[WYWIAD] Ola Kieszek dla Muzykoholików: “Inspiracja przychodzi z codzienności. Z obserwacji ludzi…”

Ola Kieszek – wokalistka, autorka tekstów, ale do tego Matka Polka i Pani Dyrektor w jednej osobie. Podobno na realizację marzeń nigdy nie jest za późno, a Ola jest tego doskonałym przykładem.


Zapraszamy do przeczytania naszego najnowszego wywiadu. Dowiecie się z niego m.in. dlaczego Ola dopiero teraz zdecydowała się na krok w kierunku muzyki, jak godzi życie zawodowe i prywatne z pasją, czy tego, w jaki sposób zaczęła się jej współpraca z Piotrem Pustelnikiem.

Karolina Filarczyk

Ola Kieszek

Muzyka, to trudny “kawałek chleba”. Wielu artystów narzeka, że nie da się z niej wyżyć. Jak jest w twoim przypadku? Muzyka to zawód, czy bardziej hobby? 

Muzyka jest częścią mojego życia. Naturalnie gra we mnie. Nie patrzę na muzykę jako źródło utrzymania. To moja pasja, źródło kreacji. Na co dzień jestem związana z biznesem kosmetycznym. Jako HR & Legal Director dbam o bezpieczeństwo prawne oraz rozwój zarówno samej organizacji, jak i każdego pracownika. Muzyka bardzo mi w tym pomaga. Oba te światy wzajemnie się inspirują. Mam skąd czerpać.



Piękne jest to, że gdy na jednym z zarządów powiedziałam: „Słuchajcie, udało się stworzyć materiał na płytę i chcę to zrobić” moi koledzy zaangażowali się w to całym sercem. Oczywiście szef nie byłby sobą, gdyby nie zaakcentował: Ok, ale robota ma być zrobiona.

Matka Polka trojga synów, praca na etacie… Jak udaje ci się pogodzić obowiązki z pasają?

Matka Polka… to określenie niesie za sobą energię kobiety, która poświęca siebie dla dzieci.
W moim wydaniu Matka Polka to kobieta, która poznaje świat na nowo, a w tej podróży towarzyszą jej dzieci. Daję sobie i im szanse na odkrywanie świata i siebie. Moi Synowie uczestniczą w naszym życiu dzięki niezwykłej bliskości, jaką udało nam się wypracować. Faktycznie są dni, kiedy jesteśmy w pędzie, ale są i takie, w których pozwalamy sobie nie robić nic. Każde z moich dzieci ma pasje, a muzykujemy wspólnie. Dzieci czasem wręcz pomagają mi w tworzeniu, dzielą się swoimi odczuciami. Śmiejemy się, że gdy najmłodszy roczny syn zaczyna śpiewać nowe piosenki, to jesteśmy na dobrej drodze. Dzieci w niczym nas nie ograniczają. Jeśli zaczniemy patrzeć na nasze życie przez pryzmat szklanki do połowy pełnej, to świat nabiera zupełnie innego wymiaru. Być może dla jednych to kwestia wiary, dla innych dobrej organizacji dnia, ale tak naprawdę rodzicielstwo, bliskość, wzajemna troska, to solidne zaplecze do realizacji zawodowych ambicji i do spełniania swoich marzeń. Myśląc w ten sposób staje się to naszą rzeczywistością.

Opowiedz nam, jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką?

W brzuchu mamy! Naprawdę! Gdy moja mama była w ciąży, przygotowywała się do egzaminu z edukacji muzycznej. Grała na gitarze i śpiewała.  Potem usłyszałam od rodziców, że najpierw zaczęłam śpiewać, potem mówić. Gdy miałam 3-4 lata u kuzynki odkryłam pianino. I to było to. Miłość od pierwszego wejrzenia. Wiele wieczorów spędzałam z tatą, który także gra i śpiewa piosenki Czerwonych Gitar, Buata Okudżawy, Edyty Geppert. Muzyka jest wszędzie i odkąd pamiętam jestem nią otoczona.

Dlaczego dopiero teraz postanowiłaś zorganizować swój debiut?

Bo to najlepszy moment, pod wieloma względami.

Rozpoczęcie “kariery” muzycznej w dzisiejszych czasach nie jest trudne. Wystarczy kamerka, jakiś mikrofon i dostęp do Internetu. Portale typu You Tube, pękają w szwach od filmików “młodych i zdolnych”. Jaki jest twój plan na to, by wyróżnić się wśród ogółu?

Być sobą. Tworzyć muzykę i teksty wypływające z serca, z duszy. Śpiewać o emocjach i o tym co dla nas ważne. Wierzyć, że są na świecie odbiorcy mojej muzyki.

Twoim zdaniem taki stan rzeczy pogarsza czy poprawia jakość muzyki, której słuchają obecnie młodzi ludzie?

Trudno mi oceniać. Żyjemy w czasach, gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie, coś co odpowiada jego wrażliwości, etapowi w życiu czy po prostu potrzebie chwili. I tak staram się do tego podchodzić. Daleka jestem od krytyki. Dopóki dana muzyka ma swoich odbiorców, warto ją tworzyć.



Promocja twojej muzyki skupi się wyłącznie na Internecie, czy będzie można także nabyć oldskulową płytę CD? 

Och, płyta CD będzie. Jestem właśnie w trakcie rozmów z wytwórniami.  Uwielbiam ten moment, kiedy mogę dotknąć płyty, obejrzeć okładkę, przeczytać teksty. No i ten zapach!

Jakiej muzyki słuchasz prywatnie? Którzy artyści zarówno ci z Polski i z zagranicy, stanowią dla ciebie największy wzór do naśladowania?

Wyrosłam w świecie muzyki klasycznej, ale w moim domu słuchało się popu, jazzu, bluesa. Mam swoich ulubionych artystów, którzy teraz podbijają nasze serca. Mam też “artystów jednej piosenki”, którzy porwali moje serce właśnie jednym utworem.  Staram się czerpać inspirację z wielu źródeł, nie zamykać się i cały czas poszukiwać.

Teksty do swoich utworów piszesz sama. Skąd czerpiesz inspiracje? O czym lubisz pisać najbardziej?

Tak, wszystkie teksty są mojego autorstwa. Inspiracja przychodzi z codzienności. Z obserwacji ludzi. Z mojego odbierania świata. Przy pierwszej płycie zabieram słuchaczy w drogę pełną miłości, do ludzi, siebie samych, do świata, pasji. Miłość ma wiele odsłon i tej wielowymiarowości należy szukać na mojej płycie.

Kto pomaga ci najbardziej w przeobrażaniu marzenia w prawdziwe zagadnienie?

Moje Anioły. Wspaniali ludzie, którzy wierzą we mnie: Grzegorz Stasiuk, Ola Jas, wspaniali muzycy towarzyszący mi w tej drodze.

Grzegorz Stasiuk mój producent, człowiek, który dodaje mi odwagi, stawia trudne pytania, pokazuje drzwi i zachęca, żeby zapukać i wejść.

Ola Jas piękna i zdolna wokalistka. Moja trenerka wokalna, przyjaciółka. Dodała mi odwagi na co dzień. Swoim nastawieniem sprawiła, że powiedziałam głośno: w tym roku będzie gotowa moja płyta.

Rodzina, najwspanialsza na świecie. Wielka „włoska i głośna” Rodzina.

Przyjaciele, a w szczególności moje Przyjaciółki, piękne, pełne energii i niesamowite kobiety.  Co tu dużo mówić, gdy zasypiam i budzę się co rano, wiem, że jest wokół mnóstwo ludzi, którzy we mnie wierzą, na których mogę liczyć, którzy mnie inspirują. Bez moich Aniołów stworzenie tej płyty byłoby dużo trudniejsze. Właśnie im zadedykuję cały materiał. Część z nich chce pozostać anonimowa, a wielu już opisałam na swoim fanpage.



Piotr Pustelnik – postać nietuzinkowa. Himalaista, polarnik, człowiek, który potrafił przeciwstawić się swoim słabościom i lękom, by zdobyć najwyższe szczyty górskie na świecie. Jak to się stało, że wasze drogi się skrzyżowały?

Z Piotrem spotkałam się kilka razy zawodowo. Jest niesamowitym człowiekiem, pełnym pasji, zaangażowania i niezmiernej siły. Zainspirował mnie do wgłębienia się w polski himalaizm, osiągnięcia wspinaczy wysokościowych, ponieważ ich historie i doświadczenia to niezwykły materiał do kształtowania swojej osobowości, siły charakteru, niezłomności – tu i teraz, w codziennym naszym życiu. Efektem tych spotkań jest The Heart’s Songs. Piotr jest także współtwórcą klipu. Zdjęcia wykorzystane w klipie, to właśnie zdjęcia autorstwa Piotra
z wyprawy na jedną z najtrudniejszych gór świata – Annapurne.

“The Heart’s Song’s”, to hołd, podziękowanie dla ludzi właśnie takich jak Piotr Pustelnik. Za co chcesz podziękować tym utworem? 

Za życie w zgodzie ze sobą. Za życie pełne pasji. Za odwagę. Za postawę.

Kiedy usłyszymy kolejne utwory? Będą one utrzymane w takiej konwencji, jak twój debiutancki singiel?

Przed płytą pojawią się jeszcze dwa single. Zaklęcie – utwór w języku polskim oraz utwór tytułowy płyty, czyli Lost & Found.  Każda piosenka jest inna. Każda będzie zaskakiwać różnorodną kompozycją instrumentów, ale całość będzie spójna stylistycznie.

A kiedy możemy spodziewać się albumu Oli Kieszek?

Mam nadzieję, że jeszcze późnym latem, najpóźniej wczesną jesienią.

Zdradź, proszę naszym czytelnikom, jakie masz plany muzyczne (oczywiście) na najbliższe miesiące? Gdzie będzie cię można zobaczyć i posłuchać?

W maju zaplanowaliśmy kilka recitali na zamkniętych eventach. 15 czerwca drugi singiel z videoklipem. I jeszcze wracam na chwilę do studia kończyć pracę nad ostatnimi utworami.
W międzyczasie jeszcze pracuję nad albumem, także debiutującej wokalistki, półfinalistki Voice of Poland. Singiel już poszedł w świat, pracujemy nad następnymi utworami. W tym projekcie jestem także autorką tekstów i kompozytorką. Ponadto, marzy mi się, by od września, z całym zespołem, grać koncerty promujące płytę. Pierwszy koncert chcemy zagrać w Piwnicy Pod Harendą. To moje magiczne miejsce w Warszawie, gdzie śpiewałam przez ostatnie lata, gdzie dojrzałam do nagrania swojego materiału, gdzie wspiera mnie mnóstwo moich Aniołów.

Co poradziłabyś wszystkim wokalistom, którzy stoją dopiero na początku swojej drogi? Przed czym chciałabyś ich przestrzec?

Bądźcie sobą. Szukajcie inspiracji i pokazujcie Wasz muzyczny świat w zgodzie z sercem i duszą. Sukces komercyjny nie jest celem samym w sobie. Jeśli za cel obierzecie sobie sam proces tworzenia, kreowanie, zabawę i radość z muzyki, to sukces prędzej czy później przyjdzie. Niezależnie od tego, czym jest dla każdego z Was.



Zobacz więcej:

Ola Kieszek – Facebook

Ola Kieszek – You Tube

Podziel się swoją opinią ;)