[RELACJA] Kolędowy teleport w Katowicach dzięki TGD

Święta, święta i po świętach. Wigilia była niespełna miesiąc temu a większość z nas już dawno zapomniała o atmosferze towarzyszącej Świętom Bożego Narodzenia.
Na szczęście są tacy wspaniali ludzie, którzy w ciągu “80 dni… znaczy się minut” cofają nas w czasie i przypominają to co najważniejsze w tych właśnie świętach. W niedzielę 21-01-2018 w Dzień Babci odbył się przedostatni już koncert z trasy Kolędy Świata.


Przyglądając się widowni zauważyłam, że wielu wnuków podarowało koncertowy wieczór swoim dziadkom. Pozazdrościłam pomysłu bo jak tylko zajęłam swoje miejsce na widowni zaraz pomyślałam “dlaczego ja na to nie wpadłam”.

Mimo tego, że scena była jeszcze pusta wyczuwalne było ciepło i bardzo szybko osiągnęłam wewnętrzny spokój. Ludzie zdecydowanie mieli dobre nastawienie. Obsługa w sposób szybki i bardzo życzliwy zajęła się gośćmi i mimo tego, że wiele osób się spóźniło koncert rozpoczął się prawie o czasie. Jedyne do czego można było się przyczepić to dym na sali. Zapewne miał wprowadzić w nastrój ale wiele osób (włącznie ze mną) miało na początku problem z oddychaniem.

Koncert rozpoczął się od pieśni “Trzej królowie”. Po usłyszeniu pierwszego dźwięku od razu wiedziałam, że tzw. ciary będą towarzyszyć mi przez cały koncert. Nie myliłam się. Kolejny utwór “Bracia patrzcie jeno” odebrałam jako próbę rozkręcenia publiczności. Niestety, niedzielny obiad u babci poskutkował mało energicznym początkiem. Bardzo się cieszę, że to się szybko zmieniło.

Poza pozytywną energią i tańcami po obu stronach sceny był również czas na refleksje. Kasia Cerekwicka zaśpiewała “Noel” i bardzo szybko popłynęłam z nią w tą opowieść o cudzie miłości. Znakomity głos, znakomite wykonanie, znakomite emocje. Moje doświadczenia z muzyką chrześcijańską mam tylko z dzieciństwa ale na pewno żadne z nich nie spowodowało bym popłakała się od nadmiaru emocji.

Kolejną pieśnią, która pozostanie na długo w mojej pamięci jest “Kołysanka Józefa”  Poza wybitnym wokalem Piotra Cugowskiego ogromny wpływ na odbiór utworu miał aranż i solówka Tomka Busławskiego, którego mogłabym słuchać bez końca. Natomiast mocny rockowy głos Piotra w połączeniu ze wspaniałą opowieścią “opisującą majestat i piękno nowo narodzonego Króla z perspektywy Józefa” tym razem wycisnął łzy nie tylko z moich oczu. Wyobraź sobie teraz, że jest przed Tobą bliska Ci osoba, która płacze. Patrzysz jej w oczy i zamiast smutku widzisz szczęście, spokój, wdzięczność. To właśnie zobaczyłam u mojej “sąsiadki”, która siedziała niedaleko mnie. To starsza Pani z której oczu można było wyczytać te wszystkie emocje.

Za serce chwyciło mnie również wykonanie “Niech śpiewa cały świat” z gościnnym udziałem Kasi Cerekwickiej, Piotra Cugowskiego, Kuby Badacha. Nagrałam dla Was fragment byście mogli “zobaczyć te emocje”.

Podczas całego koncertu można było czuć obecność Boga. Czytanie Pisma Świętego pomiędzy pieśniami, słyszalna i widoczna wiara chórzystów, przemowy, odczuwalna miłość, wiara i radość. Chyba tak powinna wyglądać każda niedziela. Niekoniecznie w obecności chóru i pięknych pieśni ale na pewno w atmosferze wzajemnego zrozumienia i ciepła, które bije od drugiego człowieka.

Zdecydowanie bardziej do gustu przypadły widzom polskie kolędy.

Choć i te zagraniczne również wzbudzały pozytywne emocje.


Przyznam, że nie jestem osobą wierzącą. Tym bardziej zaskoczyły mnie moje reakcje na to co działo się podczas koncertu. Bo nie ważne czy wierzysz w Boga czy w drzewo. Ważne, żebyś czuł się kochany i bezpieczny. Jeżeli tak jest znaczy, że wygrałeś. Ja zdecydowanie to poczułam. Czy to za sprawą modlitwy? Czy za sprawą muzyki? Nie będę szukać na to odpowiedzi. Wiem natomiast, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dobro powraca i ja w ubiegłą niedziele dostałam go aż nadmiar.

 

 

Podziel się swoją opinią ;)