W miniony czwartek (21.11.2018) w poznańskim klubie Blue Note odbył się koncert jednej z najbardziej charakterystycznych piosenkarek w kraju, czyli Mery Spolsky. W ramach supportu wystąpił zespół Yoko Chanel, który jest częścią projektu wytwórni Kayax – My name is new – którego twarzą została Mery.
Tego dnia w Poznaniu królowały wszelakie paski i krzyże, tak charakterystyczne elementy stylu Mery, w których fani pojawili się w Blue Note, którzy i tym razem nie zawiedli swojej idolki. Oprócz Szafy Spolsky, która tradycyjnie towarzyszy artystce podczas koncertów i jest idealną możliwością do nabycia odzieży oraz gadżetów zaprojektowanych przez wszelako uzdolnioną Mery, tym razem do stolicy Wielkopolski piosenkarka nie przyjechała sama – chociaż podczas pierwszej części trasy promującej jej debiutancki krążek „Miło Było Pana Poznać”, która miała miejsce na wiosnę, występowała zupełnie sama na scenie i bardzo dobrze jej to wychodziło, na jesiennych koncertach towarzyszy jej wsparcie w postaci Grzegorza Stańczyka – No Echoes, który wspiera wokalistkę w chórkach oraz gra na gitarze.
Na ten wieczór artystka przygotowała specjalną czerwoną stylizację a pod oczami nie zabrakło oczywiście krzyżyków – od razu dało się zauważyć, że Mery dba o każdy szczegół przygotowując się do takich eventów, a odpowiednia stylizacja jest tego bardzo istotną częścią.
Wchodząc na scenę już towarzyszyły jej brawa i okrzyki radości licznie zgromadzonych fanów pod sceną – uczta muzyczna jaką przygotowała dla nas razem z Grześkiem Spolsky to zbiór utworów z jej debiutanckiej płyty – nie zabrakło „Alarmu”, „Nie ma Mery”, „Liczydła”, „Salvadora Spolsky” czy „Wrzesień”. Oprócz tego miejsce na poznańskim koncercie znalazły single, których na krążku nie znajdziemy (jeszcze 😉 ) – „Ała”, „Morze” oraz najświeższy „UPS”, efekt współpracy Mery, No Echoes i rapera Igorilla, na który chyba wszyscy najbardziej czekali. Tak jak cały koncert odbył przy towarzystwie śpiewów publiczności (naprawdę!) tak przy tej piosence na sali zapanował jeszcze większy SZAUU! Mieliśmy również okazję usłyszeć dwie wersję przeboju „Miło było Pana poznać” – standardową, energiczną oraz tę delikatniejszą, przygotowaną specjalnie na jedno z wydarzeń SOFARu. Poznań podziękował artystce spontanicznie śpiewając jej „100 lat” oraz pierścionkiem, który Mery wyręczył jeden z fanów.
Podsumowując – dla mnie i na pewno dla wielu zgromadzonych tego wieczoru w Blue Note był to jeden z najlepszych koncertów tej jesieni! Mery już na scenie daje się poznać jako przekochana, roześmiana od ucha do ucha, ogromnie utalentowana artystka. W jej przypadku nie można mówić o barierze gwiazda – fan, ona nie istnieje. Bezpośrednia i odprężona, sama nie wiem czy większą zabawę mieliśmy my na sali czy Mery na scenie. Radość i szczęście namalowane na jej twarzy zarażają optymizmem i ta cudowna wdzięczność wymieszana ze wzruszeniem, gdy ludzie śpiewają jej teksty piosenek! Mam nadzieję, że szybko wróci do Wielkopolski i to być może z zapowiedzią nowej płyty? Kto wie.., ale na pewno BARDZO MIŁO BYŁO PANIĄ POZNAĆ (kolejny raz) W POZNANIU!
Zajrzyj po więcej: