Wianki, czyli wielkie muzyczne święto, które nawiązuje do tradycji obchodów Nocy Świętojańskiej. Krakowskie wianki, czyli święto muzyki, odbyło się 24 czerwca w kilku różnych punktach miasta, m.in. na Scenie Hard Rock Cafe na Rynku Głównym czy na Scenie Debiutantów na Rynku Podgórskim. Pod względem muzycznym było to bogactwo różnorodności.
Od indie rocka, przez alternatywę, aż po hip-hop. Mimo upałów publika dopisała. Na scenie głównej Hard Rock Cafe usytuowanej na Rynku Głównym zagrali : Terrific Sunday, Endo Power, Sorry Boys, Julia Marcell, Kortez oraz, jako gwiazda wieczoru, Taco Hemingway.
Święto muzyki rozpoczął kwartet Terrific Sunday. Zespół ten gra muzykę indie rock, a jego brzmienie przypomina angielskie formacje z tego nurtu. Młodzi poznaniacy mają na swoim koncie jedną epkę oraz występy na kilku większych festiwalach. Mimo wczesnej godziny koncertu, Terrific Sunday , zespół dał radę i rozgrzał publikę.
Druga grupa, jaka pojawiła się na scenie, była bardzo nietypowa. Czterech panów ubranych w medyczne uniformy, sprawiających wrażenie, iż wyszli prosto ze szpitala. Image sceniczny mają niepowtarzalny. Większość członków zespołu jest po medycynie i pracuje w zawodzie, a po godzinach lubią wziąć do ręki instrumenty, nie medyczne, lecz muzyczne, i zagrać ostrego rocka. Na wiankach udowodnili, że naprawdę potrafią operować nie tylko przyrządami chirurgicznymi.
O godzinie 17 młodzi panowie z formacji EndoPower ustąpili scenę główną zespołowi Sorry Boys. Bela Komoszyńska pojawiła się na krakowskiej scenie Hard Rock Cafe w śnieżnobiałej, długiej sukni. Zespół ten naprawdę nie zawiódł licznej krakowskiej publiki. Twórczość bandu można określić jako alternatywę z elementami muzyki elektronicznej. Sorry boys zagrali swoje przeboje i nie zawiedli widzów.
Dalej było jeszcze ciekawiej, bo późnym popołudniem na scenie pojawiła się sympatyczna i rockowo nastawiona w nowej formacji Julia Marcell. Wokalistka wykonała swoje ostatnie hity oraz piosenki w języku angielskim, które pochodzą z początków jej muzycznej ścieżki. Młoda kobieta z gitarą gibsona zaczarowała cały Kraków swoim wdziękiem, wrażliwością muzyczną oraz sceniczną prezencją.
Przedostatnim wykonawcą na święcie muzyki był Kortez. Ten młody wokalista swój koncert rozpoczął od piosenki Ćma barowa. Koncert ów okazał się wyjątkowy, ponieważ 24 czerwca artysta obchodził swoje 27 urodziny. Tuż przed występem publika odśpiewała jubilatowi tradycyjne i iście krakowskie „Sto lat”. Na koncercie plenerowym Kortez potrafił zahipnotyzować publiczność delikatnością oraz swą wrażliwością muzyczną. Mimo że rodzaj muzyki, jaki reprezentuje Kortez, przywodzi na myśl kameralny pub, to wokalista udowodnił, że potrafi odnaleźć w dużej przestrzeni miejskiej.
Na finale wianków wystąpił 26-letni warszawiak i to w Krakowie – Taco Hemingway. Przez całe wianki można było usłyszeć wiele odmiennych stylów muzycznych, co bardzo wzbogaciło i urozmaicone krakowskie wianki 2017 – królowały głównie gatunki, takie jak muzyka alternatywna, więc dosyć odważnym posunięciem było wybranie na gwiazdę wieczoru człowieka pochodzącego z zupełniej innej muzycznej bajki. Taco Hemingway na scenie jest szalenie żywiołowy i prawdziwy w tym, co robi. To istny wulkan energii.
Na zakończenie święta muzyki dał krakowskiej publice ogromną, pozytywną dawkę mocy. Widzowie domagali się bisów i doczekali się ich, gdyż Filip wykonał dwa utwory na bis. Ciekawe zjawisko: warszawiak na rynku głównym w Krakowie śpiewa o Warszawie. Wywołał bardzo dużo pozytywnego wrażenia. Sam Taco wspomniał: ,,Nie płacąc w krakowskim pubie za kilka piw, odda”.
Wianki są żywym przykładem na to, iż muzyka nie zna granic. Młoda polska scena muzyczna jest ciekawym zjawiskiem, pokazuje twórców z różnych stylów muzycznych oraz rozwija się w dobrą stronę. Różnorodność gatunków muzycznych może współgrać na jednej estradzie, bo przecież to święto muzyki.
Na Rynku Podgórskim w Krakowie tj. na Scenie Debiutantów, zabawa zaczęła się o godzinie 17.00, kiedy to wystąpiło 3 laureatów konkursu Radia Kraków – Megafon.
Pierwszym z nich był zespół Vent. Stworzył on taki początek, jakiego potrzeba było nierozgrzanej, mimo ogromnych upałów, widowni podgórskiej. Tych czterech facetów zagrało bardzo energiczny koncert, pokazując charakter zespołu, lekkość w tworzeniu i ogrom kreatywności.
Kolejnego artystę zapowiedziano jako śmiałka, który jako już jeden z nielicznych, używa tylko gitary. Mowa oczywiście o Runforrest. Pokazał kawał dobrego wokalu i w sumie nic dziwnego, że na scenie jest tylko on i jego gitara. To w zupełności wystarczy. Swoimi anglojęzycznymi balladami stworzył magiczną atmosferę, którą poczuła cała zebrana na Rynku widownia.
Jako trzeci z laureatów na scenę wkroczył zespół Meeow. W nieco okrojonym składzie i z nową wokalistką mogli się czuć niepewnie, ale na pewno nie dali tego po sobie poznać. Publiczność zaciekawiło energetyzujące połączenie klasycznego brzmienia skrzypiec i beatbox’u. Wokaliści brzmieli bardzo dobrze z osobna, lecz dopiero razem stworzyli wyjątkowy duet.
Po trzech konkursowych występach jury (w składzie: Agnieszka Barańska – prowadząca program „Megafon”, Paulina Bisztyga – szefowa Off Radia Kraków, Maja Łapuszyńska z Krakowskiego Biura Festiwalowego oraz Jarek Szubrycht, redaktor naczelny „Gazety Magnetofonowej”) zdecydowało, iż najlepiej na scenie zaprezentował się zespół Meeow, który został zwycięzcą konkursu. W ramach nagrody zespół otrzymał 20 godzin w studiu nagrań Radia Kraków oraz możliwość zagrania w trzech małopolskich klubach podczas specjalnej, promocyjnej trasy koncertowej zorganizowanej przez Radio Kraków.
Po występach konkursowych nastał czas na kolejnych artystów. Kwadrans po godzinie 19 zaprezentował się Kuba Jaworski, występujący pod pseudonimem „Gypsy and The Acid Queen”. Miał przenieść nas w świat dzieci kwiatów i tak właśnie było. Sam tworzy zespół. W sobotę wieczorem przeniósł nas w klimat późnych lat 60. dzięki swojemu głosowi i bluesowemu brzmieniu gitary.
O godzinie 20 na Scenie Debiutantów zagościł Cheap Tobacco – już nie debiutant! Bardzo utytułowany zespół i jeden z najpopularniejszych blues-rockowych zespołów ostatnich lat. Zagrali z wielką radością, jak by bawili się muzyką, a ponadto energetycznie i pociągająco, więc nic dziwnego, że widownia ich pokochała.
O 21 nastała chwila, na którą czekała największa publiczność tego dnia, a mianowicie koncert Piotra Zioły. Artysta zebrał pod sceną sporą rzeszę swoich fanów, entuzjastycznie śledzących i oklaskujących każdy zaprezentowany przez niego utwór. Oczywiście nie mogło zabraknąć utworów takich jak „Podobny” czy „W ciemno”, które najwierniejsi fani przy scenie znali na pamięć.
Ostatnią atrakcją sobotniego wieczora na Rynku Podgórskim był koncert zespołu EndoPower. Ci przebrani w lekarskie fartuchy mężczyźni „wstrzyknęli” publiczności sporą dawkę Rock’n’rolla. Zagrali tak swoje autorskie utwory, jak i covery, m.in. „Będziesz moją Panią” Marka Grechuty, co wyjątkowo ucieszyło krakowską publiczność. Koncert zakończyli bisem, a publiczność, która wytrwała do końca nagrodziła EndoPower, jak i wszystkich sobotnich wykonawców, zasłużonymi brawami.Wianki pokazały piękną różnorodność oraz bogactwo młodej polskiej sceny muzycznej.