16.03.2018, w warszawskim Klubie VooDoo odbył się kolejny koncert półfinałowy coraz popularniejszej Emergenzy.
Naszym wysłannikiem tego dnia był Filip Wolski.
Przeczytajcie recenzję tego koncertu a po szczegóły dotyczące Festiwalu zapraszam na stronę https://www.facebook.com/emergenza.polska/
Półfinał „Emergenza Festiwal” w „VooDoo Club” – recenzja
Podczas koncertu, który odbył się w „VooDoo Club” zetknęliśmy się z bardzo dużą
ilością stylów. Od metalu przez rock aż do muzyki pop(nawet granej akustycznie). Koncert
sprostał oczekiwaniom odbiorców, którzy mogli wybrać coś dla siebie.
Koncert rozpoczął zespół „zaraZZaraz”, który grał ciekawe zestawienie muzyki
rockowej z wokalem bardzo popowym. Samo to zestawienie okazało się bardzo ciekawe.
Wraz z upływem czasu ludzie przychodzili bliżej pod scenę.
Pierwszym zespołem, który jako pierwszy przykuł moją uwagę był zespół „Shut the
Monkey”, który grał już klasyczny rock a wokal, który jest niewątpliwie nieodłączną i
dominującą składową zespołu, wyróżniał się z powodu barwy, bardzo ciekawej i
oryginalnej, a także umiejętności samego wokalisty, które widać, że nie były przypadkowe.
Sam zespół wypadł dobrze ale to wokal zadecydował o tym, że bardziej go zapamiętałem.
Kilka zespołów później wystąpił zespół gdzie pierwszy raz podczas całego festiwalu
pojawiły się; saksofon, kahon a nawet wiolonczela. Było to bardzo ciekawe połączenie i
brzmiałoby naprawdę fajnie, gdyby nie fakt, że kahon źle był nagłośniony i prawie cały czas
się sprzęgał.
Zespołem, który reprezentował jeszcze inny gatunek muzyczny był „Club”, młody
zespół z ciekawą muzyką dobrze zgraną ze sobą. Widać, że muzycy dobrze rozumieją się na
scenie a zarówno jak teksty piosenek i ich współpraca wypada spójnie. „Club” wystąpił w
ciekawych strojach malarskich(Prawdopodobnie jedyni mieli tak oryginalne przebranie) z
domalowanymi gdzie nie gdzie napisami a także logami zespołu. Jedyne co im można
zarzucić to wokalu, który jeszcze nie jest tak wyćwiczony(Jak dla porównania grupa „Shut
the Monkey”, mimo, że reprezentuje trochę inny gatunek) i nie brzmi jeszcze tak dobrze,
jednak teksty piosenek przez nich pisane są ciekawe i stwarzają ten wokal lepszym.
Festiwal okazał się ciekawą, eklektyczną formą zawierającą w sobie zespoły o
odmiennych stylach, które reprezentowały różne poziomy jakości, ponieważ jedni wypadli
lepiej a niektórzy gorzej, festiwal w każdym momencie nawet tym gdzie grali muzycy,
których muzyka nie należała do moich ulubionych, wydawał się ciekawy. Jedyna rzecz,
która doskwierała, także innym słuchaczom z, którymi się w tej kwestii konsultowałem, to
nagłośnienie i sala, która nie dawała tak dobrych możliwości akustycznych przez co często
niektóre elementy muzyki były słabo słyszalne co utrudniało odbiór. Jednak warto było
przyjść na ten festiwal aby posłuchać nowych form muzycznych, które zaciekawiły chyba
każdego. Życzymy wygranej, a koncert w „Proximie” może być jeszcze bardziej intrygujący.
dla portalu Muzykoholicy Filip Wolski