A… raczej Marta i Sarsa, bo o tym właśnie jest jej najnowszy album. To opowieść o syntezie scenicznej osobowości z tą prawdziwą, a także rozprawa o zrozumieniu pewnych etapów artystycznych, które minęły. Nie zeszły ze sceny jednak bez przyczyny, każdy koniec to nowy początek, dający ujście nowym formom. Bez zbędnego wybielania uczuć i emocji wylewa z siebie szczerość. Aktualnie, na swojej twórczej drodze, Sarsa stawia veto wszelkim wygórowanym oczekiwaniom oraz złudnej karuzeli sukcesu, o czym można trochę poczytać przy okazji naszej rozmowy. Najbliższa okazja do bezpośredniego zetknięcia z nową Sarsą przypada w tę sobotę (28/10) w krakowskim Klubie Studio w ramach festiwalu Synestezje.
🎤 Na początku października wystartowała premiera twojego, w moim odczuciu, najbardziej osobistego albumu. Skąd wzięło się pragnienie zdarcia z siebie masek, zrzucenia również części „Sarsy” na rzecz Marty?
Marta: Z pragnienia odnalezienia prawdy. Gdy debiutowałam 8 lat temu miałam jedynie potrzebę robić muzykę w zgodzie ze sobą i być sobą by inspirować ludzi do odwagi sięgania po marzenia i akceptowania siebie. Jednak przez te 8 lat gdzieś musiała mi się zagubić ta intencja i założenie. W pewnym momencie byłam bardzo sfrustrowana i zblazowana w poczuciu, że jestem nie w swoich butach, a bardziej stoję w cieniu… wielkiej rogatej Sarsy. Zaczęłam po cichu wychodzić z jej cienia. Jednocześnie jestem wdzięczna za to co razem osiągnęłyśmy. Album *jestem marta to próba dokopania się do siebie.
🎤 Pomiędzy utworami pojawiają się przerywniki. Muszę przyznać, że po wysłuchaniu „jaśmin outro” zapragnęłam, aby było pełnometrażowym utworem. Myślałaś może o wypuszczeniu kiedyś wersji deluxe bądź reedycji albumu?
Marta: Hmm może mnie zainspirujesz, heh. Wiesz outro jaśmin to nic innego jak przeniesienie zabawy muzyką na koncertach, na album studyjny. Na koncertach nie gramy piosenek „od do” – raczej formy koncertowe są bardziej rozbudowane. Chciałam to troszkę przenieść na płytę.
🎤 Największym zaskoczeniem był dla mnie „księżyc” i Twoja melorecytacja, a nawet i rap. To był świetny zabieg do złagodzenia melancholijności kawałka. Jak czujesz się w takim sposobie przekazu?
Marta: Album *jestem marta, to trochę jak czytanie prywatnego dziennika marty. Już Prolog 5 minut był tego zapowiedzią. Czułam, że potrzebuje trochę innej formy wyrazu, żeby odznaczyć nowy etap w życiu.
🎤 Słuchając „zuch dziewczyny” odnoszę wrażenie, że chciałabyś coś zmienić, ale nie tylko w sobie. Czuję z niego kobiecość, nieco feminizmu, a także wewnętrzną zgodę na posiadanie tych „słabszych” warstw… Jak to jest z tą zuch dziewczyną?
Marta: To utwór nawiązujący trochę do tego, że był czas w moim życiu zawodowym gdy otoczenie oczekiwało, żebym była „na siłach”. Słyszałam „weź się w garść”. Oczekiwania, żebym była „zuch dziewczyną”. Heh, a przecież ja nie zawsze jestem na siłach. Nie zawsze chcę brać się w garść, bo jestem człowiekiem z wieloma słabościami. Tym też różni się marta od sarsy. Marta jest ludzka. Sarsa zawsze była na siłach.
Ten utwór faktycznie łączy w sobie wiele cech. Jest o kobiecy i osobisty, ale to też 'zbicie sobie piątki’ za wszystko, co mi się udało. Za drogę do tego miejsca, w którym jestem teraz.
🎤 W poprzednim wywiadzie opowiadałaś nam o kulisach powstawania „prologu 5 minut”, którego motorem okazało się (auto)wku*wienie. W „księżyc outro” dowiadujemy się, że pod powłoką zalega w Tobie smutek. Biorąc pod uwagę cały nowy album, czy pozwolił ci on na osiągnięcie muzycznego katharsis?
Marta: Na pewno po części tak. To dla mnie ważne, że mogę wychodzić do ludzi i pokazywać się taką jak siebie znam z odbicia w lustrze. Tego mi brakowało w ostatnich latach, kiedy moja kariera cieszyła się wielkim powodzeniem, a ja w środku czułam się pusta i jakoś mało tożsama z tą karuzelą sukcesu i z tym jak mnie widziały media, ludzie… Moja praca to nie jest działalność 'od do’ to jest cały lajfstyle. Nie potrafię wychodzić na scenę jako awatar, a w domu być kimś innym. Taki układ szybko przestał dawać mi frajdę. Dlatego teraz trochę wracam do siebie, do korzeni.
🎤 Przesłuchując nową Martę, odnoszę wrażenie, że jest w tym dużo sprzeczności. Pojawia się delikatność „jaśminu”, nostalgiczny „storczyk”, skoczne „ciasto”, a z drugiej strony post- punkowy, szalony „balet” i wściekłe „JPRDL” z Piotrem Roguckim. Czy był to zamierzony zabieg?
Marta: A czy jest celowym zabiegiem, że człowiek jest wielowymiarową istotą? Jak każdy człowiek, ja również mam w sobie wiele wcieleń i emocji. Daje im wyraz w twórczości na *jestem marta. Utwór JPRDL z Piotrem Roguckim to faktycznie utwór ze znamionami buntu i charakterności, ale taka bywam 🙂 marta to nie tylko sensualność jak np. w utworze „jaśmin”, czy „za stróżem”.
🎤 Wiemy o współpracy z Piotrem Roguckim i Zdechłym Osą, są to dwa głosy, które dopełniły całe wydawnictwo. Kto lub co wpłynął jeszcze na jego obecny kształt?
Marta: Przede wszystkim producent — Paweł Smakulski. Wielkim plusem pracy z nim było i jest to, że jesteśmy parą. Stworzyliśmy rodzinę. Mamy wspaniałego syna. Myślę, że Paweł bardzo pomógł mi się otworzyć i dopuścić do głosu siebie… Tą, taką, którą on zna z domu. Ja przy nim czuje się bezpiecznie i czuję, że mogę być nieidealną sobą, a wciąż jestem kochana. To wielki przywilej pracować w takiej atmosferze. Zwłaszcza gdy chcesz wydobyć z siebie coś więcej niż dotychczas.
Jest jeszcze Daria ze Śląska, która współtworzyła singiel „zuch dziewczyna”. Ta kobieta ma w sobie piękną wrażliwość i cieszę się, że stała się częścią tego nowego dla mnie rozdziału. Praca z kobietami jest dla mnie obecnie niezwykle istotna.
🎤 Zanim w czerwcu znów zakwitnie jaśmin, czeka nas Twoja jesienna trasa. Czego mogą spodziewać się słuchacze, decydujący się na udział w tegorocznych koncertach?
Marta: Aaa, no właśnie wspomnianych kobiet! Będą gościnie! W Krakowie Rosalie. Bardzo się na to cieszę, bo to niezwykle naturalna i wrażliwa postać. Będzie też znany dobrze krakowskiej publiczności Meek Oh Why. Na kolejnych koncertach mam w planach gościć też wspomnianą już zuch dziewczynę — Darię ze Śląska. Będą zupełnie nowe aranże utworów znanych i cały materiał albumu *jestem marta. Będzie też piękna oprawa wizualna. Nie mogę się doczekać ludzi!
🎤 Dziękuję Ci za poświęcony czas. Do zobaczenia na koncertach!
Marta: Do zobaczenia 🛸 sarsa i marta 🙂
fot. Bartosz Mieloch