[WYWIAD] Angel: „Wreszcie nadszedł ten czas, w którym mogę spełniać marzenia”

Będąc dzieckiem, pragnęła zostać… zakonnicą. Plany te nie znalazły jednak odzwierciedlenia w rzeczywistości i dziś Angel, gdyż to o niej mowa, prezentuje nam, słuchaczom, swój najnowszy singiel zatytułowany „To właśnie ja”. Zapraszamy do lektury wywiadu z wokalistką, z którego dowiecie się między innymi, ile jest anioła w aniele i jaki wpływ na twórczość może mieć zjawisko hejtu. 

 

Twój najnowszy singiel, „To właśnie ja”, zagościł na dobre na listach przebojów. Czy czujesz, że – nawiązując do tekstu – to jest Twój czas?

Sądzę, że tak!  Wreszcie nadszedł ten czas, w którym mogę spełniać marzenia, realizować się. Długo czekałam na to, co teraz się dzieje. Dziękuję Bogu, że jestem tu, gdzie jestem.

 

Wybrany przez Ciebie pseudonim artystyczny sugerowałby, że tworzysz spokojne, nastrojowe ballady. Jednakże we wspomnianej piosence nie brak pazura i dobrze rozumianej zadziorności. Czy nazywając siebie Aniołem, dążysz do swoistej przekory wizerunkowej? A może nawiązujesz tu do swych dziecięcych marzeń?

Zdecydowanie był to zabieg celowy.  Chciałam, żeby to było przekorne. Ballady na płycie też będą, ale jednak lepiej czuję się w żywiołowych, energetycznych piosenkach. Jak każdy mam swoje jasne, melancholijne i te buntownicze, ciemne strony.  A tak poważnie – wierzę w Anioły i ich moc i staram się przyciągać ich opatrzność, m.in. nosząc taki pseudonim.   

 

Nie sposób pominąć wątek, jakim jest współpraca z producentem Emanuelem Abrahamssonem oraz Marcusem Backmanem. Powiedz coś więcej na ten temat. Jak doszło do takiej niezwykłej kolaboracji?

Bardzo długo szukałam możliwości spełniania marzeń.  Niestety kolejne drzwi się przede mną zamykały. W Polsce ciężko jest wybić się na rynku muzycznym.  Trzeba mieć dużo szczęścia i siły charakteru.  Mnie trzymała jedynie ta siła, bo szczęścia do życzliwych ludzi miałam mniej. Gdy już chciałam się poddać i zrezygnować, postanowiłam poszukać producenta z zagranicy. Bardzo podobały mi się piosenki Zary Larsson więc postanowiłam dotrzeć do jej producenta. Po prostu napisałam do niego maila, a on odpisał. Nie zignorował mojego zapytania, wprost przeciwnie, bardzo mnie dowartościował i wyprodukował mojego pierwszego singla. Do dzisiaj nie wierzę, że stało się to ot tak, po prostu. Pracujemy nad kolejnymi utworami. Ale nie będę jeszcze za wiele zdradzać. Dodam tylko, że nie zamykam się na polskich producentów. Wprost przeciwnie. Jest wielu wspaniałych, zdolnych, kreatywnych ludzi, którzy czują nowe trendy w muzyce. Zawsze jestem chętna na ciekawe pomysły.

 

Który moment w swojej dotychczasowej karierze uważasz za punkt zwrotny?

Jeszcze wielkie kariery nie zrobiłam, ale mam nadzieje, że wszystko przede mną! Myślę, że pierwszy debiutancki teledysk to było w moim życiu wielkie wydarzenie. Pierwszy raz byłam w takim centrum wydarzeń i miałam okazję pracować z tak profesjonalną ekipą filmową i tancerkami. Bardzo się stresowałam i może nie wszystko poszło tak, jak to sobie wymarzyłam, ale jestem dumna z efektu końcowego i wiem, że mam za co dziękować. Oczywiście musiałam też na starcie zmierzyć się z falą hejtu…. i to także było dla mnie coś nowego…ale skoro jest hejt, to znaczy, że są emocje, a to też jest motywujące. 

 

Pisząc teksty, jesteś obserwatorką czy czynną uczestniczką opisywanych wydarzeń?

Staram się pisać o rzeczach lub sytuacjach, które czuję lub przeżywam sama. Piosenka „To właśnie ja” nawiązuje do moich ponurych początków, opisuje moją drogę muzyczną, na początku której ludzie niestety zniechęcali mnie do realizacji marzeń. Na szczęście ja się nie poddałam i to jest właśnie moje życiowe szaleństwo! I niech trwa 🙂

 

Gdybyś mogła stworzyć duet z dowolnym wykonawcą, polskim bądź zagranicznym, na kogo padłby Twój wybór?

Spełnieniem marzeń byłby duet z Michaelem Jacksonem! To mój absolutny idol… Nikt nie wypełni po nim tej pustki…. Jeżeli zaś chodzi o polskich artystów, to może z Dawidem Kwiatkowskim? Bardzo cenię też Patryka Kumóra.  

 

Na Twoim profilu na Facebooku czytamy, iż jesteś „wielbicielką życia”. Co Cię najbardziej uskrzydla i sprawia największą radość? Przyroda, dobry film, a może… zakupy?

Co mnie najbardziej uskrzydla, to radość i zdrowie moich bliskich.  To jest dla mnie szczęście. Bez nich nie miałabym takiej siły napędowej, jaką mam. Dziękuję, Mamo! A zakupy – owszem, potrafię zaszaleć…to pomaga na wszelkie smutki. Ale nie tracę fortuny, bo jestem ekspertką wręcz od wyszukiwania skarbów w second handach 🙂 

 

Dziękuję za rozmowę! 🙂


Zajrzyj po więcej:

Angel na Facebooku


Podziel się swoją opinią ;)