[WYWIAD] “Album jest zlepkiem kilku lat naszego życia. Zmienialiśmy się wraz z nim, w trakcie tworzenia tych utworów” – Pola Chobot & Adam Baran

Pola Chobot & Adam Baran 15 listopada zaprezentowali swój debiutancki krążek “Jak wyjść z domy, gdy na świecie mży”. Aktualnie promuje go najnowszy singiel “Man In The Kitchen“. Jak powstawała płyta? Dlaczego została napisana głównie po polsku? Tego dowiecie się z naszego najnowszego wywiadu!


Karolina Filarczyk

Pola Chobot i Adam Baran

Wasza płyta ukazała się 15 listopada. Data, jak każda inna, czy jest to dla Was jakiś szczególny termin?

Pola: Do tej pory data jak każda inna. Od teraz będzie dla nas jednak szczególna.

Na swoim koncie macie już EP-kę. Teraz przyszedł czas na pełnowymiarowe wydawnictwo. Trema przed premierą także była pełnowymiarowa?

Pola: Jeśli mam być szczera, to zamiast tremy czuję ulgę i pewien rodzaj oczyszczenia. Chciałam się już pozbyć tych piosenek ze swojej szuflady. Teraz mogą żyć swoim życiem, a ja mogę złapać oddech i zacząć pracę nad nowymi rzeczami.

Adam: Mam bardzo podobnie. Nie było tremy. Było oczyszczenie spowodowane zamknięciem etapu i rozpoczęciem pracy nad nowymi utworami.

Wasze piosenki są pełne treści, emocji i klimatu zupełnie innego, jakie proponują nam tzw. duże stacje radiowe. Wydając ten krążek jesteście bardziej nastawieni na sukces komercyjny, czy dużą frekwencję na koncertach?



Pola: Na nic nie jestem nastawiona i niczego nie oczekuję. Zbyt duże oczekiwania grożą zbyt dużym rozczarowaniem. A ja jestem dość kruchą istotą. Staram się więc na siebie uważać i nie karmić się wygórowanym nastawieniem czy nadwyżkowymi oczekiwaniami. Jestem dumna z tej płyty i jeśli znajdzie się choć jedna osoba, która uzna ją za potrzebną, będę szczęśliwa.

Strach”, „Mży”, „Wywróciłam się”, te piosenki oddają w pełni klimat Waszego albumu, czy możemy spodziewać się jakichś niespodzianek?

Adam: Single, które wymieniłaś, oddają charakter całego albumu, choć są jego bardziej piosenkową stroną. W utworach takich jak „Gobi”, „Byś nie uciekał mi” czy „Po ciemku” są mocne partie improwizowane. Jeśli piosenki moglibyśmy nazwać stonowaną częścią płyty, to na tym albumie znajduje się jeszcze nasze oblicze bardziej otwarte i wariackie.

Pola: Czasem przechodziło mi przez myśl, że jest niespójny, ale nikt przecież nie powiedział, że musi taki być. Jest taki jak nasz duet – rozchwiany.



Piosenki są wykonywane wyłącznie po polsku?

Pola: Dziesięć na jedenaście utworów to język polski. Nie mogło być inaczej, w końcu jestem filolożka polską.

Chwilę temu wystąpiliście przy okazji Soundedit w Łodzi. Jest szansa, że powrócicie tutaj przy okazji trasy promującej krążek?

Adam: Na pewno. Z Łodzią mamy same dobre wspomnienia.

Pola: Bardzo bym chciała. Pochodzimy z Adamem z miasta położonego niedaleko Łodzi – Radomska. W czasach licealnych odwiedzałam Łódź, zwykle w ramach wagarów. Miło to wspominam. Wtedy byłam super szalona.


Zobacz więcej:

Facebook 

Instagram