7 września podczas Łap Oddech Festiwal na terenach zielonych przy TAURON Arenie Kraków wystąpili m.in. Artur Rojek, Vito Bambino, Karaś / Rogucki, Fisz Emade Soundsystem, Avi, Matylda / Łukasiewicz, Dziwna Wiosna, LOR, Zuta i Chłodno. Kurz jeszcze nie opadł, a my zapraszamy was do fotorelacji!
Co to był za intensywny dzień… Pierwszy, ale na pewno nie ostatni Łap Oddech Festiwal właśnie dobiegł końca, ale zostaje po nim masa wspomnień. Organizatorzy postarali się, aby uczestnik miał możliwość zaczerpnąć przysłowiowego oddechu oraz zwolnić nieco tempo życia. Był to dzień pod znakiem nie tylko warsztatów, wykładów, dobrego jedzonka, wylegiwania się na leżaczkach z piwem w ręku, ale i… pełnoprawny festiwal muzyczny.
Od godziny 17:30 nieprzerwanie grali ogłoszeni artyści, którzy mieli do dyspozycji dwie sceny: główną oraz scenę Agory, które jak zauważyły dziewczyny z Lor — były tej samej wielkości co nie dawało poczucia, że na którejś ze scen gra ktoś “gorszy”.
Łap Oddech Festiwal był okazją, aby odpocząć i zaczerpnąć tak potrzebnego w życiu luzu. A kto to widział odpoczynek bez muzyki? Wszyscy, którzy tego dnia zjawili się na Festiwalu, mieli możliwość usłyszeć znanych artystów, ale także tych mniej popularnych, którzy wciąż poszukują swojego stylu, lub go doskonalą. W efekcie, uczestnicy mogli czerpać inspirację zarówno z dojrzałych brzmień, jak i muzycznych eksperymentów.
Podczas wydarzenia, w “strefie świadomości”, odbywały się warsztaty dotyczące zdrowia psychicznego, ekologii oraz osobistego rozwoju. Na Międzynarodowy Dzień Czystego Powietrza dla Błękitnego Nieba szczególną uwagę zwrócono na temat oddechu. Katarzyna Kachel poprowadziła warsztaty „Ciałooddychanie”, na których można było poznać techniki redukujące stres i wzmacniające emocjonalną stabilność. Atrakcji było o wiele więcej, zatem bezpieczniej będzie skupić się na to, co najważniejsze — na MUZYCE.
Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru był występ Artura Rojka z zespołem, który dokonał rozłożenia na czynniki pierwsze najtrudniejszych uczuć i emocji. Były momenty “Myslovitz”, akustycznie Artur zagrał dla publiczności “Dla Ciebie”, które porwało serca wielu. Trzeba przyznać, że chórek złożony z widzów był fenomenalny! Nie zabrakło również dobitnie bolesnej Beksy, czy Syren.
Zaskoczeniem, a także lekkim zawodem był utwór Długość Dźwięku Samotności niemalże w całości wykonany przez…. publiczność. Przyznam, że oddałabym wiele za to, aby usłyszeć ten kawałek w pełnej krasie zaśpiewany przez Artura. Po prostu. A tymczasem zapraszam do fotorelacji z koncertu głównego:
Podczas Festiwalu nie było nam wcale Chłodno. Grupa dała niezły popis swoich umiejętności, pięknie rozpoczynając całe muzyczne wydarzenie. Zdolności tego zespołu oraz wyczucie smaku przy tworzeniu piosenek sprawiają, że człowiek od razu myśli, że są oni w dokładnie tym miejscu, w którym powinni być. Niedługo po nich, a także po Avim na scenie Agory pojawiła się szalona ZUTA, której energię mogę porównać do sformułowania “chaotic evil”. Zdawało się również, że wielu ludzi znało jej utwory, śpiewając wraz z artystką. Takie momenty są bezcenne!
Pojawiły się także elementy hiphopowe, aby nie zadowalać tylko i wyłącznie fanów popu i rocka. Avi to nie zwykły raper, Avi to marzyciel, który tak jak Mały Książe stawia światu wyzwania. Podczas Festiwalu udowodnił, że wszędzie są jego ludzie.
Był z nami również Fisz Emade Soundsystem, którzy wiernie odgrywali swoje kawałki, zapraszając do transowego tańca. Co tu dużo mówić, Fisz z grupą jak zwykle w dobrej kondycji pokazali krakowskiej publiczności, czym jest alternatywa i prawdziwa improwizacja. W formule elektronicznego tria zagrali świeże aranżacje swoich najpopularniejszych kompozycji.
To był ostatni plenerowy koncert zespołu Karaś/Rogucki, który przez te kilka pięknych lat przyzwyczajał nas do nieustannych wzruszeń i rozpadających się na kawałki konstelacji uczuć podczas ich najsławniejszych utworów, takich jak Bezpieczny Lot, Pusty Pixel, Kilka westchnień czy cover Republiki — Zaopiekuj się mną. Energia sceniczna Piotra Roguckiego podczas koncertów porównywalna jest do dzikiej pantery, przy której Kuba Karaś oraz Wiktoria Jakubowska dotrzymują równego tempa akompaniamentem. Przy okazji — zapowiedzieli trasę jesienną, będziecie?
Młode, utalentowane i jakże krakowskie. Dziewczyny grają ze sobą już jakieś 10 lat. Liczba ta brzmi dosyć monumentalnie. Mimo młodego wieku mają w sobie ogromne pokłady wrażliwości, które uskuteczniły za sprawą swoich piosenek. W ogrodzie Tauron Areny pomimo krótkiego czasu grania, rozbrzmiała ich Romantyczność, a także nostalgiczne Przedwczoraj oraz kilka innych utworów. Były również momenty przewidziane na nowości, a mowa oczywiście o Shreku 2, który może zwiastować nadchodzący album. Lor podczas koncertu zdradziły, robiąc przedpremierową ankietę “czy się podoba”, tytuł nowego krążka, który nazywać się będzie — Żony Hollywood.
Do czerwoności tłum rozgrzał nie kto inny jak Vito Bambino. Tego temu artyście odmówić nie można, jest jak sceniczne zwierzę, które chłonie emocje tłumu, zamieniając swoich słuchaczy w wierne sługi muzyki! Było i wesoło, i smutno, ale także tanecznie. Wieczory są już chłodniejsze, dlatego LUV TU DA MAX z powodzeniem rozgrzało towarzystwo.
fot. Natalia Kocoł