego „sezonu grzewczego”. Wystarczająco długo na nią czekałem. „Smugi” to Michał Masłoń na dzień dzisiejszy, to moje uczucia, przeżycia, wspomnienia i wnioski, którymi chcę się podzielić ze słuchaczem. Przełożenie terminu premiery o kolejne miesiące byłoby zaprzeczeniem mojej natury. Czekanie w moim wypadku jest już niebezpieczne…
Czego życzyć ci zatem na najbliższe miesiące?
Dobrych i życzliwych osób, które spotkają się z moimi piosenki i przy nich zostaną. Na przełomie października i listopada ruszam z przełomowym projektem zapowiadającym wydanie płyty. Już teraz wiem, że będzie się działo. Dlatego życzyłbym sobie zdrowia, energii i poczucia spełnienia. Mam tylko nadzieję, że nie zawiodę swoich słuchaczy jak i Zespołu… Trzymajcie kciuki!
Zobacz więcej: