„Transformacja” – debiutancki album Giny Damalfi, wokalistki i songwriterki, która dała się poznać z bardzo dobrych singli, ukazujących melodyjność i przebojowość w alternatywnym rocku – właśnie ma swoją premierę. Płyta jest już dostępna na wszystkich platformach streamingowych.
„Walczyk”, „Warszawa”, „Palermo” i wyróżniony w ramach pierwszej edycji konkursu songwriterskiego im. Roberta Brylewskiego „A kiedy już” to single, którymi Gina Damalfi już jakiś czas temu rozpoczęła promocję swojego albumu.
Gina Damalfi czyli Marta Kondraciuk, choć oficjalnie jest debiutantką, ma już na swoim koncie epizody muzyczne oraz pracę w ogólnopolskich mediach. Znamy ją z prowadzenia programów w radio i TV, a jej wokal był ważną częścią znanego singla KULTU, czyli „Łączmy się w pary, kochajmy się”. Jak sama przyznaje, praca nad płytą „Transformacja” nie była lekka i trwała długo…
Przy „Transformacji” pracowali znakomici muzycy i realizatorzy. Za aranżacje i produkcję większości utworów na płycie odpowiada Adam Burzyński (Kazik Na Żywo). Warto wspomnieć też znanego basistę Marcina Ciempiela (Oddział Zamknięty, Maanam, Tilt, Apteka) i perkusistę Oskara Podolskiego (Pivo), a także Piotra Dzikiego Chancewicza (Mech, Haydamaky), Łukasza Olejarczyka oraz Pawła Derentowicza (Edyta Bartosiewicz, Dr. Misio) i Jacka Dżeksonga Onaszkiewicza (Immanuel), którzy mieli wpływ na pierwsze wersje piosenek.
Dodatkowo w jednym utworze słychać argentyńskiego muzyka Gusa Molinę oraz włoskich i wenezuelskich instrumentalistów, którzy obecnie grają w zespole Giny. Mixem większości utworów zajął się Marcin Gajko, a masteringiem analogowym całego albumu DJ Eprom. Jednak należy podkreślić że wszystkie teksty i kompozycje są autorstwa Giny Damalfi.
Płyta jest już dostępna na wszystkich platformach streamingowych. Artystka niedługo ogłosi informacje o wersji fizycznej, na której pojawi się dodatkowy, niepublikowany wcześniej utwór.
Muszę przyznać, że bardzo mocno weszłam w proces tworzenia piosenek na etapie powstawania tej pierwszej płyty i można powiedzieć, że mocno przeżyłam ją całą sobą. Udało mi się moją muzykę i teksty przeprowadzić przez zawiły proces produkcyjny nie naruszając pierwotnych intuicji, jakby esencji.
Niesamowite jak po tej długiej pracy , kilku latach pisania, nagrywania, poszukiwania ludzi, materiał dojrzewał we mnie i już było wiele momentów, kiedy czułam się , że to już , że już kończę tę płytę – niesamowite, jak w końcu, gdy miało dojść do spełnienia tej całej wizji, o żywym zespole, z którym nagram, o surowym, gitarowym brzmieniu, o moim głosie, który nareszcie zabrzmi tak jak to sobie wymarzyłam, niesamowite, jak sam ten moment nagrywania krótko trwał… To co słychać na płycie to jest owoc moich kilku lat, a biorąc pod uwagę warstwę liryczną- jest to zapis najtrudniejszych doświadczeń mojego życia, które postanowiłam wyrazić muzyką i wypracowałam to po swojemu.